Prawo jazdy próbuje zdać od 17 lat. Na 192 próby 50-latek wydał już tysiące złotych
Z tego artykułu dowiesz się:
50-letni mieszkaniec Piotrkowa Trybunalskiego od 17 lat próbuje zdać egzamin na prawo jazdy
Ile prób egazminu mężczyzna podjął
Czy powinno się zabronić zdawania "prawka" do skutku
Próbuje zdać prawo jazdy od 17 lat
W ciągu ostatnich 17 lat w Polsce wydarzyło się bardzo wiele. Przystąpiliśmy do Unii Europejskiej, kilka lat później do Schengen. Zmarł Jan Paweł II, spadł samolot z prezydentem i 95 innymi osobami na pokładzie, a od roku walczymy z pandemią koronawirusa. Mieliśmy w tym czasie siedmiu premierów, czterech prezydentów i ośmiu selekcjonerów reprezentacji w piłce nożnej.
17 lat to szmat czasu. Dla 50-letniego mieszkańca Piotrkowa Trybunalskiego ten czas to walka o zdobycie upragnionego prawa jazdy. Podejmował ją aż 192 razy, dzięki czemu w tamtejszym Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego mężczyzna zyskał status gwiazdy.
Czy 50-latek w ciągu prawie 20 lat nie był w stanie nauczyć się jeździć samochodem? Tego nie sposób przesądzić. Powód? Mężczyzna jak na razie nie podszedł do egzaminu praktycznego. Wszystkie nieudane próby zaliczenia egzaminu dotyczą bowiem teorii.
Egzamin teoretyczny w odróżnieniu od praktyki przez lata uchodził za stosunkowo łatwy, ale w ostatnich latach zmieniły się jego zasady, które obniżyły statystyki dotyczące jego zdawalności. Obecnie test teoretyczny składa się z 32 pytań, za które przyznawane są punkty: od jednego do trzech. By zaliczyć trzeba uzyskać 68 na 74 możliwych punktów.
Brak upragnionego „prawka” to jedno. Ale każde podejście do egzaminu to oprócz gigantycznego stresu również koszty. Jak podaje TVP Łódź, 50 latek wydał dotychczas na egzaminy prawie 6 tys. zł.
Wszyscy mu życzymy zdania egzaminu teoretycznego. Być może, gdy już tego dokona, egzamin praktyczny zda za pierwszym podejściem - mówi w rozmowie z TVP Łódź Dariusz Misztal z Oddziału Terenowego WORD w Piotrkowie Trybunalskim.
Należy wprowadzić limity egzaminów?
Cytowany przez TVP Łódź Stanisław Kobusiewicz, instruktor nauki jazdy przekonuje, że należy zmienić w Polsce przepisy na mocy których kandydaci na kierowców nie powinni mieć nieograniczonej możliwości zdawania egzaminów na prawo jazdy.
- Powinien być w Polsce przepis, który zabrania kandydatowi podchodzić do egzaminu powyżej dwudziestu czy trzydziestu razy. Jeśli ktoś nie ma głowy do przepisów i nie zna ich, nie powinien jeździć po ulicach. Może przecież stwarzać dla innych niebezpieczeństwo - mówi instruktor.
Z danych przywołanych przez Polsat News wynika, że egzamin na prawo jazdy w Polsce za pierwszym razem zdaje średnio 6 na 10 osób. W piotrkowskim ośrodku zdawalność testów za pierwszym razem wynosi natomiast 70 proc. i jest to jeden z najlepszych wyników w naszym kraju.
Pocieszeniem dla 50-latka, który podjął już niemal 200 nieudanych prób zdania egzaminu na prawo jazdy, może być informacja, że nie jest pod tym względem światowym rekordzistą. Rekord należy bowiem do Koreanki, która podchodziła do egzaminu 950 razy.