Podatek handlowy zaczął wpływać na rządowe konta. Ma być to 100 mln zł

Podatek handlowy już zapłaciło kilka największych sklepów

Dziś - 25 lutego 2020 roku upłynął termin, w którym największe firmy handlowe musiały przesłać do urzędu skarbowego deklaracje dotyczące kwoty podatku od sprzedaży detalicznej za styczeń 2021 roku, przypomina portal Interia.

Podatek handlowy dotyczy największych firm, których obroty przekraczają 17 mln zł. Według szacunków money.pl dla właściciela Biedronki oznacza to wydatek w wysokości 50 mln zł miesięcznie, kolejne kilka milionów złotych będzie musiała zapłacić sieć drogerii Hebe, z kolei Lidl będzie musiał płacić ok. 20 mln zł. To jednak nie wszystko. Rossmann będzie musiał płacić ok. 12 mln zł, a sklepy RTV Euro EurAGD ok. 8 mln zł - i tak każdego kolejnego miesiąca.

- Próg już przekroczyliśmy. W skali roku, jeśli obroty będą zgodne z naszym planem, zapłacimy około 120 mln zł podatku handlowego. Jednocześnie z tytułu podatku CIT wpłacimy do budżetu państwa ok. 200 mln zł. W sumie podatek handlowy to dla nas dodatkowe olbrzymie obciążenie - wyjawił w rozmowie z money.pl Marek Maruszak, prezes Rossmann Polska.

Według szacunków rządu, dzięki podatkowi od handlu, do budżetu państwa trafi dodatkowe 1,5 mld zł. Mimo że największe firmy deklarują, że nie podniosą przez to cen towarów, to przecież będą musiały w jakiś sposób wyrównać straty.

"Sprawiedliwy handel, w którym wszyscy są równo traktowani, to jeden z celów naszej polityki gospodarczej" - napisał na Twitterze wiceszef Ministerstwa Aktywów Państwowych Maciej Małecki.

Wbrew temu, co twierdzi Małecki, okazuje się, że jednak nie wszyscy są traktowani równo, ponieważ na liście opodatkowanych firm nie znajdą się m.in. spółki skarbu państwa, takie jak Orlen, PGNiG czy PGE, ponieważ podatek od handlu nie dotyczy sprzedawców energii, paliw, a także leków, czy firm prowadzących sprzedaż internetową.

Sprzeciw Komisji Europejskiej

Podatek handlowy wszedłby w życie już wcześniej, gdyby nie fakt, że w 2016 roku Komisja Europejska uznała podatek za niezgodny ze wspólnym rynkiem, ponieważ jego wprowadzenie skutkuje przyznaniem niedozwolonej korzyści "zbyt nisko opodatkowanym" małym przedsiębiorstwom, co jest równoznaczne z pomocą państwa dla tego typu podmiotów.

Polska zakwestionowała jednak decyzję Komisji Europejskiej przed TSUE. Skończyło się tym, że pod koniec 2020 roku unijny sąd zaopiniował, że podatek nie narusza prawa Unii w dziedzinie pomocy państwa, a rząd mógł ruszyć z pobieraniem daniny od tego roku.