Pociąg się spóźnia? W aplikacji sprawdzisz, gdzie się znajduje. Jest jedno „ale”
Postępująca modernizacja taboru pasażerskiego sprawia, że najważniejszym problemem polskiej kolei nie jest już brak komfortu podróży, lecz punktualność i awaryjność pociągów. Było to przedmiotem dyskusji podczas posiedzenia sejmowej Komisji Infrastruktury. Zapowiedziano w tej kwestii bardzo ważne zmiany.
Debata nad opóźnieniami i utrudnieniami na kolei
Jak donosi portalsamorzadowy.pl, podczas obrad, które dotyczyły przede wszystkim opóźnień i utrudnień w pracy kolei poruszono kwestię informowania pasażerów o zmianach. Nie ma wątpliwości, że w tym obszarze w ciągu ostatnich dekad dochodziło w Polsce do gigantycznych zaniedbań, co w dużym stopniu jest odczuwalne do dzisiaj.
Jesteśmy więc na etapie nie tyle eliminacji doraźnych zmian w rozkładach, zmniejszania awaryjności i zwiększania punktualności pociągów. Na razie trwają debaty nad tym, w jaki sposób informować o utrudnieniach pasażerów. Przykładem prób polepszania działania systemów informacyjnych są zmiany, jakie zaszły ostatnio w aplikacji PKP Intercity, jednak aplikacja sama jest wadliwa i trudno na niej polegać. Jedynym źródłem pozostają komunikaty wygłaszane na samych peronach, o ile są dostępne i słyszalne.
Tajemnicze awarie polskich pociągów. O sabotaż podejrzewany producentJednolity system informacji pasażerskiej
Podczas obrad Komisji Infrastruktury głos w sprawie rozwoju systemów informacyjnych przeznaczonych dla pasażerów wypowiedział się Ireneusz Merchel, prezes PKP PLK, czyli spółki odpowiedzialnej za infrastrukturę kolejową w całym kraju. Zapowiedział on, że w trwają prace nad zbudowaniem jednolitego standardu informacji pasażerskiej, który będzie działał w obszarze do 50 km od miast wojewódzkich.
W tej chwili na 500 systemów dynamicznej informacji pasażerskiej, 10 działa nieprawidłowo. Dzięki ich ujednoliceniu część problemów mogłaby zostać rozwiązana. Innym aspektem, który może być szczególnie przydatny dla samych pasażerów, jest dołączenie do systemów informacji danych pochodzących z lokalizatorów GPS montowanych w samych pociągach.
System oparty GPS już w 2030 r.
Taka możliwość mogłaby mieć decydujące znaczenie w budowie satysfakcjonującego dla pasażerów systemu informacji. Opóźnienia widoczne na tablicach informacyjnych często niewiele mają wspólnego z końcowym czasem dotarcia na stację, podobnie jak często się informacje o opóźnieniu ulegają zmianie. Wykorzystanie danych pochodzących z GPS w ogromnej części przypadków będzie bardziej miarodajne i przydatny.
Problem w tym, że go nie będzie. A przynajmniej nie w ciągu najbliższych siedmiu lat. Prezes PKP PLK zakomunikował przed Komisją Infrastruktury, że nadajniki GPS trafią do wszystkich pociągów około 2030 roku. Wówczas, „jeśli powstanie możliwość zasysania tych danych” (podkreślmy – jeśli) informacje dotyczące opóźnień pociągu, które trafiają do pasażerów, będą bardziej precyzyjne.
Źródło: portalsamorzadowy.pl