Rosjanie werbują Polaków w sieci. Rząd ujawnia stawki: płacą w euro, wydają polecenia
Rosjanie uaktywnili się w Darknecie: werbują osoby z Polski, które będą działać w sieci zgodnie ze szczegółowymi wytycznymi. Stawki za wykonanie tego zadania sięgają kilku tysięcy euro. A zadania? Wpływanie na treść debaty publicznej w Polsce.
Rosjanie rekrutują Polaków
Wicepremier Krzysztof Gawkowski we wtorek 28 stycznia oskarżył rosyjski rząd o rekrutowanie Polaków w Darknecie i próbę wpływu na trwającą właśnie kampanię wyborczą. Z Unii Europejskiej oraz NATO już od jakiegoś czasu płynęły ostrzeżenia przed podobnymi praktykami.
Moskwa nie od razu odpowiedziała na zarzut Gawkowskiego. Oskarżenia o sabotowanie kampanii pojawiły się również w przypadku innego kraju. Teraz odkryto rosyjską grupę, która werbuje w sieci Polaków.
Więcej o sprawie: Chałkoń zbadany przez służby pod kątem rosyjskich wpływów na wybory w Polsce
Skażony towar z Rosji zatrzymany w Polsce. Służby ujawniają zawartośćPolski rząd oskarża Rosję o sabotaż
Jak przekazał wicepremier w rozmowie z portalem Reuters, Rosja poszukuje polskich obywateli, którzy będą rozpowszechniać nieprawdziwe treści i szerzyć dezinformację, wpływać na przebieg kampanii prezydenckiej. Osobom, które zrekrutują, proponują stawki od 3 do 4 tysięcy euro.
To są pieniądze kierowane przez rosyjskie służby GRU i FSB, które szukają tutaj takich patronów swoich treści — poinformował podczas konferencji prasowej Gawkowski.
We wtorek 28 stycznia tym samym minister zaprezentował pierwsze szczegóły programu ochrony wyborów przed cyberzagrożeniami i dezinformacją. W założeniach programu wpisano monitorowanie treści dezinformacyjnych, szkolenia dla komitetów wyborczych, dziennikarzy, ochrona aplikacji krytycznych (m.in. mObywatel), ale też monitoring naruszeń ciszy wyborczej i działań nieautentycznych influencerów. Ten ostatni kontekst został rozwinięty — ministerstwo ma opracowywać raporty dotyczące dezinformacji i mapować, w ramach tych raportów, finansowanie influencerów. W pakiet tych działań mają być włączone także służby - m.in. ABW.
Rosyjskie szpiegostwo w Polsce
Gawkowski twierdzi, że Rosja chce wpłynąć na wybory prezydenckie przez szerzenie dezinformacji i podsycanie niepewności obywateli. W tym celu rekrutuje pracowników w Polsce, aby móc uderzyć od środka. Zdaniem rządu Polska stała się celem rosyjskich oraz białoruskich szpiegów po tym jak zaczęła wspierać Ukrainę w walce z inwazją zbrojną. Mińsk i Moskwa odrzucają jednak te oskarżenia.
Sytuacja jest poważna, zważywszy na to, że w grudniu Rumunia (członek NATO i UE) unieważniła wybory prezydenckie po oskarżeniach o ingerencję Rosji. Istnieje więc realne niebezpieczeństwo związane z wpływem Moskwy na majowe wybory w Polsce.