Opłata produktowa staje się faktem. Doliczą ją do rachunku
Z tego artykułu dowiesz się:
Czym jest opłata produktowa
W jaki sposób uderzy w konsumentów
Dlaczego można ją porównać z podatkiem cukrowym
Szykuje się opłata produktowa
Jakby było mało opłat w tym roku, szykuje się kolejna, która uderzy w wielu z nas. Chodzi o opłatę produktową, zwaną również opłatą opakowaniową. To rodzaj ekologicznej opłaty, która pojawiła się w Polsce na początku 2014 roku.
Wnoszą ją przedsiębiorcy wprowadzający na polski rynek produktów w opakowaniach w przypadku niewykonania obowiązku zapewnienia odzysku, a w szczególności recyklingu odpadów opakowaniowych i poużytkowych. Za chwilę opłata będzie dotyczyć także konsumentów.
1 kwietnia (co nie jest żartem) na stronie Rządowego Centrum Legislacji pojawił się projekt ustawy o zmianie ustawy o obowiązkach przedsiębiorców w zakresie gospodarowania niektórymi odpadami oraz o opłacie produktowej oraz niektórych innych ustaw, autorstwa Ministerstwa Klimatu i Środowiska.
Zgodnie z projektem, z opłatą muszą się liczyć ci, którzy zakupią np. piwo czy herbatę w plastikowych opakowaniach. Opłata będzie doliczana do rachunku za napój. Ile będą musieli dopłacić klienci? Maksymalnie złotówkę.
Opublikowany w czwartek projekt, jak informuje Polska Agencja Prasowa, zakłada wprowadzenie do polskiego prawa zapisów unijnej dyrektywy z czerwca 2019 roku dotyczących zmniejszenia wpływu niektórych produktów z tworzyw sztucznych na środowisko. W praktyce chodzi o zniechęcenie Polaków do kupowania chociażby kawy czy herbaty w plastikowych kubkach.
- Opłata ma na celu zniechęcenie konsumentów do nabywania opakowań jednorazowego użytku z tworzywa sztucznego na rzecz produktów z alternatywnych materiałów lub produktów wielokrotnego użytku – napisano w ocenie skutków projektu, którego fragment przytacza PAP.
Co ma zrobić klient, który w sklepie czy kawiarni otrzyma np. napój w jednorazowym opakowaniu, choć niekoniecznie sobie tego życzy, a tym bardziej nie chce za to dopłacać? Zgodnie z projektem, konieczne będzie zapewnienie mu przez sklep bądź kawiarnię alternatywy, tak by klient miał możliwość zakupu produktu w opakowaniach wielokrotnego użytku czy wykonanego z innego materiału aniżeli plastik.
Powtórka z podatku cukrowego?
Wczytując się w treść skutków projektu, nie sposób uniknąć skojarzeń z podatkiem cukrowym, który wszedł w życie na początku tego roku. Jego wprowadzenie miało doprowadzić do wzrostu cen napojów słodkich i tym samym zniechęcić konsumentów do ich nabywania.
Szybko okazało się, że plan się powiódł. Jak niedawno informowaliśmy, w ciągu pierwszych dwóch miesięcy obowiązywania daniny, napoje nią objęte podrożały średnio o 10 proc., co doprowadziło do spadku wolumenu sprzedaży o niemal 16 proc.
- Efekty zdrowotne opłaty cukrowej: 1. cena napojów objętych podatkiem wzrosła o niemal 10 proc. a wolumen spadł o 14 proc. 2. producenci napojów i nektarów zmieniają skład swoich produktów – chwalił efekty podatku cukrowego na Twitterze minister zdrowia Adam Niedzielski.
Czy powody do satysfakcji będzie miało również Ministerstwo Klimatu i Środowiska? Najpewniej tak się stanie, bo trudno sobie wyobrazić, by Polacy chcieli płacić więcej za napój dlatego, że jest on wydawany w plastiku, zwłaszcza, że ma im zostać udostępnione alternatywne opakowanie.
Póki co resort klimatu podaje szacunki z których wynika, że wprowadzenie na rynek chociażby kubków na napoje z pokrywami i wieczkami, a także pojemniki na posiłki, z pokrywkami lub bez, może przynieść nieco ponad 20 mln zł rocznie.