Wiceminister wyznał przykrą prawdę dot. naszych finansów. Załamanie nadchodzi, możliwe obniżki pensji
Pensja zagrożona przez pandemię
Obniżenie pensji z powodu pandemii może czekać na pracowników administracji publicznej. W tej sprawie zabrał głos wiceminister finansów Piotr Patkowski. W rozmowie z Dziennikiem Gazeta Prawna skomentował sytuację polskiego budżetu i planowane działania dotyczące zatrudnienia i wynagrodzeń.
Polityk podkreślił, że kluczowe dla tegorocznych oszczędności może okazać się niezatrudnianie nowych osób w administracji publicznej. Nie ma w planach jednak cięcia zatrudnienia. Resort stara się na bieżąco analizować, gdzie można zaoszczędzić pieniądze i uchronić państwo przed dużym kryzysem. W związku z tym konieczne będzie „rozważenie kwestii ograniczenia wzrostu płac” – ocenił.
Obniżka pensji na horyzoncie
Patkowski wyznał, że są jednak instytucje, w których doszło w ostatnim czasie do podwyżki pensji o 6 proc. Dlatego zdaniem wiceministra dalsze działania w tym zakresie „wymagają namysłu”. Czy są zatem plany obniżenia pensji? „Wydaje się, że obecnie nie jest to potrzebne” – stwierdził wiceminister, który podkreślił, że obecnie trudno przewidzieć, jak sytuacja polskich finansów będzie wyglądała za kilka miesięcy.
„Jeśli jednak stabilność budżetu byłaby zagrożona, to obniżki wynagrodzeń, także w administracji publicznej, i tak są łagodniejszą formą reakcji na kryzys niż zwolnienia” – ocenił Patkowski. Polityk przewiduje dwie ścieżki postępowania.
Na poprawę kondycji fiskalnej państwa trzeba jeszcze zaczekać
Podejmując decyzję o cięciu pensji są „dwa dylematy do rozstrzygnięcia. Pierwszy wyjaśnia, dlaczego jeszcze nie przeprowadziliśmy nowelizacji. Musimy uwzględnić w niej przewidywany spadek dochodów, a pełny obraz będziemy mieli w czerwcu” – skomentował. Z kolei drugą istotną sprawą, którą trzeba poddać analizie jest to, czy za spadkiem dochodów powinien pójść spadek wydatków.
Kryzys finansowy 2008-2009 udowodnił, że „polityka zaciskania pasa” nie jest skuteczna – dodał Patkowski. Komisja Europejska (KE) wręcz sugeruje, aby luzować deficyt budżetowy. Warto jednak pamiętać, że pandemia uderzyła na tyle mocno, że nie tylko ten rok, ale i również kolejny będzie dużym wyzwaniem pod kątem fiskalnym. „Poprawy sytuacji budżetowej możemy spodziewać się od 2022 r.” – prognozował wiceminister.
Jak obecnie kształtuje się polski budżet?
Zdaniem Patkowskiego sytuacja w polskim budżecie jest w miarę stabilna. Między styczniem a końcem marca odnotowano nawet wzrost dochodów podatkowych rok do roku o 5,9 mld zł, jednak nie powtórzy się to w następnych miesiącach. Dane z kwietnia są jeszcze nieznane, ale resort jest świadomy, że „po kwietniu załamanie w dochodach budżetowych jednak na pewno będzie”, więc obecne zapewnienia o braku konieczności zmniejszania pensji pracowników administracji mogą okazać się za jakiś czas nieaktualne.
Decyzje w sprawie nowelizacji budżetu zapadną prawdopodobnie w czerwcu lub w lipcu. Dla podejmowania dalszych decyzji kluczowa będzie wysokość deficytu budżetowego. Zgodnie z danymi z Aktualizacji Programu Konwergencji deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych wynosi 8,4 proc. PKB. Z kolei KE szacuje, że jest to 9,5 proc. Wiceminister finansów Piotr Nowak oznajmił, że tegoroczne zapotrzebowanie pożyczkowe netto z powodu pandemii wyniesie 100 mld zł. „Teraz wydaje się, że ta kwota będzie bliższa 110 mld zł” – ocenił Patkowski.
O skali oszczędności w administracji publicznej mówił kilka tygodni temu także Mateusz Morawiecki. Premier wyznał, że rząd „stara się zaszczepić gen oszczędzania w administracji publicznej” ze względu na kluczową kwestię, na której trzeba się skoncentrować - ratowaniu miejsc pracy.