Polacy chcą usługi znanej z Niemiec. Przycisk "bułka" potrzebny na wczoraj

Parkometry to zmora większości polskich kierowców. Opłaty potrafią pochłonąć całkiem dużą kwotę, a brak bileciku za szybą może skutkować poważną karą finansową. Pojawia się postulat wprowadzenia usługi, która cieszy się dużym zainteresowaniem za zachodnią granicą. Przycisk “bułka” wciąż nie jest standardem w Polsce.
Parkometry opanowały Polskę
Ostatnie dekady udowodniły Polakom, że w centrach miast, również tych mniejszych, pozostało niewiele miejsc parkingowych, w których można zaparkować samochód bez żadnych wydatków. Strefy płatnego parkowania znajdują się już niemal wszędzie, mimo to wciąż pojawiają się osoby, które zapominają uiścić opłatę, lub zwyczajnie jej odmawiają.

Parkometry są instalowane zarówno przez miasta, jak i prywatnych właścicieli parkingów. Coraz częściej znajdziemy je również przy sklepach wielkopowierzchniowych, gdzie najczęściej pierwsza godzina użytkowania parkingu jest darmowa. Zazwyczaj mimo wszystko trzeba jednak wydrukować wymagany bilecik i umieścić do w przedniej szybie swojego samochodu.
Niedawno burzę w sieci wywołało pojawienie się w kolejnych miejscach parkometrów, w których opłaty można dokonać wyłącznie bezgotówkowo. To wywołało dyskusję, w której podnoszono między innymi, że może to nosić znamiona dyskryminacji osób, które nie korzystają z kart płatniczych. Ponownie powrócił również temat przycisku “bułka”, który wciąż nie jest standardem w polskich strefach płatnego parkowania.
Młodzi będą musieli zrobić badania. Nowy program ministerstwa zdrowia ma ruszyć w maju Użytkownicy mObywatela powinni na to uważać. Wydano pilny komunikatKary za brak biletu parkingowego potrafią zdumieć
Wspomniane parkingi przy sklepach wielkopowierzchniowych, które ustalają swój własny regulamin użytkowania, wciąż potrafią zaskoczyć wielu Polaków. Zazwyczaj zasady są proste, pierwsza godzina spędzona na terenie jest darmowa, za każdą kolejną trzeba zapłacić ustaloną kwotę. Wymaga się jednak wydrukowania paragonu, a następnie umieszczenie go za szybą samochodu. Jeśli tego nie zrobimy, po powrocie z zakupów możemy znaleźć wezwanie do zapłaty kary.

To, co w przypadku prywatnych parkingów próbuje udawać mandat, w rzeczywistości nim jednak nie jest. Miejskie strefy płatnego parkowania bywają odwiedzane na przykład przez straż miejską, która rzeczywiście ma prawo do nałożenia kary finansowej za brak wniesienia opłaty. Na temat “mandatów” nakładanych przez prywatnych właścicieli wielokrotnie wypowiadali się już prawnicy. Wrocławski radca prawny Karol Hojda w rozmowie z Interią wyjaśnia, jak można uniknąć uiszczania takiej kary.
W odróżnieniu od miejskich stref płatnego parkowania, opłaty za parkowanie nie można bezrefleksyjnie domagać się od właściciela pojazdu. W przypadku parkingów zarządzanych przez prywatne podmioty konieczne jest wykazanie przez zarządcę osoby, która zaparkowała określony pojazd w konkretnym miejscu i czasie. To z tą osobą - zgodnie z regulaminem - zawierana jest dorozumiana umowa najmu miejsca parkingowego. Tylko względem tej osoby zarządca może zasadnie dochodzić jakichkolwiek roszczeń, czy to na drodze polubownej, czy sądowej.
Choć przy sklepach wielkopowierzchniowych to wciąż standard, to okazuje się, że w wielu miejscach próżno szukać możliwości bezpłatnego parkingu. Według serwisu o2 wiele stref zrezygnowało z takiej usługi po pandemii, a jak wskazują kierowcy, jest ona wciąż bardzo potrzebna. Pojawił się postulat o wprowadzenie tak zwanego przycisku “bułka” w parkometrach rozsianych po miastach. W niektórych miejscach jest to już normalność.
Niemiecka praktyka może zawitać do Polski, przycisk "bułka" coraz bliżej
Zrobienie spokojnych zakupów rzeczywiście może zająć godzinę i taka usługa na parkingach przy sklepach wielkopowierzchniowych jest jak najbardziej zrozumiała. Gdy jednak przemieszczamy się po centrach miast, niejednokrotnie zdarza się, że musimy się gdzieś zatrzymać, aby załatwić sprawę zajmującą zaledwie kilka minut. W miejskich strefach płatnego parkowania musimy się jednak liczyć z tym, że nawet na ten krótki okres musimy zaopatrzyć się w bilet — za który oczywiście trzeba zapłacić stosowną kwotę. Zazwyczaj są one dość niskie, jeśli się je jednak zsumuje, to można się zaskoczyć.
To dlatego za zachodnią granicą wprowadzono w parkometrach przycisk “bułka”, który umożliwia szybkie załatwienie sprawy na mieście całkowicie za darmo. To bliźniacza usługa do tych wprowadzanych przez właścicieli parkingów przy sklepach wielkopowierzchniowych, trwa jednak znacznie krócej. W Niemczech jest to już standard, w Polsce jednak wciąż nie możemy się tego doczekać. Zazwyczaj bezpłatne parkowanie jest możliwe przez okres piętnastu minut, jeśli jednak dane sprawunki zajmą nam więcej czasu, trzeba zapłacić ustaloną kwotę.
Nazwa przycisku odnosi się oczywiście do jednej z najprostszych czynności, które szybko można załatwić na mieście — chodzi o zakupienie bułki w sklepie, tyczyć się może jednak również złożenia dokumentu w urzędzie czy odebrania dziecka z dodatkowych zajęć. Postulaty o wprowadzenie przycisku “bułka” są coraz głośniejsze i niewykluczone, że w końcu zostaną wysłuchane. To najprawdopodobniej tylko kwestia czasu.





































