Podatek od mięsa uderzy w kieszenie konsumentów. Branżę "dociśnie" też zakaz reklam
Branża mięsna może zacząć się bać - organizacje pozarządowe wywierają wpływ na Unię Europejską, a przez to mięso może stać się towarem nieosiągalnym. Niderlandy już testują możliwości wprowadzenia podatku od mięsa, a zza horyzontu wyłania się zakaz jego reklamowania.
Z tego artykułu dowiesz się:
-
Jak wygląda kwestia podatku od mięsa
-
W których krajach zyskuje on aprobatę
-
Czym miałby być zakaz reklamy mięsa
Podatek od mięsa tuż za rogiem?
Portal money.pl przypomina, że w ramach Zielonego Ładu Komisja Europejska opracowała dokument o nazwie "Od pola do stołu". NGOs [non-governmental organizations - organizacje pozarządowe - red.] od lat naciskają na Wspólnotę Europejską w celu zmniejszania spożycia mięsa ze względu na zmiany klimatyczne, ale to nie wszystko.
Tym razem organizacje pozarządowe chciały, aby do dokumentu dopisać podatek od mięsa. Wpływy z podatku od mięsa wyniosłyby nawet 32,2 mld euro rocznie - informuje portal i dodaje, że pieniądze miałyby przysłużyć się innym gałęziom produkcji.
Choć sama Unia Europejska pomysł zarzuciła, w poszczególnych jej krajach zyskuje na popularności. Organizacje prozwierzęce odniosły sukces w Szwecji, gdzie pomysł rośnie w siłę. Z kolei Niemcy i Dania na owe rozwiązanie nie przystały.
Producenci mięsa oraz inne "mięskie" podmioty nie powinny bagatelizować problemu podatku. Okazuje się, że w Niderlandach badane są różne możliwości podatku od mięsa. Portal farmer.pl informuje, że danina może napotkać poważne przeszkody.
Podatek od mięsa i nie tylko
W Niderlandach sprawdzono dwa warianty podatku od mięsa. Pierwszy uderzyłby w producentów mięsa, którzy płaciliby ok. 15 proc. od zwierząt skierowanych na ubój lub wagi samego uboju. Drugi wariant zakłada, że podatek od mięsa zapłaciliby konsumenci. Wynosiłby między 3 a 15 proc. wartości towaru.
Oba rozwiązania niosą za sobą pewne idee - pierwsze miałoby ograniczyć produkcję mięsa, a drugie jego spożywanie. Rząd podkreśla, że walczy o zdrowie obywateli kraju, natomiast eksperci mówią, że opracowanie sprawnie działającego systemu zajęłoby kilka lat, a w efekcie mogłoby doprowadzić do oszustw.
UE ma zupełnie inny pomysł - pojawiła się idea, która zakazywałaby reklamy produktów mięsnych. W 2020 r. Wspólnota Europejska wydała ponad 23 mln euro na reklamę mięsa. Z kolei w latach 2017-2019 wydano na to ponad 70 mln euro.
Nietrudno się domyśleć, że pomysł aprobują organizacje prozwierzęce, jednakże producenci mięsa są przeciwni. Witold Choiński, prezes zarządu związku Polskie Mięso podkreśla, że Polska słynie z produktów odzwierzęcych, dlatego należy je reklamować, ponieważ chwalą nas na całym świecie.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl