Ekspert punktuje błędy rządowego programu. "Zamieszkają w starym bloku i będą płacić tyle samo"

W tym tygodniu do wykazu prac rządu trafił pojawił się projekt ustawy dotyczącej programu “Pierwsze klucze” przygotowany przez ministerstwo rozwoju i technologii. Projekt ma dać szansę na rządowe dopłaty 120 rat kredytu hipotecznego lub 60 rat konsumenckich. W każdym kwartale będzie mogło z niego skorzystać 10 tys. osób. Opublikowany na rządowych stronach projekt znów wywołał kontrowersje i znalazł zagorzałych przeciwników także wśród członków rządu.
Projekt "Pierwsze klucze" nie rozwiązuje największego problemu dotyczącego mieszkań
Według nowego projektu “Pierwsze klucze” limit ceny mieszkania na metr kwadratowy ma być co roku ustalany przez rząd i może być modyfikowany przez gminy. Przy zakupie mieszkania obowiązywać także próg dochodowy dla osób ubiegających się o udział w programie.
Oprócz rynku wtórnego mieszkania będzie można nabyć w ramach przedsięwzięcia społecznej inicjatywy mieszkaniowej (SIM) lub towarzystwa budownictwa społecznego (TBS). TBS-y będą mogły później te mieszkania sprzedać z marżą w wysokości nawet 25 proc.
Projekt trafił do wykazu prac rządu. Przygotowało go ministerstwo rozwoju i technologii, na czele którego stoi Krzysztof Paszyk (PSL). Tymczasem inny członek rządu - wiceminister w resorcie funduszy i polityki regionalnej Jan Szyszko (Polska 2050) stworzył już całą listę wad projektu tego projektu.
Brzoska chce rewolucji dla kierowców i pacjentów SOR. Jest jedno "ale" Polacy toczą wojny o finanse w małżeństwie. Ekspert apeluje: oddzielajcie uczucia od ekonomiiBeneficjenci programu "Pierwsze klucze" będą przepłacać za stare mieszkania?
Wiceminister ds. funduszy i polityki regionalnej wskazał m.in. że w jego ocenie dopłaty do kredytów będa służyć jedynie bankom i deweloperów i w rzeczywistości przyczynią się do wzrostu cen mieszkań. Kontrowersje w jego ocenie wywołał fakt, że Towarzystwa Budownictwa Społecznego mogą zamienić się w deweloperów. Jego zdaniem celem rządowego projektu powinno być zwiększenie dostępności mieszkań, a nie kredytów.
Podobne argumenty w rozmowie z “BiznesINFO” wysuwa Piotr Krochmal - prezes Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości.
- Projekt “Pierwsze klucze” nie wpłynie na powiększanie zasobu mieszkaniowego w Polsce. Jego skutki będą takie, że ludzie młodzi będą wtłoczeni w stary zasób mieszkaniowy, który jest nieefektywny ergonomicznie. Czeka ich zakup tańszych mieszkań, które w rzeczywistości mogą być droższe, bo przez kolejne lata będą musieli wpłacać na fundusz remontowy i remontować te stare obiekty - alarmuje Piotr Krochmal z Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości.
Jego zdaniem beneficjenci programu najprawdopodobniej będą kupować nieruchomości w starych obiektach. Jeżeli wymieniane wcześniej limity cenowe (do 11 tys. za mkw. zostaną utrzymane, trudno będzie kupić mieszkanie zbudowane w 21. wieku.
-Jeżeli młody człowiek kupiłby nowe mieszkanie i płacił kilkaset złotych więcej za ratę kredytu, to jednocześnie nie płaciłby na fundusz remontowy. W rzeczywistości więc zakup mieszkania z tego programu może okazać się droższy, krótko mówiąc uczestnik tego programu zamieszka w starym bloku i będzie płacił niemal tę samą kwotę, którą inna osoba zapłaci za nowe mieszkanie - dodaje ekspert.
Jego zdaniem uczestnik rządowego programu powinien mieć wybór pomiędzy mieszkaniami z rynku pierwotnego i wtórnego.
- Chodzi o to, żeby to w jego rękach zostawić decyzję, czy chce kupić mieszkanie drożej, ale u dewelopera, czy chce kupić taniej, ale na rynku wtórnym. Moim zdaniem ograniczanie programu do rynku wtórnego to polityczna decyzja - dodaje Piotr Krochmal.
Program "Pierwsze Klucze" tylko dla mieszkańców małych miasteczek?
Ekspert wskazuje też na pewną nieoczywistą grupę możliwych beneficjentów programu “Pierwsze klucze”.
- Pieniądze uzyskane że sprzedaży starych mieszkań dadzą szansę właścicielom na pozbycie się ich za w miarę rozsądną cenę i kupienia nowego lokalu od dewelopera. Wtedy w pewnym stopniu na rządowym programie na niewielką skalę skorzystają także deweloperzy, - dodaje Piotr Krochmal.
W ocenie eksperta Instytutu Analiz Monitor Rynku Nieruchomości, ministerstwo rozwoju i technologii wprowadzając program “Pierwsze klucze” nie rozwiązuje programu braku mieszkań i wysokich cen nieruchomości w dużych miastach, do których młodzi ludzie przeprowadzają się za pracą, np. w Krakowie, gdzie średnia cena mieszkania na rynku wtórnym w 2024 r. wynosiła ok. 720 tys. zł.
-Dlaczego te ceny są tak wywindowane? Dlatego, że tu są największe potrzeby i tutaj ludzie są w stanie płacić tak wysokie pieniądze. Program, który dofinansowuje mieszkania w małych miasteczkach, według mnie jest chybiony. Nie zatrzyma się młodych ludzi w małych miasteczkach tylko dlatego, że dopłaci się im do zakupu mieszkania. W pozostałych modułach tego programu, takich jak np. budownictwo społeczne, efekty będzie można zobaczyć dopiero po kilku latach, czyli w kolejnej kadencji Sejmu - dodaje Piotr Krochmal.
Zdaniem prezesa Instytut Analiz Monitor Rynku nieruchomości rząd powinien znaleźć rozwiązanie, które pozwoli na rozwój budownictwa wielorodzinnego w dużych miastach.

- Bez deweloperów bylibyśmy dalej w epoce PRL-u, jeżeli chodzi o mieszkalnictwo i żadne społeczne budownictwo nie rozkręci się na tyle, żeby chociaż w części być jakimś konkurentem dla deweloperów. Pomijanie tej grupy jest błędem - dodaje ekspert w rozmowie z portalem BiznesINFO.





































