"Odkładają, inwestują, część z nich odda wszystko". Cała prawda o emeryturach duchownych
O tym, że wielu Polakom na emeryturze trudno związać koniec z końcem, nie trzeba nikomu przypominać. A jak pod względem finansowym wygląda ten etap życia u księży? Zapytaliśmy o to katolickiego publicystę - Tomasza Terlikowskiego. Ekspert tłumaczy, której grupie najtrudniej związać koniec z końcem. Wyjaśnia też który duchowny, dostaje pieniądze na konto, a który musi oddać je przełożonym.
Gdzie mieszkają księża na emeryturze?
Jak podał Forsal.pl, podstawowe świadczenie emerytalne wypłacane księżom przez ZUS to ok. 1600 zł. Do tego dochodzą dodatki za inne zajęcia, jak np. prowadzenie katechezy. Na większe pieniądze duchowni muszą poczekać dziesięć lat. Po 75. roku życia wpływają do nich pieniądze z Funduszu Kościelnego.
Tomasz Terlikowski przyznaje, że życie księży na emeryturze różni się w zależności od tego, czy pracowali wcześniej dodatkowo np. w szkole oraz od tego, jaki jest ich stan zdrowia.
- Po pierwsze zdecydowana większość duchownych uczy katechezy, więc mają oni emerytury po katechezie. Trzeba o tym pamiętać. Po drugie, nie wszyscy księża mają emerytury z Funduszu Kościelnego. Po trzecie, o czym też nie można nie zapominać, życie księdza na emeryturze często nie jest proste, choć na emeryturze księża często formalnie pozostają w jakiejś parafii, zostają tam tam jako rezydenci, w związku z tym koszty jego życia są niższe niż emeryta świeckiego. Zdarza się też, że duchowni trafiają do domu księdza emeryta, gdzie konieczne są pewne opłaty, no ale nie są to opłaty pełne. - wskazuje publicysta i autor książek o Kościele Katolickim.
Księża mogą dorobić do emerytury
Tomasz Terlikowski tłumaczy też, czy i w jaki sposób duchowni mogą odkładać na emeryturę. - Wielu księży diecezjalnych przyznaje, że w czasie posługi na emeryturę musi sobie odłożyć. A Ci, którzy nie odłożą, jeżeli nie są chorzy, nadal mogą odprawić msze święte i brać za to ofiarę, więc nie są pozbawieni dodatkowych środków. Inaczej jest, jeżeli ksiądz jest chory. Wtedy, jeżeli nie ma oszczędności, trudno mu czasem związać koniec z końcem - przyznaje publicysta.
Duchownym pracującym w diecezji nikt nie mówi, na co mają wydać swoją wypłatę. - Ksiądz diecezjalny ma częściowo podobny model życia, jak świecki człowiek: dostaje pensję, z niej opłaca podatki i wydaje na życie, a resztę ma na koncie i może oszczędzać, może inwestować w akcje, fundusze, czy cokolwiek innego. Jego pieniędzy, ani tego co z nimi zrobi, nikt nie kontroluje - wylicza publicysta
Zakonnik dostaje od przełożonych kieszonkowe
Tomasz Terlikowski wyjaśnia też, dlaczego zakonnik, w przeciwieństwie do zwykłego księdza nie odłoży pieniędzy na czarną godzinę. - Zupełnie inaczej jest w zakonie. I chyba z perspektywy emerytury jest tam znacznie bezpieczniej. Chociaż mogłoby się wydawać, że jest inaczej. Zakonnik nie ma własnych pieniędzy, poza niewielkim kieszonkowym, ponieważ składa śluby ubóstwa, posłuszeństwa i czystości. Ksiądz diecezjalny takich ślubów nie składa. Złoży owszem przyrzeczenie posłuszeństwa biskupowi i przyrzeczenie celibatu, ale nie oznacza to, że biskup w ścisłym zakresie kontroluje jego finanse - podkreśla publicysta.
Zakonnik natomiast wstępując do klasztoru godzi się na to, żeby o jego oszczędnościach decydował ktoś inny. -Zakonnik zazwyczaj natomiast dostaje od zakonu jakąś sumę, tygodniówkę, miesięczniówkę, jeżeli potrzebuje coś kupić, ale pensje z wypłaty większości zakonników, trafiają na konto zgromadzenia, a nie na ich konta. Choć są oczywiście wyjątki, w zależności od wewnętrznych przepisów danego zakonu. Z drugiej strony zakonnik całe swoje życie, jak również również czas, kiedy będzie już na emeryturze, spędza w klasztorze. Oznacza to, że na emeryturze niewiele się u niego zmienia - podsumowuje ekspert.