Policja wydała ostrzeżenie. Przestępcy mają nową metodę oszustwa
Z tego artykułu dowiesz się:
Z jaką nową metodą oszustów możemy się spotkać
Co powinno nas uczulić na to, że możemy mieć do czynienia z oszustami
Jakich informacji nie należy podawać w rozmowie z nieznaną nam osobą
Oszustwo, w które łatwo uwierzyć
Nie ma tygodnia byśmy nie informowali o oszustach, znajdujących coraz bardziej wyrafinowane sposoby na to jak wyłudzić pieniądze od Bogu ducha winnych ludzi. Przestępcy mają świadomość, że oszustwa „na wnuczka”, czy „na policjanta” stały się m.in. za sprawą mediów już na tyle znane, że coraz mniej osób może w nie uwierzyć. Scenariusze podsuwa im samo życie, bo przecież jeszcze rok temu nie wpadliby na to, by próbować wyłudzić środki przeznaczone rzekomo na leczenie koronawirusa (taki przypadek opisywaliśmy TUTAJ).
- Działają bez skrupułów i nie jest dla nich ważna tożsamość pokrzywdzonego. Swoje działania prowadzą w taki sposób, aby uzyskać jak najwięcej pieniędzy czy wartościowych przedmiotów. Oszuści w celu osiągnięcia zysku podejmują różnego rodzaju metody – czytamy w komunikacie policji z Piotrkowa Trybunalskiego.
Piotrkowska policja informuje o nowej metodzie oszustów, która polega na tym, że nielegalnie włamują się na infolinię banku a następnie dzwonią do klienta przedstawiając się jako pracownik banku.
- Pytają rozmówcę czy przelewał pieniądze na konto wskazanego mężczyzny (podając fikcyjne dane). Kiedy klient nie potwierdza takiego przelewu, oszust informuje, że taki przelew został wykonany z jego konta. Ponadto oświadcza, że mężczyzna, który otrzymał ten przelew jest przestępcą i jest pod obserwacją policji – informuje policja. [Dalsza część tekstu pod filmem]
Następnie podszywający się pod pracownika banku oszust informuje rozmówcę o tym, że nie jest jedyną oszukaną osobą. Kluczowy moment następuje później, gdy rzekomy pracownik instytucji prosi klienta o zainstalowanie mobilnej aplikacji.
- Oszuści podający się za pracowników banku podają link, w który klient ma wejść i pobrać aplikację. Informując, że jest to niezbędne, ponieważ telefon klienta jest zawirusowany, a aplikacja ma to naprawić. Następnie po zainstalowaniu i zalogowaniu aplikacji oszuści krok po kroku przekazują instrukcje co należy zrobić oraz wypytują o numery kart i kodów zabezpieczających. W ten sposób oszuści mają dostęp do naszego konta oraz kart bankomatowych i tym samym dostęp do wszystkich zgromadzonych środków – pisze piotrkowska policja.
Policjanci przypominają, aby zawsze zachowywać czujność i wszystkie otrzymane informacje dokładnie zweryfikować. Bez weryfikacji nie należy instalować żadnych aplikacji.
- W takim przypadku należy przede wszystkim sprawdzić, czy został wykonany przelew z naszego konta na dane wskazane przez oszusta. Pamiętajmy, żaden rozmówca nie posiada wiedzy czy nasz telefon jest zawirusowany. Nie przekazujmy również żadnych danych wrażliwych, takich jak numery kart kredytowych, haseł dostępowych czy swoich danych – radzi policja.
- Pamiętajmy, że oszuści wykorzystują różne sposoby aby nas oszukać. Manipulując rozmówcą i zdobywając jego zaufanie uzyskują wszelkie dane, aby móc zdobyć nasze pieniądze. Bądźmy czujni ! Nie dajmy się oszukać ! – apelują w komunikacie piotrkowscy mundurowi.
Oszustwo na...Clinta Eastwooda
A wśród metod na jakie przestępcy dokonują oszustw w ostatnim czasie rozgłos zdobyła metoda na... Clinta Eastwooda (pisaliśmy o niej TUTAJ). Mieszkanka podwarszawskiego Piaseczna korespondowała w sieci z mężczyzną podającym się za syna znanego amerykańskiego aktora, który przekonywał kobietę, że jest zainteresowany kupnem ziemi i nieruchomości w Polsce, a na przeszkodzie stoją zablokowane konta bankowe w USA, a także choroba ojca i utrata przez znanego aktora płynności finansowej. Ostatecznie rzekomy syn amerykańskiego gwiazdora doprowadził mieszkankę Piaseczna do wykonania przez nią licznych poleceń transakcji finansowych na podawane jej za pośrednictwem linków, konta. Wpłaty, których dokonywała w dolarach amerykańskich oraz kryptowalucie w przyszłości, jak przekonywał miały jej zagwarantować znaczne zyski, a obecnie miały pomóc w leczeniu ojca. Ostatecznie kobieta straciła ponad pół miliona złotych.