Rosyjski atak rakietowy przy polskiej granicy
Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że jego rakiety zniszczyły w obwodzie lwowskim skład z bronią dostarczoną przez Polskę – podaje Reuters. Sytuację skomentował szef władz obwodu lwowskiego.
Rosyjski atak rakietowy
Rosyjskie ministerstwo obrony poinformowało, że jego rakiety zniszczyły w obwodzie lwowskim magazyn z bronią dostarczoną przez Polskę. Pociski uderzyły w odległości 15 km od polskiej granicy.
Od początku wojny Polska udzielała wsparcia Ukrainie. Atak nie był zupełnie przypadkowy. Wiele osób wskazuje związek z wizytą szefa MSZ Zbigniewa Rau, który w tym czasie składał wizytę w Kijowie. Wcześniejszy atak w regionie lwowskim miał miejsce 26 marca, kiedy Polskę odwiedził prezydent USA Joe Biden.
Wczoraj szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki w telewizji Espreso poinformował, że wróg przeprowadził atak rakietowy na obiekt infrastruktury wojskowej koło Radziechowa w rejonie czerwonogrodzkim. W wyniku ataku został uszkodzony jeden budynek i nie ma ofiar.
Komentarz ekspertów
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński był pytany w Programie Pierwszym Polskiego Radia, co oznacza przeprowadzenie tego ataku niedaleko polskiej granicy. "Rosja przez cały czas, od początku wojny atakuje w różnych miejscach, atakuje nie tylko bezpośrednio przy linii frontu, ale w zasadzie nie ma takiego miejsca na Ukrainie, które byłoby zupełnie wolne od tego ryzyka".
Innego zdania jest generał Waldemar Skrzypczak. W rozmowie z Wirtualną Polską ocenił, że nie łączy tego wydarzenia z wizytą ministra Raua w Ukrainie. Wymienił, jakie typy uderzeń stosuje armia rosyjska.
Pierwszy dotyczy obiektów wojskowych i ośrodków szkolenia armii ukraińskiej. Drugi typ obejmuje ataki na obiekty infrastruktury technicznej, czyli mosty, węzły kolejowe, transporty. Celem ataków trzeciego typu jest terroryzowanie ludności cywilnej, przykładowo są to uderzenia w galerie handlowe.
Generał zaznaczył, że Rosjanie wykonują ataki na terenie całej Ukrainy i wiedzą, na jaką odległość od granicy mogą wystrzelić. Zdają sobie sprawy, że upadek rakiety na terenie kraju NATO mógłby sprowokować reakcję państw sojuszu.