Prezydent podpisał ustawę powodziową. Za to będzie można trafić do więzienia
Wrześniowe powodzie były egzaminem sprawności państwa i wielu ma wątpliwości, czy został on zaliczony. Organizację pomocy ma ulepszyć nowe prawo, w którym znalazł się nieoczywisty zapis rodem z Kodeksu karnego. Prezydent Andrzej Duda podpisał tzw. ustawę powodziową. Na mocy nowych przepisów państwo będzie nakładać grzywny, a nawet wysyłać do więzienia.
Ustawa o przeciwdziałaniu skutkom powodzi podpisana przez prezydenta
Prezydent Andrzej Duda poinformował, że złożył już swój podpis pod ustawą o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi. Dokument został sporządzony już po wrześniowych wydarzeniach na południu Polski i jest poniekąd odpowiedzią na nie — ma bowiem usprawniać wszystkie procedury, które przed trzema miesiącami okazały się wadliwe.
Ustawa z 21 listopada 2024 r. o zmianie ustawy o szczególnych rozwiązaniach związanych z usuwaniem skutków powodzi oraz niektórych innych ustaw wprowadza szereg proceduralnych ułatwień, dzięki którym w przypadku klęski żywiołowych pomoc będzie organizowana sprawniej. Chodzi nie tylko o ratownictwo, ale też o pomoc finansową od państwa. Warto jednak zwrócić uwagę, że ustawa stanowi także o nowym przestępstwie.
5 rzeczy, o które musisz zadbać na wypadek powodzi. Trzeba wiedzieć Przegapili szansę na uratowanie terenów przed powodzią? Państwowa spółka ma się z czego tłumaczyćPenalizacja dezinformacji podczas klęsk skodyfikowana stała się faktem
Artykuł 9. ustawy podpisanej przez prezydenta ma na celu zwalczanie zjawiska, które podczas wrześniowych powodzi było częste i problematyczne, jednak występowało w różnym natężeniu już przy okazji wcześniejszych klęsk i ważnych wydarzeń. Chodzi o dezinformację, czyli szerzenie fałszywych informacji, często w internecie, by celowo lub nieświadomie utrudnić akcje ratownicze i wywoływać dezorganizację.
Nowelizacja dodaje do art. 9 ustawy następujący zapis:
Art. 27a. Kto w związku z wprowadzeniem stanu klęski żywiołowej, wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, publicznie rozpowszechnia informację mającą wywołać przekonanie o istnieniu zdarzenia, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności do roku
Oznacza to ni mniej, ni więcej niż to, że właśnie w Polsce spenalizowana została dezinformacja. Oczywiście już wcześniej można było karać za świadomie jej szerzenie, jednak teraz służby zyskały oręż w krytycznych sytuacjach klęsk żywiołowych.
Do więzienia za samo udostępnianie dezinformacji
Wiele zależy od kwalifikacji i wypełnienia znamion czynu zabronionego stwierdzonego przez sąd, jednak znowelizowany art. 9 może się okazać całkiem potężnym narzędziem. Uwagę należy zwrócić zwłaszcza na to, że karze podlegać będą już te osoby, które rozpowszechniają dezinformację. Sąd nie musi zatem dociekać, kto jest jej autorem — karać będzie można za samo udostępnienie.
Progiem kwalifikacji zdaje się przede wszystkim skala szkód, jakie może spowodować sianie dezinformacji. "Zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach" - czytamy. Należy jednak podkreślić, że penalizacja odnosi się do tylko tych aktów, które występują w czasie i bezpośrednim związku ze stanem klęski żywiołowej. Czas pokaże, z jaką skutecznością będą egzekwowane te przepisy.