Protestujący zablokują Warszawę. Wiemy, dlaczego i gdzie zgromadzi się 5 tys. manifestantów
To nie będzie łatwy dzień dla mieszkańców Warszawy - tysiące związkowców zablokują centrum, co poskutkuje paraliżem komunikacyjnym, który potrwa aż do późnych godzin popołudniowych.
Protestujący zarzucają rządowi łamanie umowy społecznej, a ich działania mają wsparcie organizacji związkowych w całym kraju - manifestantów może być bardzo wielu.
Paraliż komunikacyjny w Warszawie
Już 9 stycznia mieszkańcy Warszawy napotkają poważne problemy komunikacyjne, które mogą skończyć się ogromnymi zatorami drogowymi i de facto blokadą miasta. Na ulicach manifestować będą tysiące związkowców, przede wszystkim zatrudnionych w górnictwie.
Skutki manifestacji szczególnie odczuwalne będą w ścisłym centrum miasta, choć oczywiście blokada głównych arterii poskutkuje znaczącym spowolnieniem ruchu niemal w całym mieście. Wiemy już dokładnie, kiedy spodziewać się utrudnień i jaki przebieg będzie miało wydarzenie.
Duża polska elektrownia do zamknięcia. 200 osób drży o miejsca pracy Policja weszła do giganta polskiej energetyki. Sprawa może wstrząsnąć całą branżąProtest w stolicy. Związkowcy: "Łamane są zapisy umowy społecznej"
NSZZ Solidarność Region Śląsko-Dąborwski przeprowadzi dziś manifestacje, które zostały zapowiedziane już pod koniec listopada 2024 r. Śląscy związkowy będą protestować ze wsparciem protestujących z central związkowych z całego kraju, ale też OPZZ i Forum Związków Zawodowych.
Przyczyną manifestacji jest sprzeciw wobec zwolnień w śląskich elektrowniach oraz zakładach partnerskich. Motywacje protestujących wyjaśnia Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej "Solidarności":
Fakt, że łamane są zapisy Umowy społecznej w sprawie transformacji górnictwa, którą przecież podpisali przedstawiciele wszystkich reprezentatywnych central związkowych w regionie, nie może pozostać bez reakcji sygnatariuszy. I to też jeden z ważnych powodów, dla których jedziemy na tę manifestację.
Już w październiku 2024 r. związkowcy stwierdzili niekompatybilność Krajowego Planu Energii i Klimatu z rzeczoną umową społeczną, którą władze woj. śląskiego i górnicy podpisali w maju 2021 r. Ta zakłada, że górnictwo węglowe zakończy się w Polsce do 2049 r., tymczasem KPEiK w obecnym wariancie zakłada znacząco niższą produkcję węgla niż obecnie już w roku 2030.
Plan zakłada także gwarancje zatrudnienia, co może stać w sprzeczności z redukcjami w elektrowniach w Rybniku oraz Elektrowni Łaziska. Górnicy zwracają też uwagę, że nadal nie doprecyzowano, jaka część z 530 mld zł zaplanowanych na transformację energetyczną trafi na Śląsk. "Obawiam się, że te 530 mld zostanie skonsumowane przez gospodarkę chińską, indyjską, czy nie daj Boże rosyjską" – powiedział w październiku Dominik Kolorz.
Przebieg manifestacji - kiedy i gdzie spodziewać się utrudnień?
Oprócz związkowców z Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność” w dzisiejszej manifestacji wezmą udział członkowie organizacji Regionu Pomorze Zachodnie, gdzie górnicy mają podobne zastrzeżenia - tam do zwolnień ma dojść w Elektrowni Dolna Odra. W manifestacji wezmą udział także OPZZ i FZZ, a inicjatywę wsparł Krajowy Sekretariat Górnictwa i Energetyki NSZZ „Solidarność”.
Łącznie na ulicach Warszawy spodziewamy się ok. 5 tys. manifestantów. Zbiórka będzie miała miejsce o godzinie 12:00 przed siedzibą PGE S.A. przy ul. Mysiej. Następnie trasą ul. Bracka - Aleje Jerozolimskie - ul Marszałkowska protestujący przejdą na ulicę Wspólną, gdzie mieści się gmach MAP. O 13:00 pod budynkiem ma się rozpocząć wiec, a o godzinie 16:00 protest ma się zakończyć.