Port w Gdyni zmieni właściciela. Przecieki budzą niepokój. "Zmaterializowały się plany Trumpa"

Amerykański izolacjonizm w Europie objawia się raczej ograniczeniem wsparcia dla Ukrainy niż zerwaniem więzi inwestycyjnych. Nieoficjalnie wiadomo, że gigant zza oceanu przejął od chińskiego konglomeratu sieć portów, w tym terminal GCT w Gdyni, który niedawno został uznany za element polskiej infrastruktury krytycznej. To może zwiastować problemy.
"Gdyńkong", czyli port w Gdyni dofinansowany przez Chińczyków
Ważą się losy przyszłości Portu Gdynia oraz wybór strategicznego partnera, który odegra kluczową rolę w jego dalszym rozwoju i funkcjonowaniu. Tajemniczą, domniemaną transakcję pomiędzy najbogatszym człowiekiem w Azji, Li – Ka Shingiem, a amerykańskim gigantem inwestycyjnym BlackRock opisują światowe media.
Ka-shing stoi za konglomeratem CK Hutchison, który w 2005 r. przejął blisko 20 ha terenów postoczniowych w gdyńskim porcie przy Nabrzeżu Bułgarskim (przy Zatoce Puckiej, później do powszechnego użytku wszedł zwrot tzw. Zatoki Chińskiej).
Tak rozpoczął się wielki, chiński proces inwestycyjny w polskim porcie, który w sumie osiągnął wartość ok. 100 milionów euro. Powstał nowoczesny terminal kontenerowy GCT, który znamy dziś. Terminal kontrolowany przez CK Hutchinson, wchodzący w skład pakietu Hutchinson Ports, portów morskich rozsianych po całym świecie.

Amerykanie odkupią port w Gdyni. Chińczycy nie mają nic do gadania
“Efektem Trumpa”, poza masowym zbrojeniem Europy, międzynarodowym chaosem, zrywaniem sojuszy, wojnami handlowymi pomiędzy sojusznikami – Kanadą, Meksykiem i Unią Europejską – są też bilateralne transakcje pomiędzy prywatnymi podmiotami.
Financial Times doniósł, że holding CK Hutchison sprzedał amerykańskiemu przedsiębiorstwu inwestycyjnemu BlackRock łącznie 43 porty w 23 krajach – precyzyjniej przedmiotem sprzedaży ma być 90 proc. akcji 2 portów w Panamie i 80 proc. akcji związanych ze spółkami – córkami: Hutchison, Hutchison Port Holdings i Hutchison Port Group Holdings Limited, który zarządza portami na całym świecie. Tę informację powtórzył także Bloomberg czy New York Times.
Oficjalnej dokumentacji transakcji jak dotąd nie ma, mnożą się za to nieoficjalne doniesienia: głównie te, że transakcja jest “efektem Trumpa”.
Zobacz też: Radosław Sikorski potrząsnął Europą. Polska występuje przeciwko Izraelowi
Przekazanie praw własności do 43 portów ma być chińską reakcją na politykę gabinetu Trumpa. Według Bloomberga Chińczycy wyszli z założenia, że antychińskie nastroje w Białym Domu połączone z faktem, że CH Hutchinson posiada udziały w portach w Kanale Panamskim, nie sprzyja. Zwłaszcza że Kanał Panamski stał się jedną z aren narracji “America First”, obok koncepcji podbicia Grenlandii, zwasalizowaniu Kanady czy przemianowaniu Kanału Panamskiego na Kanał Amerykański (istotnie budowali go w większości amerykańscy żołnierze).
Transakcja miała być, jak piszą, okazją do zarobku w czasie, gdy globalne napięcia geopolityczne i bariery handlowe i tak istotnie osłabiły perspektywę działalności portowej (chodzi m.in. o wojnę celną). Tak się jednak składa, że istotnym fragmentem inwestycyjnej historii CH Hutchinson jest port w Gdyni.
Polski rząd może mieć problem. Jak to się stało, że oddaliśmy Port Chińczykom?
Serwis “Gospodarka morska”, relacjonując domniemaną transakcję, przypomina, że w minionym roku terminal GCT został wpisany na listę polskiej infrastruktury krytycznej. To komplikuje sprawę przy potencjalnym przejęciu, bo może wiązać się z szeregiem procedur. Biorąc pod uwagę obecne już napięcia na linii Polska – USA i USA – Chiny, wdrażanie tych procedur może okazać się problematyczne.
Podobnie zresztą jak sam port w Gdyni – przypomnijmy, że fakt posiadania go przez chiński konglomerat odbijał się już polskiej administracji czkawką. Dyplomatyczny incydent, w ramach którego Chińczycy nie wpuścili do portu amerykańskiego okrętu marynarki wojennej to tylko jeden z nich.
Jak to się stało, że port w ogóle trafił w chińskie ręce? Tłumaczyło to swego czasu ministerstwo aktywów państwowych, przywołując, że początków należy szukać w 1993 r. Wówczas spółka Stocznia Gdynia S.A. powołała do życia tzw. Wolny Obszar Gospodarczy Sp. z o. o.
Podmiot był na tyle wolny, że niedługo później, w styczniu 2005 r., Hutchinson Port Holdings objął większościowy pakiet akcji. W gruncie rzeczy komunikaty Bloomberga czy New York Times nie precyzują, czy faktycznie przedmiotem transakcji jest akurat port w Gdyni.



































