Nagłe oświadczenie Jarosława Kaczyńskiego. Chodzi o zakup respiratorów

Respiratory widmo

Pandemia koronawirusa obnażyła nieprzygotowanie polskiego systemu zdrowia do walki z dużą ilością zakażeń nieznaną chorobą. Z dnia na dzień zaczęło brakować podstawowego wyposażenia w postaci kombinezonów i maseczek, a nawet łóżek w szpitalach, tlenu czy respiratorów.

Do zakupu tych ostatnich ruszyło Ministerstwo Zdrowia pod wodzą Łukasza Szumowskiego, który po dymisji zapowiedział powrót do wykonywanego zawodu. Wówczas resort podpisał kontrowersyjną umowę z resortem na zakup respiratorów.

Właścicielem kontrahenta MZ, firmy E&K jest, zdaniem mediów, handlarz bronią. Firma nie wywiązała się z umowy i w efekcie dostarczyła zaledwie 200 sztuk respiratorów.

W związku z niedotrzymaniem zapisów umowy, ministerstwo odstąpiło od niej i miało otrzymać zwrot pieniędzy w wysokości ponad 14 mln euro. Ponadto, na kontrahenta resortu nałożone zostały kary umowne.

Respiratory i głos Kaczyńskiego w sprawie

Afera respiratorowa rozgrzała Polskę i media do czerwoności. Społeczeństwo domagało się "głowy" ministra Szumowskiego i wyciągnięcia konsekwencji wobec zamieszanych w aferę. Niestety, ale nic takiego się nie stało, a niespodziewanie w sprawie respiratorów głos zabrał wicepremier Jarosław Kaczyński.

"Oświadczam, że po zapoznaniu się ze sprawą zakupu respiratorów w kwietniu 2020 r., mogę stwierdzić, iż decyzja o skorzystaniu z firmy E&K została podjęta w oparciu o informacje przekazane przez służby specjalne, które nie dostrzegały przeciwwskazań do podjęcia takiej współpracy" - napisał w oświadczeniu opublikowanym na stronie Kancelarii Premiera Jarosław Kaczyński.

"Należy podkreślić, że służby specjalne w związku z występującymi trudnościami, w tym niepełną realizacją zamówienia przez kontrahenta, podjęły również działania wyjaśniające ex post, które nie wykazały po stronie Ministerstwa Zdrowia żadnych przesłanek wskazujących na możliwość nadużyć, działań korupcyjnych lub innych czynów zabronionych przy zakupie respiratorów" - tłumaczy wicepremier.

Wygląda na to, że w kwestii respiratorów nie znajdzie się żaden winny, a były minister zdrowia może spać spokojnie.