Rząd nie zamierza wracać do patologii w kontekście ustawy wiatrakowej
Ustawa wiatrakowa powraca do Sejmu, rozgorzała zatem na jej temat dyskusja. Była wicepremier Jadwiga Emilewicz zapewniła jednoznacznie, że nie będzie patodeweloperki z dawnych lat.
Prace nad ustawą wiatrakową mają być procedowane na najbliższym posiedzeniu Sejmu. Jest to jeden z warunków otrzymania pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy.
Do 1 gigawata wystarczy 10 wiatraków
Według obecnej wersji ustawy, wiatrak nie może zostać postawiony, jeżeli odległość od zabudowań jest równa dziesięciokrotności wysokości wiatraka. Według portalu Gazeta.pl, blokuje to 99 proc. powierzchni naszego kraju pod względem inwestycji wiatrowych.
Ze słów byłej wicepremier cytowanych przez Gazetę.pl wynika, że po zmianach maszt wiatraka nie będzie stał w odległości mniejszej niż 500 metrów od zabudowań. Do produkcji 1 GW może z kolei wystarczyć 10 wiatraków.
Ma to oznaczać postęp w dziedzinie budowy farm wiatrowych. Emilewicz zauważyła, że maszty są znacznie wyższe, a technologia lepsza niż dekadę temu.
Emilewicz: najpierw konsultacje i opinia samorządów
Jednakże, jak wynika z rozmowy przeprowadzonej przez Gazetę.pl, decyzję nt. lokalizacji farmy będą poprzedziały dwukrotne konsultację społeczne. Na dodatek będą one również organizowane w sąsiednich gminach, a nie wyłącznie w tej, w której stanie farma.
Była wiceszefowa rządu wskazała również, że obecna ustawa nie pozwala na budowę domów w wielu miejscach. Powodem jest zasada, zgodnie z którą domu nie można postawić w odległości równej dziesięciokrotności wysokości masztu.