Miasta wprowadzają podwyżki cen biletów. W Twoim też może być znacznie drożej
Podwyżka cen biletów spowodowana jest koronawirusem
Jak donosi portal tvn24.pl, w związku z pandemią koronawirusa wzrosły wydatki samorządów, a jednocześnie obniżyły się dochody z wielu źródeł. Ze względu na zapisy w tarczy antykryzysowej miasta obniżały czynsze firmom, a zmniejszona mobilność mieszkańców związana z kwarantanną poskutkowała zmniejszonymi przychodami z biletów. Tymczasem wiele spośród inwestycji zaplanowanych przez miasta przed pandemią jest aktualnie w toku i wymaga finansowania, co zmusza samorządy do poszukiwania oszczędności. - Spadają dochody, a z drugiej strony wzrastają wydatki, także musimy oszczędzać - przywołuje słowa prezydenta Legionowa Romana Smogorzewskiego portal tvn24.pl.
Miasta szukają oszczędności w różnych sferach. Jak podaje tvn24.pl, władze Torunia zdecydowały się na przykład na wyłączenie części latarni. Podobne kroki podjęło Jastrzębie-Zdrój, które musiało ponadto zrezygnować z organizacji zaplanowanych imprez oraz wstrzymać zatrudnianie w urzędach. Dla wielu miast sposobem na wyjście z finansowego impasu jest podwyżka cen biletów na komunikację miejską.
Ile wyniesie podwyżka cen biletów komunikacji miejskiej?
Podwyżka cen biletów komunikacji miejskiej okazuje się popularną decyzją wśród polskich samorządów szukających oszczędności w związku z kłopotami finansowymi w jakie wpadły w wyniku pandemii koronawirusa. Na taki krok zdecydowały się władze Krakowa. - Teraz musimy sobie zadać pytanie, co chcemy od transportu publicznego w październiku. Czy chcemy, aby funkcjonował co pięć-siedem minut, czy chcemy, żeby jeździł z częstotliwością 20-30 minut - przywołuje słowa Sebastiana Kowala z Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie portal tvn24.pl.
Podwyżka jest nieunikniona, jeśli miasto ma nie obcinać kursów. W związku z tym cena biletu 60-minutowego wzrośnie do 6 zł. Podrożeją również bilety sieciowe. Decyzję krytykują radni opozycji, którzy twierdzą, że podwyżka zniechęci mieszkańców miasta do korzystania z komunikacji miejskiej. Z drugiej strony radny Jacek Bednarz z klubu Przyjazny Kraków twierdzi, że tylko podwyżka cen biletów komunikacji miejskiej pozwoli miastu nie rezygnować z realizowanych lub planowanych inwestycji. Jak wskazuje tvn24.pl, mieszkańcom Torunia podwyżka na razie nie grozi, miasto przygotowuje się za to do wyeliminowania niektórych kursów.
Ceny biletów wzrosły już w Poznaniu. Jak podaje TVP3 Poznań, od 1 lipca Poznań jest miastem z najdroższą komunikacją miejską w Polsce. 15-minutowy bilet jednorazowy obowiązujący na tramwaj lub autobus kosztuje tam 4 zł, a za bilet 45-minutowy zapłacimy aż 6 zł, czyli - przypomnijmy - tyle ile w Krakowie kosztować ma bilet 60-minutowy. Zarząd Transportu Publicznego w Poznaniu tłumaczy ten krok rosnącymi od lat kosztami komunikacji miejskiej, nie wiadomo więc, czy wpływ na tę decyzję ma sytuacja finansowa będąca wynikiem pandemii.
Podwyżka cen biletów lub jej brak nie decyduje o być albo nie być danego samorządu, jednak ma wpływ na płynność realizacji inwestycji i dotychczasowych planów budżetowych. - Sytuacja miast jest taka, że nie grozi nam bankructwami, ale musimy oszczędzać - czytamy na portalu tvn24.pl słowa Andrzeja Porawskiego ze Związku Miast Polskich. Jednak chociaż w perspektywie długoterminowej mieszkańcy mogą skorzystać na realizowanych przez samorządy inwestycjach, to jednak oszczędności wprowadzane kosztem cen biletów komunikacji miejskiej z pewnością uderzą ich po kieszeniach.