Rachunek za prąd wzrośnie o 700 zł. Rząd ukrywał gorzką prawdę
Z tego artykułu dowiesz się:
W ciągu najbliższych lat prąd zdrożeje nawet o 700 zł
Z czego wynikają tak drastyczne podwyżki
Co z zapowiadanymi przez rząd rekompensatami
Rachunek za prąd. Jest źle, będzie jeszcze gorzej?
Każdy kto w tym roku otrzymał rachunek za prąd – łącznie z piszącym te słowa – złapał się za głowę. Ceny energii elektrycznej rosną, co ma związek m.in. z wprowadzoną na początku stycznia tzw. opłatą mocową, która jest doliczana do rachunku. Opłata ta ma wspierać nowo powstające elektrownie w zdecydowanej większości konwencjonalne, a także istniejące już elektrownie węglowe. Częściowo ma to być również wsparcie dla elektrowni wirtualnych, ograniczających popyt ze strony przemysłu, w sytuacji gdy mamy niedobór mocy.
Jak wyjaśniał w rozmowie z Money.pl Bartłomiej Derski, ekspert portalu wysokienapiecie.pl, opłata mocowa to jednak nie wszystko, bowiem wzrosły cen samej energii elektrycznej, a z uwagi na ostrą zimę, trzeba się również liczyć z wysokim rachunkami także za rok.
Później nie będzie lepiej. Wprost przeciwnie. „Fakt” dotarł do rządowych analiz opartych na podstawie danych z rządowego Krajowego Ośrodka Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBIZE) z których wynika, że w ciągu czterech lat rachunki za prąd wzrosną o 256 zł.
Na tym najchętniej zakończylibyśmy pisanie na temat tych czarnych prognoz, ale z danych ujawnionych przez tabloid wynika, że na prawdziwy dramat trzeba być przygotowanym w roku 2030. Wówczas rachunki za prąd mają wzrosnąć nawet o 667 zł. Wszystko z powodu konieczności wykupywania praw do emisji dwutlenku węgla przez elektrownie.
Podwyżka prądu o kwotę zbliżoną do 700 zł będzie dramatem dla wielu gospodarstw domowych. Członkowie rządu póki co nie odnieśli się do doniesień „Faktu”. Komentują je za to byli już ministrowie. Janusz Kowalski, do niedawna wiceszef resortu aktywów państwowych podkreśla w rozmowie z gazetą, że „za transformacje energetyczną zapłacą najubożsi”.
- Bez twardej reformy systemu unijnego i nieobarczania Polski karami za to, że mamy węgiel, miliony Polaków czeka ubóstwo energetyczne, szczególnie dotyczy to mieszkańców wsi i małych miasteczek. Niestety, energia elektryczna i ogrzewanie dla wielu stanie luksusem – mówi polityk Solidarnej Polski.
Kowalski podkreśla, że premier Mateusz Morawiecki ma możliwość negocjacji w tej sprawie z Unią Europejską.
– Premier ma możliwość negocjacji z Unią przy okazji ratyfikacji Funduszu Odbudowy. Podwyżki cen energii i ciepła zatrzyma twarde żądanie w Brukseli zmiany warunków dla Polski. Teraz albo nigdy – przekonuje były wiceminister aktywów państwowych.
„Nie można uniknąć podwyżek”
O tym, że podwyżki prądu są nie do uniknięcia przekonuje cytowany przez tabloid Wojciech Jakóbik, ekspert i redaktor naczelny portalu BiznesAlert.
– Nie można uniknąć podwyżek. W całej Europie ceny energii rosną ze względu na rosnące koszty uprawnień do emisji CO2, które przekładają się na wyższe ceny energii w krajach, które dalej emitują dwutlenek węgla. Szczególnie w krajach, które emitują go dużo, a Polska emituje go bardzo dużo, bo nadal 70 proc. energii wytwarza z węgla. Możliwe są jakieś kosmetyczne zmiany, natomiast trend wzrostowy będzie się utrzymywał. Szansą jest jedynie transformacja energetyczna, na którą chcemy wydać miliardy złotych – tłumaczy Jakóbik.
Przedstawiciele rządu od dłuższego czasu mówią o rekompensatach dla Polaków w związku z drożejącym prądem. Jak na razie tylko jednak „mówią”, szczegóły mają być jednak znane dopiero w połowie roku. Redakcja Biznes Info zwróciła się o uchylenie rąbka tajemnicy w tej kwestii do Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Jak tylko otrzymamy odpowiedź, niezwłocznie ją opublikujemy.