Podatek od deszczu czeka już jedynie na zatwierdzenie. Tysiące Polaków zapłaci
Podatek od deszczu to danina wprowadzona w 2018 r. Rząd chce rozszerzyć obszar objęty podatkiem od deszczu, ale nie tylko. Już samorządy zaczynają pracować nad czymś na kształt owej daniny.
Z tego artykułu dowiesz się:
Czym jest podatek od deszczu
Jak miał być rozszerzony
Jakie zmiany planują samorządy
Podatek od deszczu, czyli danina absurdalna?
Podatek od deszczu to danina wprowadzona w 2018 r. i jest ona ponoszona z tytułu zmniejszenia naturalnej retencji wód opadowych i roztopowych. Jest ponoszona dokładnie wtedy, gdy deszczówka zamiast w tereny zielone, wpływa do kanalizacji.
Podatek od deszczu uderza głównie w przedsiębiorców posiadających ogromne powierzchnie handlowe - przestrzega "Dziennik Gazeta Prawna". Podatek od deszczu ponoszony jest wtedy, gdy powierzchnia danej nieruchomości przekracza 3,5 tys. mkw.
Stawki podatku od deszczu mogą się nieznacznie różnić. Gdy właściciel posiada urządzenie do gromadzenia deszczówki, wówczas płaci jedynie 5 gr za 1 mkw. Jeśli owego urządzenia nie posiada to opłata wynosi 50 gr za 1 mkw.
Okazuje się, że podatek od deszczu przeszedł mały lifting. Rządzący przed rokiem chcieli, aby podatkiem od deszczu zostali objęci także właściciele nieruchomości powyżej 600 mkw., które wyłączą z użytkowania ponad 50 proc. powierzchni czynnej biologicznie.
Podatek od deszczu i samorządy w tle
W skrócie - podatek od deszczu miał także gospodarstwa domowe. Z projektu złożonego przez właściwy resort wyczytamy, że nowelizacja podatku od deszczu pomoże 20 razy zwiększyć ilość nieruchomości objętych daniną. Co więcej, gospodarstwo domowe rocznie miałoby zapłacić 1350 zł. Wysokość podatku od deszczu w tym przypadku uzależniona jest od tego, czy dane gospodarstwo posiada urządzenie retencyjne.
Warto wiedzieć, że kościoły i związki wyznaniowe są wyłączone spod obowiązku uiszczania daniny. Wszak zmiany rozszerzające podatek od deszczu utknęły w martwym punkcie, ale pojawiła się inicjatywa ze strony samorządów.
Te chciałyby wprowadzić coś na kształt podatku od deszczu. Miasto Kraków chce wprowadzić "opłatę za odprowadzenie wód opadowych lub roztopowych ujętych w otwarte lub zamknięte systemy kanalizacji deszczowej służące do odprowadzenia opadów atmosferycznych na terenie Gminy Miejskiej Kraków". Rozpoczęły się już nawet konsultacje społeczne w tej sprawie.
Krakowianie mieliby płacić samorządowy podatek od deszczu od 1 lipca 2021 r. do 31 grudnia 2026 r. Jak wylicza money.pl, przeciętny właściciel mieszkania o pow. 50 mkw. w Krakowie musiałby zapłacić ok. 130 - 150 zł rocznie podatku.
Wprowadzenie podatku od deszczu badane jest również w Koninie. Samorządy podkreślają, że wprowadzanie nowych danin związane jest z ustawą Prawo wodne z 2018 r., która obciążyła miasta opłatami za odprowadzanie wód opadowych.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]