Na Wyspach Brytyjskich coraz mniej pracy. Aż 300 tys. osób już ją straciło
Praca w Wielkiej Brytanii staje się towarem deficytowym
Jak podaje money.pl, praca w Wielkiej Brytanii staje się w wyniku kryzysu spowodowanego pandemią koronawirusa coraz mniej dostępna. Pandemia spowodowała ogromne straty między innymi w sektorze transportowym i motoryzacyjnym. Wielkie koncerny przeprowadzają na Wyspach masowe zwolnienia. Według dziennika The Independent w okresie od lipca do września zwolnienia dotknęły 300 tys. pracowników, z czego 185 tys. pracowało dla rynkowych gigantów. Redukcje zatrudnienia przeprowadzają także firmy gastronomiczne oraz odzieżowe. Na wrzesień Costa zaplanowała zwolnienie 1650 pracowników, Virgin Atlantic - 1150 pracowników, a Pizza Hut - 450.
W ubiegłym miesiącu Marks & Spencer zwolnił aż 7 tys. osób, sieć fast food Pret a Manger - 2,8 tys. osób, a sieć domów towarowych Debenhams zrezygnowała z 2,5 tys. etatów. W sieci DW Sports pracę straciło 1700 pracowników, a w Pizza Express - 1100 osób. Z kolei 5 tys. osób zwolniła sieć gastronomiczna SSP należąca do Upper Crust. Sieć aptekarska i kosmetyczna Boots zwolniła w lipcu 5 tys. pracowników, sieć kawiarni Casual Dining Group - 2 tys. osób, Burger King - 1,6 tys. osób. Redukcję zatrudnienia przeprowadzono także w domach towarowych John Lewis oraz Harrods (700 pracowników). Gigant motoryzacyjny Rolls-Royce złożył wypowiedzenie 8 tys. osobom. Cięcia zatrudnienia przeprowadził również koncern Jaguar Land Rover. W British Airlines wypowiedzenia wręczono rekordowej liczbie 12 tys. pracowników. Na podobny krok zdecydowały się linie lotnicze Airbus oraz EeasyJet.
DZISIAJ W GRZEJE: 1. Wchodzi kolejna opłata. Rachunki w górę o 130 zł 2. Afera mięsna w Biedronce. Para natychmiast zgłosiła sprawę, gdy odkryła, co znajduje się w opakowaniu
Czy praca w Wielkiej Brytanii w dalszym ciągu będzie wspierana przez państwo?
Jak podaje money.pl, w związku z falą masowych zwolnień w wielkich brytyjskich koncernach i sieciach pojawiają się głosy, że należałoby przedłużyć zapoczątkowany w marcu i wygasający wraz z końcem października państwowy program wsparcia przedsiębiorstw w opłacaniu pensji pracowniczych nazywany "furlough". W ramach programu 9,6 mln pracowników przebywających na przymusowym urlopie oraz 2,6 mln samozatrudnionych pracowników otrzymywało co miesiąc wypłaty w wysokości do 2,5 tys. funtów. Z kolei od początku września firmy opłacają pracownikom składki ubezpieczeniowe oraz 10 proc. pensji. Wraz z początkiem października pracodawcy będą musieli opłacać pracownikom już 20 proc. pensji, będą jednak także zachęcani do przywracania pracowników na etaty za pomocą jednorazowej premii w wysokości 1 tys. funtów przy utrzymaniu zatrudnienia pracownika do stycznia 2021 roku. Pracodawcy twierdzą, że wstrzymanie pomocy państwowej doprowadzi do spadku konkurencyjności przedsiębiorstw i wymusi dalsze zwolnienia.