Rosyjski atak na państwa bałtyckie? Putin patrzy na Obwód Królewiecki, a eksperci ostrzegają - także Polskę
Rosyjski rząd zawiadomił obywateli o rzekomych planach ataku na państwa bałtyckie. Pretekst? Ochrona obwodu królewieckiego. Takiej interpretacji słów Władimira Putina — na środowym spotkaniu z szefami regionów — dokonał portal Moscow Times.
Obwód królewiecki — odłamek rosyjskiej pizzy
Jak ocenił portal Moscow Times, powołując się na analizy amerykańskiego Instytutu Studiów nad Wojną (ISW), prezydent Rosji podczas przemówienia wspomniał o działaniach mających na celu doprowadzenie obwodu królewieckiego (dawniej: obwodu kaliningradzkiego) do etapu, w którym będzie „zintegrowany z życiem całego kraju”. By, w jego mniemaniu, nie był jedynie „twierdzą na zachodnich granicach”. Ta „organiczna integracja” ma na celu ułatwienie przepływu osób tak, by nie było „żadnych barier”.
Warto wspomnieć, że dostęp do obwodu królewieckiego jest utrudniony, ponieważ graniczy z Litwą oraz Polską. A, jak zauważa bankier.pl, niedługo po rosyjskiej agresji na Ukrainę, w związku z ograniczeniami władz Litwy, obwód został dodatkowo zablokowany. Władze planowały uniemożliwić tranzyt (Rosjanom) towarów. Co nie trwało długo przez naciski ze strony Komisji Europejskiej.
Putin w tarapatach. Cios nadszedł z niespodziewanej strony Ukraińcy anektują sobie część Rosji. Mieszkańcy… nie mają nic przeciwkoPrzyszła wojna z NATO?
Może na to wskazywać reforma podziału wojskowo-administracyjnego kraju mająca miejsce w lutym bieżącego roku.
1 marca 2024 roku wszedł w życie nowy wojskowy administracyjny podział terytorium Rosji. Rozformowano Zachodni Okręg Wojskowy, a Flota Północna straciła status okręgu wojskowego. Ich tereny zostały podzielone pomiędzy odtworzone Moskiewski Okręg Wojskowy i Leningradzki Okręg Wojskowy — podaje Defence24.
Czy podjęte kroki mają na celu przygotowanie Rosji do przyszłej wojny z NATO? Według ekspertów ISW wspomniane działania mają spowodować zarówno „konsolidację kontroli nad rosyjskimi operacjami na Ukrainie”, jak i „przygotowanie w dłuższej perspektywie do wojny konwencjonalnej na dużą skalę przeciwko NATO”.
Nie jesteśmy bezpieczni
Poczucie bezpieczeństwa, którym cieszą się liczne kraje europejskie, zwłaszcza członkowie NATO, może być mylne i prowadzić do poważnych konsekwencji — podaje Moscow Times.
Według niezależnego medium, Finlandia, która ponad rok temu została 31. członkiem NATO, jest świadoma zagrożenia, jakie wciąż niesie ze sobą graniczenie z Rosją i jak istotne są międzynarodowe sojusze w przeciwdziałaniu kolejnym agresjom Moskwy. Podaje więc, że „Zachód musi długoterminowo myśleć o tym, jak powstrzymać Rosję przed przegrupowaniem się po wojnie na Ukrainie i uderzeniem gdzie indziej”.
Pocieszający może być fakt, że armia Kremla została znacznie osłabiona przez wojnę na Ukrainie.
Obecność rosyjskich sił lądowych na Półwyspie Kolskim została zmniejszona o 80 proc. Rosja przeniosła większość swoich sił zbrojnych, które były skoncentrowane na granicy z Finlandią, na Ukrainę — czytamy.
Według Yle fiński wywiad szacuje, że Rosja będzie potrzebowała od 3 do 5 lat, by przywrócić zdolność bojową swoich sił zbrojnych po wojnie na Ukrainie.