Pukają do drzwi Polaków i oferują pomoc. Nie daj się nabrać, to oszustwo "na legionellę"
Oszuści żerują na strachu wywołanym falą zakażeń bakterią Legionella. Kontaktują się głównie z osobami starszymi i podając się za pracowników sanepidu lub spółdzielni mieszkaniowej proponują badania w kierunku zakażenia bakterią.
Przestępcy wykorzystują szum medialny
W mediach jest coraz głośniej o bakterii Legionella pneumophila, która rozprzestrzenia się na kolejne województwa. Jak poinformowała asp. sztab. Magdalena Żuk, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Rzeszowie, w ciągu ostatnich dni odebrano już kilka zgłoszeń dotyczących oszustów, którzy podają się za pracowników stacji sanitarno-epidemiologicznej.
Ceny prądu w 2024 nawet o 80 proc. wyższe? Eksperci wskazali jasno.
Wielu Polaków jest zagrożonych. Oszuści podszywają się pod urządNie daj się nabrać, to nie sanepid
„Oszuści, wykorzystują strach wywołany falą zakażeń i podają się m.in. za pracowników stacji sanitarno-epidemiologicznej” - ostrzega funkcjonariuszka. Rzeszowska policja informuje, że w ostatnim czasie otrzymała kilka sygnałów o takich przestępcach. Na czym zależy oszustom?
To koniec zakazu handlu w niedzielę? Padła jasna deklaracja, ale są warunki.
Na co uważać?
Policjanci ostrzegają, że osoby podszywające się pod pracowników stacji sanitarno-epidemiologicznej, spółdzielni mieszkaniowej lub wodociągów mają jeden cel. Pod pretekstem przeprowadzenia badań w kierunku zakażenia legionellą próbują wyłudzić wrażliwe dane: imię, nazwisko, numer PESEL, adres zameldowania, numer telefonu. Funkcjonariusze informują, że należy również uważać na osoby oferujące "dezynfekcję wody”. Przestępcom zależy również na tym, żeby pod pretekstem przeprowadzenia badań w kierunku ewentualnego zakażenia legionellą, wejść do mieszkania lub domu i dokonać kradzieży.