Polski pilot sprowadzony na ziemię przez pandemię. Został kurierem i budowlańcem
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Jak z utratą pracy poradził sobie pewien polski pilot
-
Co osobom, które straciły zatrudnienie radzi psycholog
Kariera zawodowa w czasach pandemii
Pandemia okazała się dla wielu prawdziwym testem radzenia sobie w naprawdę trudnych sytuacjach . Najgorsze jednak, co można zrobić w obliczu porażki, to całkowicie się poddać. Polski pilot - Patryk Pawełczak - opisał na portalu LinkedIn swoją historię. Dla wielu może być nadzieją, że wraz z karierą świat się nie kończy, a nowa sytuacja wymaga często zmiany sposobu myślenia.
-
Oto jak mój mundur zmienił się w ostatnim roku. Od latania z ludźmi na wakacje, przez dostarczanie paczek dla Amazona, po bycie budowlańcem - czytamy we wpisie pilota. - I pomyśleć, że nie tak dawno temu narzekałem na nocne loty i że w tamtym roku wylatałem tylko 700 godzin . Po raz kolejny potwierdziło się to, że doceniamy coś, dopiero gdy to stracimy - wyjaśniał dalej.
Jak podaje portal, mężczyzna pracuje w słowackiej linii lotniczej Go2sky posiadającej kilka maszyn . Firma zajmuje się wynajmowaniem samolotów wraz z załogą większym firmom na całym świecie. Bohater artykułu jest pierwszym oficerem w załodze boeinga 737
Mężczyzna ostatni raz za sterami samolotu był 15 marca 2020 roku. Pandemia zastopowała możliwość dalszego wykonywania przez niego zawodu. Pawełczak jednak się nie łamał - pierwszy oficer został kurierem, a potem budowlańcem.
Branża awiacyjna, tak jak i cała branża szerzej związana ze świadczeniem usług turystycznych, znalazła się w naprawdę trudnej sytuacji. Wiele mniejszych firm ogłosiło bankructwo , a i najwięksi światowi gracze nie radzą sobie najlepiej.
Zmiany są zawsze trudne
Psycholog biznesu Izabela Kielczyk przyznała w rozmowie z Interią, że pandemia zdecydowanie odcisnęła wielkie piętno na milionach ludzi na całym świecie. Ludzie źle podchodzą do zmian, które wymusiła na nich obecna sytuacja . Wielu osobom niezwykle trudno jest się przebranżowić i próbować swoich sił w innych zawodach.
Wiele osób, zamiast działać, skupia się na swoim nieszczęściu i snuje negatywne wizje na temat przyszłości , zauważa ekspertka. Każdy jednak inaczej znosi tego typu sytuacje.
- Zdarzają się też osoby, które uważają, że pandemia i kryzys to była najlepsza rzecz, jaka mogła ich w życiu spotkać, bo od dawna marzyli o zmianie pracy . Chcieli odejść, ale nie mieli odwagi. Ta sytuacja niejako przymusiła ich do tych decyzji. Znam nawet właścicieli firm, którzy już od jakiegoś czasu chcieli się rozstać z różnymi pracownikami, zmienić zupełnie swój profil działalności, ale cały czas były dobre czasy. Wychodzili z założenia, że skoro jest dobrze, to po co coś zmieniać. Właśnie teraz wprowadzili zmiany, a nawet pozakładali nowe firmy - wylicza Kielczyk.
Niektórym trudno zaakceptować degradację zawodową. Tyczy się to zwłaszcza osób wykwalifikowanych w wąskich dziedzinach , czy pracujących na wysokich stanowiskach.
- Część z nich bardzo to przeżywa i sobie z tym nie radzi. Te osoby nie chcą pracować poniżej swoich umiejętności i zarobków . Boją się też pracy poniżej swoich możliwości, tego, że będą pracować z młodymi ludźmi, będą się musieli znowu uczyć. To dla nich wyzwanie - wyjaśnia ekspertka.
Zachęca, by przełamywać się i próbować swoich sił w innych zawodach. Zawsze jest lepiej podejmować jakiekolwiek działania niż tkwić w bardzo złej sytuacji . Nigdy bowiem nie wiadomo, kogo spotkamy na naszej drodze i jak nasze losy potoczą się dalej.