Popularna sieć szokuje klientów. Opłata za wejście do sklepu. "Najgorszy pomysł jaki widziałem"
Co zrobić, by zakupy były jak najwygodniejsze? Jedno rozwiązanie, zastosowane przez popularny sklep, okazało się zupełnie minąć z tym celem. Klienci nie są zadowoleni. Skarżą się zwłaszcza na jeden problem: przed wejściem do sklepu muszą zapłacić.
Do tej formy zakupów Polacy podchodzą z dystansem
Nie każdy musi kochać chodzenie po sklepach, ale zakupy to element codzienności, którego nie sposób uniknąć. Dziś jednak mamy wiele możliwości do wyboru. Możemy zdecydować się na zakupy online, z dostawą do domu, ale również w sklepach tradycyjnych możemy wybierać między standardową kasą a tą samoobsługową. Część sieci poszła o krok dalej, tworząc całe sklepy bezobsługowe. Okazuje się jednak, że nie zawsze jest to tak genialne rozwiązanie.
Dwa razy się zastanowisz, zanim wejdziesz do sklepu
Wiele osób ma wątpliwości co do zastosowania sklepów wykorzystujących sztuczną inteligencję. Obecnie niekwestionowanym liderem w zakresie sklepów bezobsługowych pozostaje Żabka, która posiada już ponad 60 placówek Nano w całej Polsce.
Jak działają zakupy w sklepie bezobsługowym? Pomysł nie wydaje się skomplikowany. Przy okazji pierwszych zakupów klient proszony jest o podanie numeru telefonu, a przed wejściem do sklepu musi zeskanować kartę. Wówczas drzwi staną otworem, a kamery zarejestrują, jakie produkty ściągnęliśmy z półki (lub ją na nią odłożyliśmy, jeśli się rozmyślimy). Po opuszczeniu sklepu, opłata naliczana jest automatycznie, dzięki czemu nie musimy stać w kolejce, ani skanować zakupów. Najwyraźniej jednak w przypadku jednej sieci ten pomysł poszedł za daleko.
Znana sieć wprowadziła “najgorsze” rozwiązanie
Na nowe sklepy bezobsługowe zaczęli narzekać klienci Aldi. Sieć zapewnia, że Shop&Go “wykorzystuje najnowocześniejszą technologię, dzięki czemu możesz zrobić zakupy szybciej, łatwiej i bez kolejek”. Z tym, że “łatwiej” niekoniecznie jest określeniem, którego użyliby kupujący. Jak naprawdę wyglądają zakupy, postanowił zaprezentować jeden z użytkowników TikToka.
Pierwsze placówki Shop&Go pojawiły się w Wielkiej Brytanii i od razu wzbudziły kontrowersje. Okazuje się, że w tym przypadku numer telefonu nie wystarczy. Jeszcze przed wejściem do sklepu zostanie naliczona opłata — i to nie mała, bo w wysokości aż 10 funtów (około 50,22 zł). Oczywiście nie jest to zapłata za samo przekroczenie drzwi, ale rezerwacja kwoty na poczet nadchodzących zakupów. Jeśli nic nie kupimy lub nie przekroczymy wymienionej kwoty, pozostałe środki wrócą na nasze konto… kiedyś.
Aldi zapewnia, że “zwroty zostaną przetworzone tak szybko, jak to możliwe”, jednak środki mają wrócić na konto w ciągu 7 dni. Sieć tłumaczy opóźnienie przetwarzaniem płatności przez bank. Problem opisał “The Sun”, zwracając uwagę, że część odwiedzających sklep zauważyła, że ich konto zostało obciążone wielokrotnymi opłatami. Wystarczy przypadkowo nacisnąć przycisk aplikacji więcej niż raz, by przez tydzień czekać na zwrot nawet kilkuset złotych.
Pod wspomnianym filmikiem na TikToku nie zabrakło komentarzy klientów, którzy do rozwiązania podeszli mało entuzjastycznie. Intenauci podkreślają brak zaufania do sklepów opartych na sztucznej inteligencji. Jeden z komentujących napisał dobitnie:
Najgorszy pomysł, jaki kiedykolwiek widziałem. Oni po prostu pozbawiają ludzi pracy.
