PPK odstrasza Polaków. Jednak najnowsze dane mogą zmienić ich podejście
Z tego artykułu dowiesz się:
Jak wygląda raport o PPK
Czy dzięki PPK można zaoszczędzić
Jakie kwoty można odłożyć na "jesień życia" wybierając PPK
PPK odstrasza Polaków
PPK, czyli Pracownicze Plany Kapitałowe głośno zapowiadane przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. W bardzo dużym uproszczeniu PPK polega na tym, że poza pracownikiem, do jego oszczędności na "jesień życia" dokłada się jeszcze państwo oraz pracodawca.
Niestety, ale Polacy nie poczuli się zachęceni wyliczeniami z oficjalnej strony PPK, gdzie rządzący zestawili możliwości oszczędzania z bankiem oraz z PPK. Nietrudno wywnioskować, że to właśnie te drugie jest lepszym rozwiązaniem.
Chwilę po wprowadzeniu PPK do ogólnopolskiego obiegu (rząd wprowadzał ten filar oszczędności na emeryturę stopniowo przez ok. dwa lata) pracownicy zaczęli masowo z niego rezygnować. Z najnowszych danych wynika, że z PPK odeszło już ponad 75 proc. ludzi, a tyle to rząd nie przewidywał nawet w najgorszych scenariuszach.
PPK okazało się porażką Prawa i Sprawiedliwości, eksperci uważają, że Polacy po prostu nie ufają rodzimemu systemowi emerytalnemu, a rząd chciałby gwarancję wypłaty środków z tego filara wpisać do konstytucji. Niestety, ale do tego potrzebna byłaby współpraca z opozycją parlamentarną, a tej trudno doszukiwać się nawet w najśmielszych snach.
Jednak czy faktycznie PPK jest takie straszne jak je malują? Z najnowszego raportu opublikowanego przez Instytut Emerytalny wynika, że Polacy, którzy zostali w PPK, zyskali więcej niż ci, którzy z niego zrezygnowali.
PPK wcale nie takie straszne?
"Przeciętnie uczestnik PPK, który nie dokonał zwrotu środków w ciągu pierwszego roku uzyskał zwrot 95 proc., a ten, który wypłacił wszystkie środki ma w kieszeni "tylko 50 proc." więcej niż sam wyłożył plus 23% zapisane dodatkowo na koncie emerytalnym w FUS. Inwestycje na własną rękę przyniosłyby tylko 10,5 proc." - napisali autorzy raportu.
Co więcej, średnio każdy uczestnik PPK w ciągu pierwszego roku uzyskał zwrot 95 proc. środków. Przeciętnie na jego koncie jest o o 1 378 zł więcej niż sam wyłożył z własnej kieszeni, tj. 1 453 zł przy założeniu, że wynagrodzenie jest równe przeciętnemu miesięcznemu wynagrodzeniu w sektorze przedsiębiorstw według danych GUS.
"Nie ma obecnie lepszego i bardziej pewnego sposobu oszczędzania, w której zwrot w ciągu roku może sięgnąć nawet 50 proc. [...] dylematem powinno być raczej czy wypłacać sobie co pewien czas środki i kupić podczas promocji typu "ceny bez VAT" [...] czy też zachować wszystkie zwolnienia podatkowe i dopłaty z Funduszu Pracy oszczędzając do 60. roku życia by mieć ponad 72 proc. więcej kapitału dzięki dopłatom. Gdyby uczestnik PPK chciał samodzielnie inwestować te środki w taki sam sposób jak w PPK, na jego koncie byłoby, po odliczeniu podatku od zysków kapitałowych, tylko 153 zł zysku" - napisano w raporcie.
Cóż, wygląda na to, że Polacy, którzy zrezygnowali, faktycznie stracili, jednakże podobny boom był w przypadku OFE. Wówczas także mówiono o świetnym sposobie na oszczędzanie, a wszyscy wiemy jak to się skończyło.