Rośnie opór przed nowym podatkiem. Zapłacisz dwa razy więcej, zrezygnujesz, albo zejdziesz do "podziemia"
Chiny niemal w całości przejęły w Polsce sektor generujący blisko 70 mln transakcji rocznie. Polscy przedsiębiorcy, wychwytując rynkowy trend, zaczęli zatowarowywać się u azjatyckiego giganta i “polonizować” dystrybucję. W końcu skonsolidowali branżę, powstały pierwsze organizacje lobbingowe. W tym czasie trend przeistoczył się w problem. Unia Europejska nie zdążyła sharmonizować legislacji, więc poszczególne kraje radzą sobie same. Polska próbuje przy pomocy podatku.
Chiński problem
Z końcem 2024 r. Ministerstwo Finansów zaproponowało ustawę, która nakładała dodatkowy podatek na e-papierosy. Z opracowań resortu wynika, że w Polsce popyt w 2023 r. sięgnął blisko 54 milionów sztuk "jednorazówek", a w 2024 r. mógł przekroczyć 80 mln. - to te e-papierosy, które składają się z jednorazowego urządzenia waporyzującego i płynu tytoniowego — liquidu — który zgodnie z prawem nie może przekroczyć limitu 2 ml/szt.
Powstały kolejne opracowania, część odwoływała się do obszernego dokumentu “Rekomendacji strategicznych na lata 2023-2027”, Polskiej Akademii Nauk ws. redukcji używania tytoniu i “innych produktów zawierających nikotynę.". Dokument szczególnie odwoływał się do praktyk młodych. Ich zwyczaje konsumenckie zbadał m.in. CBOS, raportując o niepokojącym trendzie: ponad połowa (56 proc.) badanych nastolatków w wieku 16-17 lat kupuje e-papierosy bez przeszkód. Uczniowie podstawówki, klas VII - VIII przyznają, że zaczynają w okolicach 13. roku życia. Pytani o powód wymieniają stres (⅔ nastolatków w wieku 16/17 lat), szeroką ofertę smakową liquidów (53,8 proc. wskazań z szerszej grupy wiekowej), chęć spróbowania czegoś nowego (32,1 proc.) czy modę.
Z inicjatywy Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego w sierpniu 2024 r. powstał list do Donalda Tuska w tej sprawie, podpisał się pod nim szeroki skład ekspertów medycznych na czele z krajową konsultantką ds. psychiatrii dzieci i młodzieży przy Ministerstwie Zdrowia dr Aleksandrą Lewandowską (na zdjęciu). Piszą o martwym, nieegzekwowanym od lat zakazie sprzedaży wyrobów tytoniowych nieletnim.
[…] rekomendujemy powrót inicjatywy Ministerstwa Zdrowia, w ramach której resort zapowiadał wycofanie ze sprzedaży rynkowej wszystkich smakowych wariantów e-papierosów i wyrobów tytoniowych, niezależnie od tego czy zawierają nikotynę czy też są jej pozbawione.
To oznacza, że cała branża, zgodnie z rekomendacją, miałaby zniknąć. Tymczasem rząd od końca roku proceduje inny projekt. Zakłada obłożenie e-papierosów dodatkowym podatkiem; liczonym osobno na liquid i urządzenie. Konsekwencją miałaby być cena jednostkowa przekraczająca nawet 80 zł. już od 1 lipca 2025 r. Jeśli jednak ustawa zostanie przyjęta. Do tej pory do jej kształtu odniósł się już szereg organizacji lobbystycznych i przedsiębiorców: to w sumie 32 dokumenty bombardujące inicjatywę.
Więcej o sprawie: Polski rząd zatopi całą branżę. W wakacje nowy podatek zrobi czystkę
Alternatywą sieć podziemnej dystrybucji (?)
Jednym z zaangażowanych w stronę lobbingową jest Stowarzyszenie Vapping Association Polska zawiązane w 2019 r., a zrzeszające przedsiębiorców z branży — polskich dystrybutorów. W odpowiedzi na ruch rządu zlecili przeprowadzenie badania rejestrującego szarą strefę e-papierosów w Polsce. Wnioski z raportu opracowanego przez prywatną, niezależną wywiadownię i ośrodek ekspercko-analityczny Instytut Finansów Publicznych są jednocześnie jednym z głównych oręży przeciwko rządowej koncepcji podatkowej.
Vapping Association podnosi, że taka skala opodatkowania doprowadzi do rozrostu już i tak — jak dowodzi raport — gigantycznej szarej strefy dystrybucji. O tym, jak wygląda dziś, opowiedział nam Przemysław Jaskóła, wiceprezes stowarzyszenia i członek zarządu w Fusion Labs, to spółka powstała z połączenia dwóch podmiotów branży: EIN: Go Bears i Kekos.
Nie ma legalnej sprzedaży online
Problemów jest, jak mówi, kilka. Po pierwsze, zgodnie z prawem legalnie działający przedsiębiorcy nie mogą dystrybuować swoich produktów online. To konsekwencja ustawy o ochronie przed następstwami używania wyrobów tytoniowych.
W całości legalna dystrybucja jednorazowych e-papierosów nie może istnieć online w sytuacji, gdy taki produkt zawiera płyn z nikotyną. Zakazana jest sprzedaż na odległość.
Do tego legalny obrót jednorazówek dopuszcza wyłącznie pojemność 2 ml./szt. W praktyce to binarne koordynaty — jeżeli bowiem w sprzedaży pojawia się produkt odbiegający od tych dwóch wytycznych, najpewniej mamy do czynienia z towarem nielegalnym.
Działa to w ten sposób, że w internecie, na lokalnych grupach miejskich, ogłaszają się różne osoby, które oferują np. dostarczenie zamówienia “pod drzwi”. Mają magazyny, często całkiem spore; przy ich pomocy próbują się np. uwiarygodnić, obrazując skalę działalności.
Szara strefa operuje na produktach z Chin (podobnie jak i strefa legalna). W praktyce jednak bywa, że dilerzy sprowadzają jednorazówki, lub same liquidy do urządzeń waporyzujących wielorazowych, z innego kraju UE. Wówczas łatwiej przerzucić je pod okiem Krajowej Izby Celno-Skarbowej, a w związku z brakiem harmonizacji prawa na poziomie UE w wielu krajach wspólnoty e-papierosy wciąż nie są ujmowane jako wyroby akcyzowe.
Tak funkcjonujący rynek prowadzi do częściowego wyparcia legalnych przedsiębiorców. Tych, którzy zdecydowali się na legalny import, rejestrację działalności i funkcjonowanie w granicach prawa, nielegalni dystrybutorzy pokonują na frontach technologicznych — np. oferują jednorazówki z większą “pojemnością” płynów (powyżej 2 ml/szt.), no i sprzedają towar online. Bywa zresztą, że użytkownicy e-papierosów nie zdają sobie sprawy z korzystania z wyrobów nielegalnych. Przemysław Jaskóła anegdotycznie wspomina, że zdarzają się klienci, którzy w oficjalnych sklepach polskich przedsiębiorców przychodzą z prośbą o jednorazówkę np. o pojemności 20 ml/szt., “taką, jak kupili online”. Wówczas słyszą, że powtórzenie zamówienia nie jest możliwe. Bo to pierwotne było nielegalne.
Nieco inaczej sytuacja wygląda w przypadku samych płynów/liquidów do urządzeń waporyzujących, które można uzupełniać. Płyny, w przeciwieństwie do jednorazówek, są produkowane w Polsce (ok. 90 proc. rynku). Stanowią jednak niewielki, w porównaniu do jednorazówek, procent całej sprzedaży wyrobów z liquidem. Dominują jednorazówki — z opracowania resortu wynika, że mowa o sprzedaży liczonej w dziesiątkach milionów sztuk. W samym roku 2023 - 53,8 mln, w 2024 r. - na razie według modelu; ok. 70 mln.
Liczba samych urządzeń waporyzujących została w rządowych dokumentach oszacowana na podstawie modelu uwzględniającego dzienną liczbę wydawanych banderol na płyn do papierosów elektronicznych. Przyjęto, że jeden użytkownik wykorzystuje dziennie 1 opakowanie płynu oznaczonego jedną banderolą. Taki rachunek dał liczbę ok. 0,43 mln szt. W przypadku jeszcze innej kategorii produktowej, podgrzewaczy do wyrobów nowatorskich, ich liczbę oszacowano na ok. 2,4 mln szt. przy założeniu, że żywotność urządzenia wynosi 1 rok, a duża część użytkowników, ze względu na relatywnie niską cenę, posiada do swojej dyspozycji 2 takie urządzenia.
Co zrobi użytkownik?
Dyskusja nt. zasadności opodatkowania e-papierosów rozbija się o potencjalny ruch konsumenta. Co zrobi użytkownik e-papierosów postawiony przed dokonanym faktem podwyżki cen, po przyjęciu ustawy i podniesieniu akcyzy? Według raportu przedstawicieli branży, w dużej mierze "odpłynie" do szarej strefy.
“Możliwości jest kilka” - mówi nasz rozmówca. "(Użytkownik - red.) wróci do korzystania z tradycyjnych papierosów, których potwierdzony negatywny wpływ na zdrowie jest wyższy niż w przypadku e-papierosów pochodzących z legalnych źródeł; zrezygnuje z palenia całkowicie albo – co znacznie bardziej prawdopodobne – poszuka tańszych alternatyw na czarnym rynku".
Przy uwzględnieniu akcyzowego przelicznika Ministerstwa Finansów od 1 lipca 2025 r. cena w przypadku jednorazówek wzrosłaby najpierw w przeliczeniu za sam płyn w nich zawarty — o 40 zł. Obecnie kosztują ok. 20-35 zł, co oznacza, że po podwyżkach cena jednostkowa sięgnęłaby nawet 80 zł. Dla ułatwienia przeliczania: należałoby przyjąć, że pod względem zawartości nikotyny jedna jednorazówka odpowiada 2 paczkom papierosów tradycyjnych (cena 1 paczki = ok. 18 zł).
Rząd przewiduje, że taki model akcyzowy przełożyłby się na wpływy budżetowe ok. 81 mln zł — w pierwszym roku obowiązywania nowych stawek. W kolejnych latach mowa już o ok. 414 mln zł. do roku 2027.
Mniej szkodliwe, czy nie?
Wartością nadrzędną jednak ma być zmniejszenie potencjalnego zagrożenia dla zdrowia i środowiska. Materiały użyte do produkcji jednorazówek, w tym np. baterie, które w dokumentacji wymienia rząd, mogą po wyrzuceniu przenikać do środowiska. Co do wpływu na zdrowie użytkownika nie nie sposób jednoznacznie rozstrzygnąć. Producenci przywołują badania Evidence review of e-cigarettes and heated tobacco products (2018) - A report commissioned by Public Health England, które wykazują, jakoby e-papierosy miały być do 95 proc. mniej szkodliwe od tradycyjnych papierosów. Przeciwnicy, m.in. Polskie Towarzystwo Toksykologiczne, podnoszą brak wystarczających badań i niuanse, jak fakt, że substancje aromatyzujące dodawane do liquidów nie są przebadane pod kątem zagrożeń w przypadku inhalacji. Prezes, prof. Bartosz Wielgomas z Uniwersytetu Gdańskiego ocenił, że obecne w e-papierosach substancje “z reguły były stosowane jako dodatki do żywności i były przeznaczone do stosowania doustnego”.
Czytamy o tym także w apelu do Donalda Tuska; tam naukowcy podnoszą, że e-papierosy są produktem relatywnie nowym, nieznane mają być ich odległe skutki zdrowotne. Co więcej, w kilku publikacjach podnoszą konieczność przeprowadzenia badań pod kątem niedozwolonych substancji chemicznych, w tym tych psychoaktywnych.
Rząd ma odpowiedź na szarą strefę. "Rozwiązuje problem, który sam tworzy"
Częściowo ustawodawca odpowiedział na podnoszony przez producentów potencjalny problem z rosnącą szarą strefą. Nieoficjalnie rząd miałby powołać międzyresortowy zespół do walki z szarą strefą - to konsekwencja niedawnych rachunków, które oszacowały ją w polskiej gospodarce na nawet 27 proc. PKB (tu mowa już nie wyłącznie o rynku e-papierosów).
Działania te wydają się doskonałym przykładem próby rozwiązania przez rządzących problemu, który sami tworzą - komentuje dla BiznesINFO wiceprezes Stowarzyszenia Vaping Association Polska Przemysław Jaskóła. "Nie dziwi konieczność powoływania specjalnych instytucji, które mają skupiać się na walce z szarą strefą. Te bowiem już dziś mogłyby mieć ręce pełne roboty, a już wkrótce skalą problemu mogą zostać wręcz przytłoczone
Stowarzyszenie stoi na stanowisku, że konsekwencją ustawy będzie nie — słuszne, jak wskazuje — ograniczenie dostępu do wyrobów osobom nieletnim, a zasilenie tymi osobami czarnego rynku.