Otrzymał pismo od komornika, jego treść go zaskoczyła. Lepiej nie ignorować takiego wezwania
Instytucja “trzeciodłużnika” została wyeksponowana w sieci z początkiem maja, gdy jeden z użytkowników opisał historię drobnego zakupu u znanego przedsiębiorcy, który ulokował go na liście “trzeciodłużnika”. Przy okazji mężczyzna wskazał uzasadnione wątpliwości tej rzadko stosowanej, acz wyjątkowo nerwowej dla podmiotu, instytucji.
Otrzymał list od komornika. Jego treść go zaskoczyła
Historię trafienia na listę “trzeciodłużników” opisał w serwisie "X" użytkownik Jakub Mrugalski. Jak czytamy, mężczyzna kupił w sieci kurs internetowy od jednego z przedsiębiorców ("bardzo znany Youtuber i TikToker" - pisze Mrugalski). Mini szkolenie, o którym wspomina, kosztowało 57 zł. Materiał otrzymał, po czym po kilku miesiącach dotarł niezamawiany bonus - pismo od komornika.
Z dokumentu wynikało, że mężczyzna musi zapłacić 5336 zł i 96 gr zaległości, opłatę komorniczą (2379 zł), koszt wysłania listu - 228 zł i odsetki - 529 zł. Do tego komornik przekazał, że konta bankowe zostaną zablokowane, a wszystko spuentował szeregiem artykułów z Kk. Brak odpowiedzi na list miał wiązać się z karą w wysokości 5 tys. zł.
Mrugalski po otrzymaniu listu skontaktował się z kancelarią, będą nadawcą listu, żeby wyjaśnić, skąd rzeczone długi. Usłyszał, że jest trzeciodłużnikiem.
Co to znaczy? To specjalna funkcja przewidziana w Polsce prawem, w myśl której komornik sądowy po wygranym procesie w sprawie dłużnika Y może, dla zwiększenia skuteczności egzekwowania długów, usiłować ściągnąć należność poprzez klientów/kontrahentów dłużnika Y, zanim dotrą one do niego samego.
Taka regulacja wynika z faktu, że osoba, wobec której prowadzona jest egzekucja komornicza może mieć własne wierzytelności - własnych dłużników. To właśnie te osoby mogą zostać uznane za trzeciodłużników i to z nich, czasami, komornicy mogą ściągać należności.
Zobacz też: Kogo stres mobilizuje, a kogo wypala? Pracownicy gorzej reagują na stres niż ich szefowie
Cięcia wypłat i redukcja zatrudnienia? Polskie firmy przewidują najbliższe miesiąceTrzeciodłużnik. Takiego pisma od komornika lepiej nie ignorować
Dla komornika instytucja trzeciodłużnika to szansa na wyegzekwowanie długu jeszcze zanim ten trafi na konto właściwego dłużnika (modelowego dłużnika Y, wobec którego postępowanie sądowe już się zakończyło). Jakkolwiek być może jest to w branży skuteczne, to poza nią - kontrowersyjne.
“Trzeciodłużnik to ktoś, kto jest winien coś dłużnikowi. Komornik pyta czy tak jest i nakazuje, aby te pieniądze przesłać jemu. Taka zapłata załatwi rozliczenia z dłużnikiem, a komornik ureguluje dług wobec wierzyciela. Jeśli nic nie łączy danej osoby z dłużnikiem, należy to po prostu napisać” - wyjaśnia, cytowany przez serwis money.pl rzecznik prasowy Krajowej Rady Komorniczej Przemysław Małecki, skonfrontowany z opisaną sytuacją. Dodaje przy tym, że pisma - podobnego do tego, które opisał Mrugalski lepiej nie ignorować.
Nie są to listy z pogróżkami, nie należy się obawiać, że ktoś stanie się teraz "celem" komornika. Po prostu komornik pyta, czy dana osoba nie jest winna jakichś kwot i nie będzie oddawać czy płacić ich dłużnikowi. Tylko tyle.
Rzecz jasna w opisanym przypadku Mrugalski nie był już nic winny opisanemu przedsiębiorcy/YouTuberowi. Uregulował jednorazową płatność za usługę w postaci przesłania wspomnianego we wpisie materiału szkoleniowego/wideo. Wychodzi na to, że kancelaria komornicza dotarła do listy kontrahentów owego przedsiębiorcy i w ten sposób zwrociła się do wszystkich jego klientów.
Komornikowi lepiej odpisać
Rzecznik rady wyraźnie punktuje w rozmowie z serwisem money.pl, że nawet, jeśli realnie nie jesteśmy już nic winni, to na list od komornika trzeba odpowiedzieć. Telefon - jak w przypadku Mrugalskiego - zaspokoi naszą ciekawość najszybciej, ale symultaniczna odpowiedź listowna jest konieczna.
- Zlekceważenie takiego obowiązku może narazić na dotkliwą grzywnę, a nawet na konieczność zapłaty odszkodowania i proces sądowy - ostrzega Przemysław Małecki. Precyzuje przy tym, że kwoty z listu to w istocie długi pierwotnego dłużnika - modelowego przedsiębiorcy Y, a nie kwoty, które jesteśmy komuś winni.