Dodatkowe pieniądze dla przyszłych matek? Kobiety odzyskają pieniądze, jednak nie jest to takie proste
Rekompensata dla matek pokrzywdzonych przez pandemię
Rekompensata finansowa może podreperować budżety tysięcy kobiet. Sytuację niektórych z nich zdecydowanie skomplikował koronawirus. Na początku pandemii musiały bowiem zmierzyć się z obniżeniem pensji przez pracodawcę. Jednak prawdziwym utrapieniem okazało się wypłacenie zasiłku chorobowego i macierzyńskiego również w obniżonych kwotach.
Portal fakt.pl podaje, że zawiedzione kobiety utworzyły nawet grupę w mediach społecznościowych „Matki pokrzywdzone przez tarczę antykryzysową”, gdzie poszukują luki w covidowych przepisach. - Urodziłam pod koniec czerwca. Za lipiec otrzymałam pierwszy zasiłek macierzyński w 2 przelewach o śmiesznych kwotach, 750 zł mniej od pierwotnego wyliczenia. Dowiedziałam się, że firma korzystała z tarczy antykryzysowej i ze wszystkim bez wyjątku obniżyli etaty na 4/5 bez żadnego poinformowania mnie - czytamy w jednym ze wpisów.
Rekompensata pod znakiem zapytania
Chcąc ułatwić kobietom uzyskanie rekompensaty, w akcję pomocową zaangażowały się Helsińska Fundacja Praw Człowieka, a także Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych. Organizacje postulowały zmianę wadliwych przepisów. Po kilku tygodniach pandemii rząd postanowił pochylić się nad niesprawiedliwymi regulacjami. Wczoraj nad rekompensatą debatowała senacka komisja gospodarki i innowacyjności.
Losy rekompensaty będą ważyły się do ostatniej chwili. Rządowe poprawki wykraczają bowiem poza zakres tarczy dla turystyki uchwalonej przez Sejm, a senatorowie postulują wprowadzenie zmian w zasiłkach w oddzielnym projekcie ustawy. - Rząd pracując nad tarczami, wrzuca poprawki do poprawek. Tak się dobrego prawa nie tworzy - ocenił senator KO Adam Szajnfeld. Decyzję w tej sprawie podejmą decyzję w czwartek 10 września. Dlatego też matki muszą uzbroić się w cierpliwość.