Przygotowania do narodowej kwarantanny. Jakie mogą być najgorsze scenariusze?
Pełny lockdown w reakcji na drugą falę pandemii
Mimo wcześniejszych zapewnień ze strony rządu pełny lockdown zbliża się wielkimi krokami. Zgodnie ze słowami ministra zdrowia Adama Niedzielskiego na razie „wciskamy hamulec awaryjny” i znajdujemy się w fazie poprzedzającej wprowadzenie narodowej kwarantanny.
Jednak nieustannie wzrastające wskaźniki sugerują, że już niebawem cała Polska może ponownie pogrążyć się w ogólnokrajowej blokadzie. Każdy kolejny dzień pandemii to nowe, niechlubne rekordy. Dzisiaj Ministerstwo Zdrowia zarejestrowało 27 143 nowych infekcji i 367 zgonów. To o prawie 3 tys. przypadków więcej niż wczoraj. Portal bezprawnik.pl podaje, że progiem do wprowadzenia pełnego lockdownu ma być dzienny przyrost rzędu 29-30 tys. I szacuje, że od ogłoszenia blokady może dzielić nas zaledwie od 7 do 10 dni.
Jednak tym, co może ostatecznie skłonić rządzących do narodowej kwaratanny jest pogarszająca się kondycja polskiej służby zdrowia. Liczba zajętych łóżek covidowych wzrosła do 19 114, co oznacza, że pozostały miejsca dla 8 896 osób. Dzisiaj do szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym został przyjęty pierwszy pacjent. Jednak na otwarcie innych tego placówek trzeba będzie jeszcze poczekać co najmniej dwa tygodnie.
Pełny lockdown w jesiennej wersji. Co to oznacza dla obywateli?
Wobec tak niekorzystnej sytuacji głos zabrał rzecznik rządu Piotr Müller, który wyjawił potencjalne scenariusze narodowej kwaratanny. Jego zdaniem pełny lockdown rozpocznie się od ograniczenia działania kolejnych branż. Z dość dużą dozą pewności można wskazać, że kolejnym sektorem, który znajdzie się na celowniku rządu, będą usługi, a zwłaszcza kosmetyczne.
Jednak pełny lockdown może oznaczać nie tylko obostrzenia gospodarcze. Müller przyznał, że niewykluczone są także ograniczenia w przemieszczaniu się, o których wspominał już wcześniej wicepremier Jarosław Gowin. Rzecznik rządu zdradził, że obecnie brane są pod uwagę rozwiązania przyjęte m.in. we Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii i Portugalii. Co to oznacza?
1. Blisko 10 tys. Polaków wkrótce może dostać specjalne wezwanie. Powód będzie zaskoczeniem2. Polska w kryzysie, ludzie tracą oszczędności życia, a co robi rząd? Wydają na najdroższe mięsiwo, przepiórcze jaja i żywność, jak dla szlachty3. Wystarczy że odbierzesz SMS, bez żadnych podejrzeń. Konsekwencje będą opłakane
Pełny lockdown na wzór Francji i Wielkiej Brytanii, a może Włoch
Punktem wspólnym francuskich i brytyjskich obostrzeń jest mocne ograniczenie mobilności obywateli. We Francji można opuszczać miejsce zamieszkania tylko w ściśle określonych przypadkach (wyjście do pracy, lekarza, na zakupy produktów pierwszej potrzeby lub opieki nad osobami potrzebującymi wsparcia). Obywatele mogą udać się na spacer jeden raz dziennie maksymalnie na godzinę w odległości co najwyżej 1 km od domu. Poza tym opuszczając miejsce zamieszkania, trzeba posiadać stosowny certyfikat.
W Wielkiej Brytanii możliwości wyjścia z domu są nieco większe. Obywatele mogą przemieszczać się do sklepów, aptek, pracy, szkoły, na uczelnie i w celu wykonywania ćwiczeń sportowych. Wprowadzono także zakaz zgromadzeń na świeżym powietrzu przy większej liczbie uczestników niż 2. Jednak pełny lockdown na Wyspach Brytyjskich nie obejmuje edukacji – w dalszym ciągu otwarte pozostają szkoły i uniwersytety.
Najbardziej niekorzystny dla polskiej gospodarki byłby pełny lockdown w wydaniu włoskim. Jesienią władze tego kraju postawiły na zupełnie inną strategię niż wiosną. Tym razem zamknięto wszystkie firmy, których produkty i usługi nie należą do „podstawowych”. Taki wariant mógłby przynieść katastrofalne skutki dla już i tak mocno dotkniętej polskiej gospodarki.
Godzina policyjna ponownie zawita do Polski?
W obliczu jesiennego uderzenia koronawirusa wiele państw zdecydowało się na wprowadzenie tzw. godziny policyjnej. Na taki krok postawiła Francja, która ograniczyła przemieszczanie się mieszkańców Paryża i części kraju. Podobną strategię przyjęły niektóre włoskie miasta np. Rzym czy Neapol oraz Belgia. Pod pewnymi wyjątkami godzina policyjna obowiązuje także w Hiszpanii.
Czy również polski rząd zdecyduje się na owiną złą sławą godzinę policyjną? Portal bezprawnik.pl donosi, że najbardziej rozsądnym scenariuszem byłoby wprowadzenie takiego obostrzenia w największych miastach.
Którą drogę wybierze nasz rząd? Obyśmy nie musieli się być świadkami tej decyzji.