Poczta Polska pozwana. Zarzuca się jej nielegalne przetwarzanie danych osobowych
Udział Poczty Polskiej w wyborach korespondencyjnych
Same wybory korespondencyjne wzbudziły w powszechnym dyskursie wiele kontrowersji: najpierw wątpliwości co do słuszności przeprowadzenia wyborów w takiej formule, później zamieszanie wokół niepotrzebnie wydrukowanych kart do głosowania, a teraz sprawa, być może, niezgodnego z prawem przekazania danych osobowych Poczcie Polskiej.
Gazeta Prawna podaje, że operator Poczty Polskie w celu uzyskania spisu wyborców wystosował do wójtów, burmistrzów i prezydentów niepodpisane maile, w których zwrócił się z żądaniem o przekazanie danych osobowych wyborców. Kiedy te nie zostały mu udzielone przez znaczącą część władz samorządowych, zwrócił się z tą samą prośbą do Ministerstwa Cyfryzacji, skąd udało mi się uzyskać informacje. I właśnie ten fakt wzbudził wątpliwości co do tego, czy odbyło się to zgodnie z prawem. Stąd pozew ze strony Wojciecha Klickiego, aktywisty i prawnika Fundacji Panoptykon, reprezentowanego pro bono przez kancelarię Lubasz i Wspólnicy.
Nie pozostawia złudzeń, że fakt udostępnienia danych może być widziane jako istotne naruszenie zarówno ze strony ministra jak i Poczty Polskiej. Niemniej jednak pozew dedykowany jest przeciwko PP: "Uznaliśmy, że to ona w sposób najbardziej rażący naruszyła zasady ochrony danych. Celem pozwu jest pokazanie, że działała w sposób nielegalny, nie mając jakiejkolwiek podstawy do przetwarzania danych obywateli" – wytłumaczył Klicki.
Roszczenia prawnika mają charakter pro forma, Klicki domaga się od Poczty Polskiej przyznania do naruszenia zasad RODO, przeprosin, a także symbolicznego zadośćuczynienia w wysokości tysiąca złotych.
Poczta Polska odpiera zarzuty
Stanowisko PP jest w tej sprawie jednoznaczne: "Dane przekazane przez MC były potrzebne do przygotowania procesu logistycznego (ekspedycyjno-rozdzielczego) na potrzeby wywiązania się przez naszą spółkę z zobowiązania nałożonego przez prezesa Rady Ministrów w drodze decyzji z 16 kwietnia 2020 r. Podstawą prawną pozyskania danych jest w tym przypadku art. 99 ustawy z 16 kwietnia 2020 r. o szczególnych instrumentach wsparcia w związku z rozprzestrzenianiem się wirusa SARS-CoV-2 (Dz.U. z 2020 r. poz. 695) oraz wspomniana decyzja prezesa RM. Nakładała ona na nas obowiązek podjęcia czynności niezbędnych do wyłącznie przygotowania udziału naszej spółki w organizacji wyborów powszechnych na prezydenta – tłumaczyła Justyna Siwek, rzeczniczka poczty, która zapewniła dodatkowo, że baza danych została już trwale usunięta.
Artykuł, na który powołuje się rzecznik poczty, dotyczy zapisu ustawy tarczy antykryzysowej, która głosi, że podczas sytuacji kryzysowej w przypadku wyborów prezydenckich, wyznaczony przez rząd operator ma prawo uzyskać dane osobowe wyborców na podstawie wystosowanego przez siebie wniosku. Problem polega na tym, że polskie prawo nie działa wstecz zapisy ustawy uzyskały moc prawną 9 maja, a zatem później niż Poczta Polska uzyskała dane od MC.
Wojciech Klicki przekonuje, że "w demokratycznym państwie nie może być tak, że informacje o obywatelach są przekazywane po prostu na polecenie premiera. Podstawa prawna musi być określona w ustawie, co wynika nie tylko z RODO, lecz także wprost z art. 51 konstytucji. Ktoś powie, że to tylko formalność, którą można pominąć w czasie pandemii. Dla mnie jednak jest to fundamentalna zasada, choćby dlatego, że oddanie takiej prerogatywy w ręce premiera wyłącza z procesu legislacyjnego parlament i prezydenta".
Poczta Polska twierdzi jednak, że ciążyło na niej polecenie premiera, od którego nie można było się odwołać.
Precedensowy proces
Spór między Wojciechem Klickim a PP jest precedensowy ze względu na to, w jaki sposób oskarża się spółkę Skarbu Państwa. Do tej pory każdą tego typu sprawę można było kierować jako skargę do prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Od kiedy obowiązuje RODO, tego typu problemy można przenieść na łamy sądu powszechnego.
Dr hab. Grzegorz Sibiga z Instytutu Nauk Prawnych PAN, wyjaśnił, że "RODO wprowadziło alternatywne wobec administracyjnej drogi sądowe środki ochrony prawa do ochrony danych osobowych. Powództwo sądowe może złożyć każda osoba, która uważa, że naruszono jej uprawnienia określone w RODO. W Polsce dotychczas nie korzystano z tej drogi, a umożliwia ona niezależną sądową kontrolę przestrzegania przepisów o ochronie danych osobowych w indywidualnych sprawach przetwarzania danych osobowych, a w przypadku stwierdzenia ich naruszenia również zasądzenie odszkodowania lub zadośćuczynienia".
Nie jest to jednak wcale takie łatwe, ponieważ działalność prezesa UODO znacznie osłabia moc sądu: "Sąd jest związany ustaleniami prezesa UODO w jego decyzjach co do stwierdzenia naruszenia przepisów o ochronie danych osobowych, a wcześniej musi zawiesić postępowanie, jeśli w sprawie tego samego naruszenia postępowanie prowadzi prezes. Moim zdaniem to rozwiązanie narusza konstytucyjne prawo do sądu, umożliwiając zablokowanie jego działania – wypunktował ekspert.
Do tej pory do UODO wpłynęło ok. 200 pytań i skarg, które dotyczą bezpośrednio przekazania danych osobowych Poczcie Polskie. Rzecznik prasowy UODO, Adam Sanocki, podkreśla, że każde z nich jest rozpatrywane indywidualnie.