Pocztę Polską czeka czarny scenariusz? "Zamykanie urzędów, skracanie godzin otwarcia".
Po zeszłorocznych deklaracjach Poczty Polskiej dotyczącej cięć etatów, pracownicy spółki czekali na pokaźne odprawy związane z programem dobrowolnych odejść. Okazuje się jednak, że z nowym rokiem państwowa spółka obmyśliła nowy plan rozwiązania swoich problemów finansowych. Pracownicy przyjęli je z niepokojem.
Poczta Polska jednak postawi na masowe zwolnienia?
Tylko w 2024 roku Poczta Polska wygenerowała straty rzędu 745 milionów złotych. Nic więc dziwnego, że spółka musiała wreszcie podjąć zdecydowane kroki w stronę poprawy swojej sytuacji. Jednym z rozwiązań miało być zmniejszenie liczby etatów. Początkowo Poczta Polska przestała zatrudniać nowych pracowników na miejsce osób, które przechodziły na emeryturę, później zapowiedziała także program dobrowolnych odejść.
Ten ostatni pomysł części osób wydawał się szczególnie kuszący. Co prawda nie zaproponowano długo wyczekiwanych podwyżek, ale pracownicy, którzy zdecydowali się dobrowolnie pożegnać z firmą, mogli liczyć na odprawę przez aż dziewięć miesięcy. Teraz korzystne warunki rozwiązania umów dla pracowników dobiegają końca.
Tysiące pracowników Poczty Polskiej do zwolnienia
Zamiast dobrowolnych odejść zatrudnionych w Poczcie Polskiej czeka dużo bardziej mroczny scenariusz — zwolnienia grupowe. Według najnowszych planów spółki, władze zamierzają zmniejszyć załogę o 8,5 tys. osób. Co więcej, cięcia mają objąć nie tylko pracowników administracyjnych, jak to zapowiadano na początku, ale także listonoszy i osoby bezpośrednio obsługujące klientów w okienkach. Jeszcze we wrześniu 2024 roku spółka zapewniała, że do takiej sytuacji nie dojdzie, teraz jednak pracownicy na każdym stanowisku mogą martwić się o miejsca pracy.
Związkowcy nie są zadowoleni z takiego obrotu spraw i trudno im się z tego powodu dziwić. Przewodniczący NSZZ Listonoszy Poczty Polskiej w rozmowie z Onetem przyznał, że jeśli chodzi o negocjacje z zarządem spółki, “trudno w ogóle nazwać to rozmowami”.
Pracodawca prowadzi monolog i odpowiada nam tylko na te pytania, na które chce. Pytaliśmy wprost panią Drozd o zwolnienia listonoszy i unikała jakichkolwiek deklaracji — podsumował Piotr Saugut.
Związkowcy przyznają, że mimo braku jednoznacznych odpowiedzi, są już pewni, że zwolnienia dotkną pracowników niezależnie od zajmowanego stanowiska. To zła wiadomość również dla tych, którzy zostaną.
Placówki Poczty do likwidacji
Wypowiedzenia dla pracowników to rzecz jasna sposób na znalezienie dodatkowych środków dla dalszego funkcjonowania Poczty. Problem polega na tym, że placówki już teraz mierzą się z poważnymi brakami kadrowymi, przede wszystkim właśnie jeśli chodzi o listonoszy i osób “w okienkach”. Cięcia etatów mogą zatem częściowo rozwiązać problem finansowy, ale na pewno nie ułatwią życia pracownikom.
Przewodniczący NSZZ zapowiedział, że takie działanie, przy przewidywanych 10-procentowych zwolnieniach, będzie oznaczało zamknięcie wielu urzędów i skracanie godzin otwarcia pozostałych. To z kolei przełoży się na dłuższe kolejki i jeszcze większe opóźnienia w doręczeniach. Dla skali warto zaznaczyć, że jeszcze w 2019 roku Poczta Polska zatrudniała ponad 80 tys. osób. Obecnie jest to już tylko 59 tysięcy.