Polskie miasta wychodzą przed szereg w sprawie fajerwerków. Nie czekają na Sejm
Polskie prawo nie wyposaża przeciwników huku fajerwerków w zbyt wiele narzędzi. Choć w kodeksie wykroczeń istnieje zapis, po który możemy w ostateczności sięgnąć, raczej nie pomoże on 31 grudnia, ani 1 stycznia. Prezydent Krakowa wychodzi przed szereg i zapowiada konsultacje w stolicy Małopolski. Kiedy polski Sejm przegłosuje jedną z gotowych ustaw — Kraków będzie już gotowy. Tylko na co?
Kraków wychodzi przed szereg. Dość fajerwerków
Prezydent Krakowa Aleksander Miszalski (KO) w piątek 3 stycznia zapowiedział, że nowy wydział UM — Dialogu, Konsultacji i Kontaktu Obywatelskiego — wkrótce rozpocznie swoją pracę od przygotowania i przeprowadzenia “rzetelnych konsultacji społecznych”. Ten proces ma dostarczyć administracji odpowiedzi mieszkańców Krakowa na pytanie: jak chcą sformalizować użycie fajerwerków w mieście? Na razie ich opinia nie będzie wiele ważyła. Ale włodarz Krakowa ma plan.
Zobacz też: Obcokrajowcy chcą w Polsce nowych praw. Specjalne rozwiązania dla małżonków
Polski market ogłosił: z półek zniknie jeden produkt. 2025 rok graniczny w całym kraju Dlatego rząd zwleka z oskładkowaniem umów śmieciowych. Ekspert odkrywa kartyFajerwerki w polskim prawie: Kraków ma plan
Choćby konsultacje społeczne zakończyły się jednogłośnym sprzeciwem, na razie samorząd w Polsce nie ma kompetencji żadnego regulowania korzystania z fajerwerków. Wynika to z kilku faktów.
Przede wszystkim wobec korzystania ze sztucznych ogni hukowych zmobilizować można w polskim prawodawstwie art. 51 kodeksu wykroczeń, który stanowi, że “kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny” (od 500 zł do 5 tys. zł). Już sam ten zapis odwołuje się do powszechnie przyjętej etykiety. A to konotuje istotne konsekwencje: przepis "nie działa" w noc z 31 grudnia na 1 stycznia.
Istnieją od tej zasady wyjątki, bowiem fakt, że przepis uwzględnia powszechną etykietę, nie oznacza, że przestaje funkcjonować w te dwa dni. Obowiązuje i można z jego tytułu pociągnąć do odpowiedzialności np. osobę, która obchodzi się z fajerwerkami nieostrożnie, lub wprost stwarza zagrożenie przy ich użyciu.
W pozostałe dni roku obowiązuje w tym kontekście “niepisana zasada ciszy nocnej od 22.00” [szerzej ten aspekt prawny opisaliśmy TUTAJ]. Miszalski zauważa przy tym, że choć samorządy mają związane ręce, w Polsce pojawiały się już uchwały gmin, które później mogły być podważane przez wojewodę lub wprost sąd. Nie tędy więc droga. Zwłaszcza że w Sejmie na procedowanie oczekują dwa projekty ustawy, które mogą w tym zakresie bardzo wiele zmienić. I na to liczy Kraków.
Fajerwerki w Sejmie. Posłowie zakażą tego zwyczaju w Sylwestra?
Sam Aleksander Miszalski przypomniał o poselskim projekcie o zmianie ustawy o ochronie zwierząt oraz ustawy o materiałach wybuchowych przeznaczonych do użytku cywilnego [druk 729]. Dokumentacja wpłynęła do Sejmu 20 czerwca 2024 r., a 25 października skierowano ją do I czytania w komisjach, a następnie do Komisji Nadzwyczajnej do spraw ochrony zwierząt. Projekt jest bardzo prosty — wprowadza zakaz używania wyrobów pirotechnicznych klasy F3. Klasa F3 to wszystkie te produkty, które przewidują 25 metrów minimalnej odległości bezpieczeństwa (tę informację podaje producent). Także i tutaj jest wyjątek, bo ustawodawca przewidział, że rada gminy może określić, w drodze uchwały, dni 31 grudnia i 1 stycznia jako dni wyłączone z tego zakazu. Kompetencja ląduje zatem w samorządzie.
Jeśli projekt ustawy zostanie w Sejmie przyjęty, Kraków po konsultacjach będzie już na niego gotowy. Podobnie w przypadku, gdy przez Sejm przejdzie drugi z projektów, nadający samorządom kompetencje regulowania handlu na swoim obszarze.
Papier przyjmie wszystko, można zakazać lub nakazać wszystkiego, ale jeżeli społeczeństwo nie będzie popierać tych zmian, to nic nam po nich. Parlament niech pracuje nad ustawami, a my w Krakowie ruszymy z konsultacjami społecznymi — napisał w piątek Miszalski.
Dodał przy tym, że jego zdaniem “zabawa kosztem drugiego stworzenia nie jest dobra”, odwołując się przy tym do oczywistej wiedzy dot. szkodliwości huku dla zwierząt.
“Jestem przekonany, że w Sejmie znajdzie się większość do ich przyjęcia” - ocenił. “Miłośnicy zwierząt już wielokrotnie udowadniali swoją skuteczność. Gdy ustawy te zostaną przyjęte, będziemy mogli wprowadzać jakiekolwiek zmiany w handlu i używaniu fajerwerków” - spuentował.
W ślad Krakowa mogą pójść kolejne miasta i w ten sposób, bez odgórnej, rządowej regulacji, wyprowadzić fajerwerki z polskich miast. Przypomnijmy, że już teraz niektóre samorządy podjęły próbę ograniczenia strzelania w wyznaczonych strefach. Poznań ograniczył fajerwerki w pobliżu swoich zabytków i terenów zielonych. Podobnie jest w kilku parkach narodowych, a Wrocław - konsekwentnie od 2015 r. - nie urządza miejskiego pokazu fajerwerków na rynku, ani nie sprzedaje ich na miejskich targowiskach.