Paragony "kelnerskie" sposobem na omijanie podatków. Niestety, konsekwencje mogą być bardzo surowe
Być może nie wszyscy bywalcy knajp dostrzegli, że zamiast normalnego paragonu z kasy fiskalnej otrzymali tzw. paragon "kelnerski". W ten sposób wiele lokali gastronomicznych stara się zaoszczędzić na trudne czasy. Fiskus ostrzega przed surowymi karami.
Z tego artykułu dowiesz się:
Czym są paragony "kelnerskie"
Dlaczego lokale gastronomiczne je stosują
Jakie grożą za to kary
Paragon "kelnerski". Tak knajpy oszczędzają na chude czasy
Dużo mówi się w ostatnim czasie o tzw. paragonach grozy, czyli wyższych niż dotychczas rachunkach, jakie otrzymują np. za rybę czy gofra osoby wypoczywające na wakacjach w miejscowościach turystycznych.
Zrozumiałym jest fakt, że otrzymując paragon zwracamy uwagę przede wszystkim na cenę, nie zaś na sam wygląd paragonu. Gdybyśmy jednak mu się przyjrzeli, to może się okazać, że dostaliśmy wcale nie tradycyjny paragon z kasy fiskalnej, ale tzw. paragon "kelnerski".
Ów paragon to często zwyczajny świstek papieru na którym zapisana jest cena, choć niekiedy przyjmują one formę wydruku z programu komputerowego, dzięki czemu mogą przypominać normalny paragon fiskalny.
Paragony "kelnerskie" to jak zauważa Money.pl sposób na ominięcie przez lokale gastronomiczne podatków.
Przedstawiciele skarbówki podkreślają, że paragony te nie mogą zastępować paragonu fiskalnego. Mówi o tym w rozmowie z portalem Małgorzata Brzoza, rzecznik prasowy Izby Administracji Skarbowej w Szczecinie tłumacząc, że jeśli klient nie otrzymał paragonu z kasy fiskalnej, to transakcja najprawdopodobniej nie została tam zarejestrowana, a wydanie mu jedynie paragonu "kelnerskiego" może rodzić podejrzenia o chęć ukrycia prawdziwych obrotów przez lokal.
Fiskus ostrzega przed surowymi karami
Brzoza podkreśla, że sprzedaż z pominięciem kasy fiskalnej bądź niewydanie paragonu dokumentującego sprzedaż może zakończyć się surową karą. Za wykroczenia skarbowe przewidziana jest kara grzywny od 280 zł do nawet 14 tys. zł. Z odpowiedzialnością - jak mówi rzecznik Izby Administracji Skarbowej w Szczecinie - musza się liczyć wszystkie osoby odpowiedzialne za ewidencjonowanie transakcji - od właściciela lokalu po obsługę.
Money.pl zwraca uwagę, że na paragony "kelnerskie" nie trudno trafić właśnie teraz, gdy mamy szczyt sezonu wakacyjnego i lokale chcą zadbać o swoje budżety, z jednej strony po trwających wiele miesięcy obostrzeniach, z drugiej przed spodziewaną jeszcze tego lata czwartą falą pandemii, która może spowodować przywrócenie restrykcji.
Portal przypomina, że obowiązek wydania paragonu wydrukowanego przez kasę fiskalną nakładają przepisy ustawy o podatku VAT. Zakłada ona, że osoby kupujące towary bądź usługi (także gastronomiczne) muszą otrzymać od sprzedawcy dokument potwierdzający ich nabycie.
Nie bez znaczenia jest to jak ów dokument wygląda. Regulują to przepisy zgodnie z którymi na paragonie musi znaleźć się np. imię i nazwisko, nazwa podatnika, czy adres punktu sprzedaży lub siedziby bądź miejsca zamieszkania, a także numer NIP, numer wydruku, jak również oznaczenie daty, godziny i minuty dokonanej sprzedaży.
Przedstawiciele fiskusa podkreślają, że gdy klient otrzyma paragon "kelnerski", powinien zażądać wydania paragonu z kasy fiskalnej i złożyć zawiadomienie do miejscowego urzędu skarbowego lub urzędu celno-skarbowego.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]