Przed zimą ceny węgla szybują. Brakuje surowca dobrej jakości
Kiedy temperatura dniem i nocą coraz częściej spada poniżej 10 st. C, rozpoczyna się sezon działających pieców i grzejników. Nie powinno więc dziwić, że w nadchodzącym okresie największego popytu, ceny węgla na składach rosną i już teraz są zdecydowanie wyższe, niż przed kilkoma tygodniami. Może jednak zastanawiać dostępność surowca dobrej jakości, który zapewni wystarczają ilość ciepła.
Kaloryfery syczą - tak samo jak ci, którzy zwlekali z zakupem
W Polsce, a nawet w poszczególnych miastach w istocie nie ma czegoś takiego jak ”sezon grzewczy”, bo decyzja o rozpoczęciu grzania leży w gestii właścicieli i zarządców nieruchomości, a ramy czasowe nie są regulowane prawnie. Kiedy jednak temperatury coraz częściej spadają poniżej 10 st. C, ciepłe kaloryfery w domach i mieszkaniach nikogo nie powinny dziwić.
To oznacza, że ceny węgla szybują w górę i jeśli ktoś nie wyciągnął wniosków z minionych lat i nie zaopatrzył się w surowiec wiosną lub latem, teraz będzie musiał przełknąć gorzką pigułkę w postaci głębszego sięgnięcia do portfela.
Klienci są świadomi
Jak zauważył dziennik ”Fakt”, na mniejszy wydatek może narazić decyzja zakupu surowca z importu, jednak jedynie w krótszej perspektywie. W dłuższej bowiem, jego niższa jakość oznacza znacznie mniejszą wydajność, co sprawia, że zainteresowaniem nim w praktyce jest niewielkie. Jak mówi cytowana w dzienniku właścicielka składu opału w Białogardzie Halina Gierszewska, takiego węgla nie brakuje.
W porcie węgiel leży na hałdach, nawet miałam oferty, żeby go kupić po 700 czy też 900 zł, ale on jest kiepskiej jakości i moi klienci nie są nim wcale zainteresowani – przyznała.
Gierszewska przyznała ”Faktowi”, że większość klientów woli dopłacić do węgla o wyższej wydajności, który zapewni więcej ciepła, niż jego tańszy odpowiednik z importu. Jednocześnie problemem staje się dostępność jakościowego węgla.
W ciągu ostatnich paru miesięcy niektóre rodzaje węgla zdrożały nawet o 20 proc. Jest to spowodowane brakiem dobrej jakości surowca na rynku. Jest problem z jego zakupem z naszych kopalń – dodaje właścicielka składu.
Czarne złoto? Raczej czarny… tombak
Podczas gdy w Polsce rocznie produkuje się 33 miliony ton węgla kamiennego, na cele grzewcze przeznacza się zaledwie od 2 do 3 milionów ton – tłumaczył niedawno ekspert górniczy i były minister Jerzy Markowski na antenie Radia Katowice. Problem z dostępnością dobrego surowca potwierdzają jego rosnące ceny. Podczas gdy według rządowego serwisu cieplo.gov.pl za tonę najtańszego węgla w województwie lubuskim można zapłacić jedynie 385 zł, to są to kwoty, które w praktyce nie dotyczą ”czarnego złota”, a raczej czegoś, co można nazwać ”czarnym tombakiem”. Za najbardziej wydajny węgiel w Białogardzie trzeba zapłacić nawet 4 tys. zł.
Według serwisu sieplo.gov.pl najwyższe ceny węgla w Polsce często przekraczają już 3 tys. zł za tonę. W woj. pomorskim cena jakościowego orzecha to 3590 zł/t. W Wielkopolsce trzeba zapłacić 3300 zł/t, w województwie kujawsko-pomorskim 3200 zł/t, a w woj. łódzkim 3060 zł/t.
Nieco taniej jest w woj. mazowieckim, gdzie tona orzecha to koszt 2650 zł/t, a na Dolnym Śląsku 2500 zł/t.