Obligacje oszczędnościowe coraz popularniejsze. Polacy znaleźli nowy sposób na inwestycje
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Dlaczego lokaty bankowe są mało atrakcyjne
-
Kto najczęściej decyduje się na obligacje
-
Czym są papiery trzymiesięczne
Obligacje zamiast lokat. Polacy w poszukiwaniu najbardziej korzystnych inwestycji
Obligacje oszczędnościowe po raz trzeci w historii przekroczyły wartość 3 mld zł. Więcej sprzedano tylko w kwietniu 2020 r. (ponad 5 mld zł) i w styczniu 2021 r. (ok. 3,2 mld zł).
Wzrasta nie tylko wartość sprzedanych obligacji, lecz także liczba nabywców. W lutym 2021 r. obligacje detaliczne Skarbu Państwa zakupiło 28 tys. osób. Pod koniec miesiąca łączna liczba posiadaczy została oszacowana na 174 tys. osób. Jednak biorąc pod uwagę fakt, że w Polsce jest ok. 30 mln dorosłych obywateli to grupa nabywająca obligacje jest w dalszym ciągu dość niewielka.
Dlaczego? Oferta obligacji Ministerstwa Finansów, która gwarantuje bezpieczeństwo i dość dużą elastyczność, kusi przede wszystkim obywateli, którzy posiadają większy kapitał. W ostatnim czasie to właśnie obligacje detaliczne Skarbu Państwa stały się najbardziej korzystną alternatywą dla lokat bankowych, które z uwagi na bardzo niskie stopy procentowe nie zachęcają do inwestowania.
Obligacje Skarbu Państwa. Korzyści i zagrożenia
Portal bankier.pl podaje, że w dalszym ciągu największą popularnością cieszą się papiery trzymiesięczne. Ich łączna wartość w ubiegłym miesiącu została oszacowana na 1,5 mld zł. W lutym tego roku przeciętny nabywca ulokował w rządowych papierach ponad 100 tys. zł.
Tego typu obligacje mają najkrótszy termin zapadalności i przynoszą stałą stopę wzrostu rzędu 0,5 proc. brutto w skali roku. Do inwestycji w papiery trzymiesięczne zachęca fakt, że można na nich ulokować dowolną kwotę. To dobra alternatywa dla osób o większym kapitale.
Co więcej, stosunkowo krótki termin lokaty środków pozwala na dużą elastyczność. Nabywca może bez przeszkód wycofać się z inwestycji bez utraty odsetek, jeżeli na horyzoncie pojawi się bardziej korzystna alternatywa.
Polacy chętnie sięgają również po antyinflacyjne obligacje czteroletnie i dziesięcioletnie, choć ich sprzedaż jest niższa niż w styczniu 2021 r. Z wyliczeń portalu bankier.pl wynika, że obligacje czteroletnie osiągnęły wartość ponad 1 mld zł, a obligacje dziesięcioletnie - niespełna 250 mln zł.
Duże zainteresowanie obligacjami antyinflacyjnymi może oznaczać, że osoby oszczędzające nie nastawiają się na wzrost stóp procentowych na przestrzeni najbliższych kilku lat lub oczekują, że na takich obligacjach zarobią najwięcej do czasu aż NBP zdecyduje się podnieść rekordowo zaniżone stawki. Obligacje antyinflacyjne pozwalają bowiem na wcześniejszą rezygnację z oszczędzania z jednoczesnym pozyskaniem całego zainwestowanego kapitału, a także części odsetek.
Jednak inwestycje antyinflacyjne są obarczone pewnym ryzykiem - nie chronią przed erozją ulokowanych środków. Portal bankier.pl wyliczył, że jeżeli inflacja wynosiłaby 2,4 proc. rocznie przez kolejne cztery lata to obligacje przyniosą realną stratę, jeżeli nabywca nie będzie reinwestował odsetek. W dalszym ciągu będzie to jednak ubytek mniejszy niż w przypadku lokat oferowanych przez banki.
Warto jednak pamiętać, że obligacje antyinflacyjne są wyznaczane w oparciu o wzrost cen raportowany przez GUS, co nie zawsze pokrywa się z indywidualną inflacją. Każdy z nas ma bowiem swój własny koszyk zakupowy, a podwyżka cen nie musi obejmować akurat tych towarów, które nabywa osoba inwestująca w obligacje.