Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Turystyka > Można żądać zwrotu jednej z opłat. Setki tysięcy Polaków mogą się odwołać
Kasper Starużyk
Kasper Starużyk 09.08.2020 02:00

Można żądać zwrotu jednej z opłat. Setki tysięcy Polaków mogą się odwołać

Zakopane, Krupówki
Flickr/ MSZ

Opłata klimatyczna bywa pobierana bezprawnie

Jak donosi Gazeta Prawna, wiele miast może być zmuszone do rezygnacji z pobierania opłaty klimatycznej od odwiedzających je turystów. Opłata, nazywana także miejscową, może zostać ustanowiona w związku z korzystnymi właściwościami klimatycznymi, walorami krajobrazowymi czy warunkami pobytu w danej miejscowości. Podstawą do pobierania opłaty miejscowej od osób przebywających dłużej niż jedną dobę na terenie danej miejscowości może być również jej położenie na terenie o statusie obszaru ochrony uzdrowiskowej. Szczegóły dotyczące wysokości i sposobu poboru opłaty ustala rada gminy, biorąc pod uwagę górną granicę ustalaną przez Ministerstwo Finansów (w tym roku wynosi ona 2,31 zł na dobę od osoby). Zwykle wliczana jest ona do rachunków za nocleg. 

Okazuje się jednak, że w ostatnim czasie ustala się linia orzecznictwa sądowego, która w wielu przypadkach podważa zasadność pobierania tej opłaty od turystów. W roku 2018 Naczelny Sąd Administracyjny rozpatrujący sprawę Zakopanego uznał, że uiszczając opłatę klimatyczną turysta może żądać określonego świadczenia, a rada gminy pobierając opłatę zobowiązuje się do zapewnienia na jej terenie pewnych standardów klimatycznych i krajobrazowych. Szczególnym przypadkiem takich standardów jest czystość powietrza. W Zakopanem była ona wątpliwa i w oparciu o dane na temat poziomu zanieczyszczeń i smogu w okresie, za który uiszczona została opłata, możliwe było podważenie zasadności jej naliczenia. W bezprecedensowym wyroku NSA uznał, że gmina nie miała prawa jej pobrać. 

Gazeta Prawna zwraca uwagę, że wspomniana sprawa toczyła się prawie dwa lata, jednak kolejne wyroki dotyczące opłaty klimatycznej zapadały już znacznie szybciej, jako że pierwszy proces stanowił punkt odniesienia dla decyzji sądowych. W związku z tym ukształtowała się korzystna dla osób podróżujących linia orzecznictwa uzależniająca możliwość naliczania opłaty od spełnienia przez gminy określonych warunków, a w przypadku niewywiązywania się przez gminy z tych zobowiązań przyznająca turystom prawo do otrzymania zwrotu pieniędzy.

Rada miasta Sandomierza, której uchwałę w tej sprawie zaskarżył Beniamin Łuczyński ze Stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, zrezygnowała z pobierania opłaty. Niewykluczone, że w ślady Sandomierza pójdą inne miasta. Osobom zaskarżającym uchwały gmin nie chodzi raczej o zwrot - zwykle niewielkich - pieniędzy, ale o kwestie informacyjne. Pobierając opłatę gmina sugeruje, że na jej terenie spełnione są określone wymogi klimatyczne, zwłaszcza te dotyczące czystości powietrza. Często równa się to wprowadzaniu turystów w błąd.

Gminy omijają przepisy, a opłata wciąż jest naliczana

Niektóre gminy stosują jednak uniki i próbują omijać przepisy. Tak postąpiło Zakopane, gdy po wyroku NSA uznającym naliczanie opłaty klimatycznej przez gminę za bezzasadne podjęło nową uchwałę, w oparciu o którą pobiera opłatę w dalszym ciągu. Jako że wyrok NSA odnosił się do wcześniejszej uchwały, nie miał zastosowania do nowych regulacji wprowadzonych przez gminę. Jak wskazuje Gazeta Prawna, częściową winę za ten stan rzeczy ponoszą wojewodowie, którzy nie korzystają z przysługującej im możliwości zaskarżania uchwał gmin. Opłata miejscowa powiązana została z jakością powietrza na mocy rozporządzenie Rady Ministrów z roku 2007, lecz część gmin pobiera ją na podstawie wcześniejszych uchwał, nie biorących pod uwagę tego rozporządzenia. W przypadku nowych uchwał ignorujących te przepisy powinien jednak reagować wojewoda. 

Jak wskazuje Gazeta Prawna, kwestie naliczania opłaty klimatycznej komplikuje jeszcze brak miarodajnych danych na temat jakości powietrza. Dane dostępne w momencie zaskarżania poboru opłaty często pochodzą z poprzedniego roku, przez co trudno odnieść je do aktualnej sytuacji. Ponadto pomiary dotyczące jakości powietrza dotyczą zwykle całych rejonów, a nie pojedynczych miejscowości, nie sposób zatem powiedzieć, czy w danym mieście panowały w danym okresie warunki odnotowane w pomiarach regionalnych.

- Może się więc zdarzyć i tak, że jakaś miejscowość będzie pokrzywdzona, nie mogąc pobierać opłaty miejscowej, bo choć na jej terenie nie ma smogu, wskaźniki dla rejonu zostały przekroczone - czytamy w Gazecie Prawnej słowa Jana Golby, prezesa Stowarzyszenia Gmin Uzdrowiskowych.  Wobec tych wątpliwości samorządowcy proponują, żeby opłata klimatyczna zastąpiona została przez podatek miejscowy, z którego utrzymywano by infrastrukturę turystyczną czy rekreacyjną danej gminy.

Turyści mogą liczyć na to, że opłata zostanie im zwrócona

Mimo podejmowanych przez gminy prób uchylania się od zwrotu opłat, turyści mają spore szanse na wygraną w sądzie. - Można liczyć na wynik 1:0 dla turystów, ponieważ w Polsce jest naprawdę niewiele miejscowości czy regionów, które mogą pochwalić się czystym i dobrym jakościowo powietrzem - mówi dla Business Insider dr Joanna Uchańska związana z kancelarią Chałas i Wspólnicy.

W sytuacji, gdy turysta uiszcza opłatę klimatyczną za pobyt w rejonie niespełniającym norm czystości powietrza, mamy do czynienia z niewykonaniem określonej usługi, za którą zostały pobrane pieniądze. W związku z tym, jeśli turysta wysunie takie żądanie, opłata powinna zostać mu zwrócona, a jako że utrwalona od 2018 roku linia orzecznictwa sprzyja takiej interpretacji przepisów, szanse na zwrot pieniędzy są naprawdę duże. Prawdopodobnie jednak niewielu Polaków jest gotowych na batalię sądową o niewielkie zwykle pieniądze.

<

Tagi: Opłata