Robiłeś remont domu, szykuj się na następny. Powodem jeden czynnik
Pod koniec kwietnia wejdzie w życie obowiązek posiadania świadectwa energetycznego przez wszystkich właścicieli domów i lokali. Do jego posiadania wymagane jest przeprowadzenie audytu i obliczenia efektywności energetycznej. Okazuje się jednak, że z obliczeniami będą problemy.
Świadectwo energetyczne i obliczenia
Świadectwo charakterystyki energetycznej, znane w skrócie jako świadectwo energetyczne, będzie obowiązkowy dla wszystkich budynków od 28 kwietnia. Każdy budynek otrzyma również kategorię energetyczną od A+ do G.
Jak jednak informuje Interia, wraz z klasyfikacją energetyczną pojawi się również obowiązek spełnienia unijnego rozporządzenia. Wprowadza ono obowiązek podniesienia kategorii energetycznej wszystkich budynków do poziomu E do 2030 roku.
Dane pochodzą sprzed kilku dekad
Na czym w takim razie polega problem? Według doniesień Business Insidera, do obliczeń zostaną zastosowane przestarzałe dane meteorologiczne. Konkretnie chodzi o te, które pochodzą z okresu 1971-2000.
Obecną sytuację skrytykował Polski Związek Firm Deweloperskich. Ze stanowiska cytowanego przez Business Insidera wynika, że dane z Biuletynu Informacji Publicznej używane do obliczeń nie uwzględniają wyższych temperatur notowanych po 2000 roku.
Ministerstwo pracuje nad zmianami
W dużym skrócie zatem, na ocenę energetyczną budynku będzie mieć wpływ zima stulecia. Jak zwrócił uwagę Business Insider, wyrobienie świadectwa teraz jest znacznie bardziej opłacalne.
Powodem takiej opinii są już trwające w Ministerstwie Rozwoju i Technologii prace nad zmianą metodologii obliczeń. Średnie dane, pobierane z Biuletynu Informacji Publicznej, mają być zastąpione danymi z najbliższej stacji meteorologicznej.