Podatek od smartfona. Artyści chcą jednak mniej, stanęło na 1 proc.
Podatek od smartfona nabiera coraz pełniejszych kształtów. Artyści, którzy mają być głównymi beneficjentami nowej należności, domagają się, aby opłata reprograficzna od smartfonów wynosiła 1 proc. Nawet tak niska stawka może nie uchronić konsumentów przed wzrostem cen sprzętu.
Z tego artykułu dowiesz się:
Jaki podatek od smartfonów proponują artyści
Na jaki cel ma zostać przeznaczona rozszerzona opłata reprograficzna
Jakie będą skutki nowego prawa dla konsumentów
Podatek od smartfona w symbolicznej wysokości. Artyści zabierają głos
Podatek od smartfona to nowa należność, nad którą od ponad roku pracuje Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu. Projekt ustawy o uprawnieniach artysty zawodowego wrócił do resortu po konsultacjach. Portal money.pl donosi, że pojawiło się tak wiele zastrzeżeń, że szanse na skierowanie dokumentu do Sejmu w lipcu są znikome. Dokument, wprowadzający nowy podatek, trafi do posłów prawdopodobnie dopiero we wrześniu.
Jakie są plany? Resort domaga się, aby opłata reprograficzna uległa rozszerzeniu. Producenci popularnych nośników elektronicznych mają płacić podatek w wysokości od 1 do 4 proc. w zależności od rodzaju sprzętu. Autorzy projektu zwolnili z opłaty smartfony.
Jednak organizacje zrzeszające artystów uważają, że to właśnie te urządzenia powinny zostać objęte opłatą w pierwszej kolejności. Wskazują przy tym na szereg argumentów - smartphony są powszechnie używane i to właśnie z nich użytkownicy najczęściej odtwarzają utwory.
Zdaniem artystów podatek do smartfona powinien wynosić 1 proc. wartości brutto. To najniższa stawka, którą dopuszczają autorzy projektu. “Nie rozumiemy, dlaczego Polska miałaby nie wprowadzić takiej opłaty w minimalnej wysokości, zgodnie z rozwiązaniami obowiązującymi w zdecydowanej większości państw w Europie”, czytamy w liście otwartym podpisanym przez 53 organizacje zrzeszające twórców.
Opłata na wzór Zachodu z zyskiem dla artystów
Opłata reprograficzna jest już teraz pobierana od urządzeń, ale zupełnie nie przystaje do realiów XXI wieku. Podatek płaci się np. od taśm magnetofonowych czy kaset VHS, które straciły na popularności.
Przestarzałe przepisy sprawiają, że opłata reprograficzna przynosi zysk rzędu 1,6 mld zł rocznie. Dla porównania analogiczny podatek generuje wpływy w wysokości 332 mln euro w Niemczech, 277 mln euro we Francji i 27 mln euro na Węgrzech.
Dominik Skoczek, dyrektor Stowarzyszenia Filmowców Polskich, przekonuje, że “symboliczny” podatek od smartfonów rzędu 1 proc. wystarczy, aby sfinansować system dopłat do świadczeń dla artystów. - Opłata reprograficzna twórcom się należy i nie ma tu dyskusji - skwitował Skoczek. Dzięki ustawie emerytury najbiedniejszych artystów będą finansowane przez producentów sprzętów, a nie przez państwowy budżet.
Opłata, która wywoła falę podwyżek. Podatek od smartfona odczują konsumenci
Przedstawiciele producentów konsekwentnie krytykują nowy podatek, bez względu na to, czy będzie obejmował smartfony, czy też nie. Michał Kanownik, prezes Związku Cyfrowa Polska, zwrócił uwagę, że każda opłata reprograficzna nałożona na przedsiębiorców przełoży się na podwyżkę dla konsumenta, niezależnie od stawki.
Mimo że podatek od smartfona ma wynosić zaledwie 1 proc. to dystrybutorzy nie będą w stanie pokryć go samodzielnie. Wszystko z powodu bardzo niskich marż, które oscylują poniżej 1 proc.
Konsumenci zniechęceni wyższymi cenami z pewnością będą poszukiwali tańszych sprzętów np. na chińskich platformach sprzedażowych czy w Niemczech. W rezultacie podatek od smartfona nie poprawi sytuacji artystów, a budżet państwa nie wzbogaci się o podatek VAT. Skutki nowej należności mogą być zatem zupełnie odwrotne od zamierzonych.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]