Wyszukaj w serwisie
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat
BiznesINFO.pl > Eko > Ruszyły kontrole domów, nawet ich nie zauważysz. Kara 10 tys. PLN
Michał Górecki
Michał Górecki 22.08.2024 16:23

Ruszyły kontrole domów, nawet ich nie zauważysz. Kara 10 tys. PLN

Prawo wodne
Fot. FreePic/Zdjęcie ilustracyjne

Właściciele domów mogą mieć wkrótce problem; samorządy prowadzą kontrole posesji pod kątem łamania często nieuświadomionego prawa, które jednak obowiązuje w Polsce od 2018 r. Kara za nieprzestrzeganie przepisów sięgają nawet 10 tys. zł. W przypadku wyjątkowo uciążliwym może się skończyć nawet ograniczeniem wolności.

Gminy mają dość: trwają "ciche" kontrole, kary do 10 tys. zł

Od 2018 r. w Polsce obowiązuje Prawo wodne, w myśl którego deszczówka - czyli woda opadowa - nie jest już klasyfikowana jako “ściek”. To ważna zmiana, bo powszechną praktyką jest pozbywanie się deszczówki przez system kanalizacji sanitarnej (ściekowej). To błąd - choć kontrole w tym zakresie nie były dotąd powszechne i masowe, niektóre gminy skrupulatnie je prowadzą - nawet bez fizycznych kontroli w domach. W 2024 r. oficjalną zapowiedź takich kontroli kilka z nich opublikowało.

Zobacz też: Skarbówka wysłała kontrolera na festyn. Miał wystawić mandaty, skończyło się skandalem

Skandal z wnioskami do NFZ. Serwery padły, pieniądze przepadły?

Woda to nie ściek. Gminy mają dość łamania prawa

Informacja o takiej kontroli znalazła się na stronie internetowej gminy Lniano, na co zwrócił uwagę serwis DGP (woj. kujawsko-pomorskie). Niedawno podobną prowadził też Olsztyn - efektem było 100 wykrytych nadużyć. W  myśl nowelizacji z 2018 r. w Prawie wodnym, samorządy mogą nakładać kary do 10 tys. zł, w ustawie widnieje też zapis o “karze ograniczenia wolności”. Zagospodarowanie deszczówki, która gromadzi się na terenie nieruchomości leży w gestii właściciela posesji - przepisy regulują, w jaki sposób może to zrobić.

Co zrobić z deszczówką?

Najlepszą odpowiedzią jest mała retencja - to zresztą rozwiązanie, które polski rząd od kilku lat intensywnie promuje. Polega na gromadzeniu wody opadowej w miejscu jej opady, w niewielkich zbiornikach. Właściciel posesji, zatrzymując wodę, zyskuje - oszczędza choćby na przyszłym podlewaniu. Istnieje szereg programów, które metodę małej retencji wspierają, od 2020 r. to choćby “Moja Woda”, która jednak obecnie nie prowadzi już naboru. Serwis Wodne Sprawy poinformował w sierpniu, że do 20 lutego br. kwota przeznaczona na program została już wyczerpana, nabór wniosków wstrzymano. 

Ale po zakończeniu rozliczeń programu, i wypłacie wszystkich zakontraktowanych środków, możliwe będzie wznowienie naboru - najpewniej już w 2025 r. Swoje własne programy realizują też poszczególne gminy. Program “mała retencja” od końca maja ruszył choćby w Poznaniu. To ważne inicjatywy, bo odpowiadają na powszechną suszę. O poszczególne programy warto dopytywać we własnym magistracie.

Co, jeśli nie retencja?

Woda deszczowa może być odprowadzana na kilka innych sposobów; do kanalizacji deszczowej zwana burzową - to do niej odprowadzane są np. wody roztopowe, ogólnospławnej lub rowu melioracyjnego. Kategorycznie zabronione jest odprowadzanie jej np. na sąsiednie działki czy ulice.

Jak wyglądają kontrole?

W kwietniu br. serwis Infor.pl relacjonował jedną z nietypowych metod kontroli, po które sięgają gminy. W trakcie opadów deszczu niektóre samorządy miałyby wprowadzać do systemu kanalizacyjnego specjalny dym. Jeśli unosi się z nieodpowiednich miejsc - rynien, dachów - to znaczy, że dana posesja czerpie z “nielegalnego podłączenia”. To nie tylko ekologiczny kaprys i stymulowanie odzyskiwania wody z małej retencji, miasta i gminy, w konsekwencji pozbywania się deszczówki przez mieszkańców w ramach systemu kanalizacyjnego muszą wykorzystywać do tego własną infrastrukturę - to skutkuje przeciążeniem sieci kanalizacyjnej, które może doprowadzić do zalewania nieruchomości. Rosną też koszty oczyszczania ścieków, a te rozkładają się na wszystkich płatników.

Zobacz też: Galerie handlowe przegrywają. W Polsce powstaje nowy rodzaj sklepów