Z grypą lub przeziębieniem nie zrobisz zakupów. Porażające obostrzenie w jednej z sieci wywołało burzę
Obostrzenie na zakupach wykraczające poza standardy?
Obostrzenie, które dostrzegła w trakcie robienia zakupów czytelniczka Wirtualnej Polski, pani Kamila, bardzo ją zszokowało. - Czy tam pracują sami absolwenci medycyny, którzy na oko oceniają stan zdrowia klientów? - zapytała w liście do redakcji, która podjęła interwencję w tej sprawie. Pani Kamila także zgłosiła całą sprawę do Inspekcji Handlowej. Co takiego wydarzyło się w jednym ze sklepów?
Obostrzenie, o którym mowa dotyczy nieobsługiwania klientów wykazujących objawy grypy i przeziębienia. Kobieta wysłała nawet na platformę WP zdjęcie, aby potwierdzić zaistniałą sytuację. Co więcej, według relacji pani Kamili, kartka o obostrzeniu wisi tam od maja. Zszokowana czytelniczka wskazuje, że sama nie robi tam zakupów, a pod informacją o obostrzeniu jest jeszcze jedna, dotycząca zasłaniania ust i nosa. W informacji podano także podstawę prawną tego obowiązku.
Obostrzenie na zakupach dla przeziębionych
Obostrzenie znalazło swoje miejsce w Inspekcji Handlowej. - Tak, takie zgłoszenie wpłynęło i będziemy się nim zajmować - powiedziała w rozmowie z money.pl Monika Wojtynek - Kordys z IH i podkreśliła, że w tym momencie podobnych zgłoszeń jest mnóstwo. Jak wynika z relacji pracownicy Inspekcji Handlowej, do instytucji docierają zgłoszenia o trzech różnych charakterach.
Obostrzenia wywołały wielkie poruszenie w społeczeństwie, dlatego zgłoszenia dotyczą skarg klientów na sprzedawców, sprzedawców na klientów, a nawet wpływają skargi klientów na klientów. Inspekcja Handlowa podkreśla, że jeszcze nie wie w jaki sposób rozwiąże sprawę pani Kamili. Sprawa jest skomplikowana, ponieważ sprzedawca bez uzasadnionej przyczyny nie może odmówić obsłużenia klienta, natomiast w dobie pandemii muszą mieć także poczucie bezpieczeństwa. Wojtynek - Kordys wskazuje, że reżimem sanitarnym zajmuje się sanepid.