Polskie firmy odzieżowe na skraju upadku. "Wszystko przez pogodę"

Winna pogoda

Pan Paweł dodaje, że prowadzi ten biznes od 32 lat i nie sądził, że będzie groził mu krach z powodu zmian klimatu.

“Podobnie mówią inne osoby z naszej branży, a od dwóch tygodni o niczym innym nie rozmawiamy. Wszystko przez pogodę, jest ciepło niczym latem, więc nie ma żadnego zainteresowania cieplejszymi ubraniami.”

Pomoc była w przeszłości, teraz jej brakuje

“W czasie pandemii - po naszych apelach - otrzymaliśmy pomoc naprawdę szybko” - przekazał Paweł Pawlak. 

Dodał, że  była ona uzależniona od wysokości obrotów czy liczby pracowników przed pandemią. Jego firma dostała ok. 1,4 mln zł. Pozwoliło to właścicielowi nie tylko na zatrzymanie wszystkich dotychczasowych pracowników, ale także na zatrudnienie kolejnych osób.

Oprócz tego część pieniędzy została zainwestowana w nowy park maszynowy, który, jak twierdzi pan Paweł jest bardzo energooszczędny. 

“Odrobiliśmy więc pracę domową, nie czekaliśmy z założonymi rękami, ale tego, co dzieje się obecnie, nie mogliśmy przewidzieć.”

Branża prosi rząd o wsparcie. "Upadek branży odzieżowej dotknie wielu innych przedsiębiorców"

Pan Paweł mówi, że aby utrzymać zatrudnienie na dotychczasowym poziomie, potrzebuje minimum pół miliona złotych. 

Potrzebne jest dofinansowanie w okolicach 25 tys. zł na pracownika. W przeciwnym razie jego firmie oraz podobnym firmom grozi bankructwo.

 Pieniędzy brakuje już nawet na obsługę bieżących kosztów.

- Upadek branży odzieżowej dotknie wielu innych przedsiębiorców. W kłopotach będą m.in. producenci wieszaków na ubrania, folii, w które są pakowanie kolekcje, a także np. guzików, suwaków czy innych artykułów pasmanteryjnych - informuje Paweł Pawlak.

"Mamy magazyny pełne towaru, mamy gotowe kolekcje odzieży, które wiszą w salonach i mamy zobowiązania finansowe wobec naszych dostawców, których nasze firmy nie są już teraz w stanie regulować" -  informują przedsiębiorcy, apelując o pomoc.