Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Polska i Świat > Kolejne wątki w sprawie okradania kontenerów PCK. Znani politycy z zarzutami
Paulina Musianek
Paulina Musianek 02.11.2019 01:00

Kolejne wątki w sprawie okradania kontenerów PCK. Znani politycy z zarzutami

biznes-info-640x433
Biznesinfo.pl

PCK okradany przez lata

Dolnośląski PCK miał być okradany w czasie, gdy prezesem organizacji był związany z Prawem i Sprawiedliwością były radny Rafał Holanowski, wiceprezesem poseł PiS Piotr Babiarz, a dyrektorem Jerzy G., radny PiS w sejmiku i współpracownik obecnej eurodeputowanej Anny Zalewskiej, jak wynika z ustaleń śledczych. Z kontenerów Polskiego Czerwonego Krzyża wykradano zbieraną dla najuboższych odzież, którą później przekazywano dla zaprzyjaźnionych lumpeksów. Prokuratorzy twierdzą, że zniknęło również co najmniej 46 ton żywności, która zbierana była w organizacji na rzecz potrzebujących.

Przynajmniej część z wyprowadzonych z oddziału pieniędzy miało później trafić jako “finansowe wsparcie” kampanii wyborczych działaczy PiS, m.in. Zalewskiej i Babiarza. Jak donosi “Wyborcza”, prawdopodobnie na wiecach wyborczych partii rozdawano też zebraną przez PCK żywność, np. jabłka.

Coraz więcej podejrzanych, coraz więcej dziwnych sytuacji

Kolejny działacz PiS usłyszał zarzuty w śledztwie dotyczącym okradania dolnośląskiego PCK. Jerzy S., były radny poprzedniej kadencji wrocławskiej rady miejskiej, w PCK pod rządami polityków PiS pracował jako kierowca. Prokuratura zarzuca mu m.in. kilkukrotny udział w kradzieży.

- Nie czuję się winny, ale wyjaśniać sprawę będę, gdy przyjdzie na to czas. Teraz nie czuję się na siłach - powiedział portalowi podejrzany, któremu grozi do trzech lat więzienia. Po publikacji zrezygnował on jednak z ubiegania się o reelekcję w ubiegłorocznych wyborach samorządowych. Obecnie zarzuty w sprawie wyprowadzania pieniędzy z Polskiego Czerwonego Krzyża postawiono w sumie ośmiu osobom (poza politykami także kilku pracownikom PCK).

Trwające blisko dwa i pół roku postępowanie dotyczące skandalu w dolnośląskim PCK obfituje w dziwne sytuacje. Gazeta zauważa, że kilkakrotnie zmieniał się referent sprawy – jeden z prowadzących ją prokuratorów sam poprosił przełożonych o odebranie mu śledztwa. Szczegóły sprawy objęte są nadzwyczajną tajemnicą, a termin zakończenia wydłużano już kilka razy. Przedstawiciele prokuratury wciąż nie chcą wyjaśniać, jaki udział w aferze miała sama Zalewska, a także Babiarz.

Tagi: PiS