Podatek od deszczu coraz bardziej rozpatrywany przez samorządy. Muszą szukać pieniędzy
Podatek od deszczu zelektryzował opinię publiczną podczas ubiegłorocznego lata, gdy Polska zmagała się z suszą. Gdy wakacje się skończyły słuch o daninie zaginął. Z ostatnich informacji przekazanych nam przez resort infrastruktury wynika , że projekt ustawy w tej sprawie jest na etapie konsultacji i może zostać niedługo przyjęty przez rząd. Tymczasem poszczególne samorządy nie oglądają się na rządzących i samodzielnie wprowadzają podobne opłaty.
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Czym jest podatek od deszczu
-
Kiedy może zostać wprowadzony
-
W których miastach opłata już funkcjonuje
Podatek od deszczu. Był a potem się...zmył?
Podatek od deszczu zelektryzował opinię publiczną niemal rok temu, gdy podczas wakacji Polska zmagała się nie tylko z pandemią, ale też z suszą. Jednym z elementów walki z tym żywiołem miałby być owy podatek, a precyzyjniej rzecz ujmując jego rozszerzenie.
Piszemy o rozszerzeniu, gdyż podatek od deszczu funkcjonuje w naszym kraju od 2018 roku. Zgodnie z obecnymi zasadami opłatę za zmniejszenie naturalnej retencji terenowej muszą wnosić właściciele gospodarstw o powierzchni powyżej 3500 metrów kwadratowych, którzy zabudowali ponad 70 proc. terenu.
Zaproponowane rok temu przez ówczesne Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej rozszerzenie opłaty zakładało, że musieliby ją wnosić posiadacze gruntów o powierzchni co najmniej 600 metrów kwadratowych zabudowanych w 50 proc. Z wyliczeń przedstawionych przez “Gazetę Wrocławską” wynika, że za sprawą zmian daniną objętych byłoby nawet 20 razy więcej gospodarstw niż obecnie.
Musiałyby one płacić ok 112 zł miesięcznie, czyli średnio 1350 zł rocznie. Największe opłaty dotknęłyby gospodarstwa bez żadnych urządzeń do gromadzenia wody - 1,50 zł za metr kwadratowy w skali roku. Jeśli jednak zainstalowaliby choćby najprostszy zbiornik na deszczówkę, wówczas opłata zostałaby zmniejszona do 45 groszy za metr kwadratowy.
Jak wspomniano, pomysł rozszerzenia podatku od deszczu był przedmiotem debaty publicznej podczas zeszłorocznych wakacji. Gdy lato, a tym samym problem suszy minął, słuch o daninie zaginął.
Kilka tygodni temu redakcja Biznes Info postanowiła sprawdzić co dzieje się z projektem ustawy w tej sprawie. Okazało się, że po likwidacji Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej (doszło do tego w ramach zeszłorocznej jesiennej rekonstrukcji rządu) pieczę nad projektem przejęło Ministerstwo Infrastruktury.
Rzecznik resortu Szymon Huptyś przesłał naszej redakcji obszernego e-maila z którego treści wynikało, że do projektu zgłoszono ponad 1000 uwag, które są w ministerstwie - w ramach uzgodnień międzyresortowych, konsultacji publicznych i opiniowania - rozpatrywane.
- Przewiduje się skierowanie projektu do rozpatrzenia przez Radę Ministrów w III kwartale bieżącego roku – informował w komentarzu dla Biznes Info rzecznik Ministerstwa Infrastruktury.
To oznacza, że rząd zajmie się podatkiem od deszczu najpóźniej we wrześniu.
Samorządy nie oglądają się na rząd
Tymczasem poszczególne samorządy nie oglądają się na rząd i wprowadzają podatek na własną rękę.
Na początku tego roku zdecydowało się na ten krok Opole, gdzie jak podaje Money.pl opłata wynosi 29 groszy miesięcznie za metr sześcienny średniorocznego opadu atmosferycznego (ustalonego na podstawie danych z IMGW).
Od lipca podatek od deszczu zacznie obowiązywać w Koninie, gdzie mieszkańcy będą płacić 1,61 zł netto rocznie za metr sześcienny wód opadowych i roztopowych odprowadzonych do systemu kanalizacji deszczowej. Na początku przyszłego roku opłata ta wzrośnie do 5,32 zł netto.
System jak tłumaczy w rozmowie z Money.pl wiceprezydent miasta Paweł Admów ma się składać z dwóch filarów. Pierwszym będzie opłata deszczowa, w przypadku której przewidziane są ulgi nawet na poziomie 70 proc. Z kolei drugi filar zakłada dotacje do zbiorników retencyjnych, które będą przyznawane w zależności od wielkości zbiornika.
Portal przypomina, że wprowadzenie opłaty deszczowej rozważał jesienią zeszłego roku Kraków, ale ostatecznie pomysł ten nie został wprowadzony w życie. Opłata ta od lat funkcjonuje już m.in. w Poznaniu, Żorach, czy Bielsku-Białej.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl