BiznesINFO.pl Twój portfel Rząd spiera się o reformę OFE. W grze pieniądze milionów Polaków
Pixabay/Tomasz Supel

Rząd spiera się o reformę OFE. W grze pieniądze milionów Polaków

23 kwietnia 2021
Autor tekstu: Radosław Święcki

II rozbiór Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE) opóźni się przez spory w koalicji? To zasadne pytanie, biorąc pod uwagę wydarzenia, które miały miejsce w tym tygodniu w Sejmie. Wbrew zapowiedziom nie doszło do głosowania projektu ustawy likwidującej OFE. Wspomniany spór mają budzić przede wszystkim dwie kwestie. W grze jest prawie 150 mld zł oszczędności 15 mln Polaków.

  • W tym tygodniu nie przegłosowano likwidacji OFE

  • Powodem mają być spory w koalicji

  • Co budzi szczególny spór ws. OFE

Likwidacja OFE opóźni się?

Jeszcze niedawno wydawało się, że II rozbiór Otwartych Funduszy Emerytalnych (OFE) to formalność (I rozbiór nastąpił za czasów rządu Donalda Tuska). Przypomnijmy, że na początku marca Centrum Informacyjne Rząduinformowało o przyjęciu przez Radę Ministrów projektu ustawy o zmianie niektórych ustaw w związku z przeniesieniem środków OFE na Indywidualne Konta Emerytalne.

W utworzonych w 1999 roku OFE (były one kluczowym elementem wprowadzonej w tamtym roku reformy emerytalnej gabinetu Jerzego Buzka)  środki gromadzi ok. 15 mln Polaków. W sumie zgromadzonych jest tam ok. 148 mld zł.

Co się stanie z tymi środkami? Już sama nazwa wspomnianej ustawy mówi o ich przeniesieniu na Indywidualne Konta Emerytalne (IKE), co ma być tzw. opcją domyślną, dzięki czemu ubezpieczeni nie muszą wykonywać żadnych czynności. Ale członkowie OFE mają alternatywę, która zakłada przeniesienie środków zgromadzonych w funduszu do ZUS.

Wspomniana ustawa – jak zakładały rządowe plany – miała wejść w życie 1 czerwca br., czyli już za nieco ponad miesiąc, a decyzję odnośnie tego co zrobić ze zgromadzonymi w OFE środkami Polacy mieliby podjąć do początku sierpnia tego roku.

Może się jednak okazać, że pierwotne plany spalą na panewce. Jak wspomniano ustawa ma wejść w życie za miesiąc z okładem, tymczasem projekt de facto utknął w Sejmie. W tym tygodniu miało dojść do przegłosowania ustawy, ale jak wiemy tak się nie stało, bo głosowanie w ostatniej chwili zdjęto z porządku obrad.

Komentatorzy nie mają wątpliwości, że to efekt sporów w koalicji. O tym, że w szeregach Zjednoczonej Prawicy nie dzieje się najlepiej wiadomo od dawna. Jarosław Kaczyński ma pretensje do Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry, że nie chce udzielić poparcia Funduszowi Odbudowy, z kolei lider Porozumienia Jarosław Gowin nie kryje żalu do prezesa PiS, że przy otwartej kurtynie próbował – rękami dawnego spin doktora Adama Bielana – doprowadzić do rozłamu w jego ugrupowaniu. W takiej sytuacji przeprowadzenie każdego ważnego głosowania to dla lidera partii rządzącej spore ryzyko, gdyż rozgniewani koalicji - chcąc pokazać, że należy się z nimi liczyć - mogą zablokować każdy projekt.

Ale ewentualne odrzucenie projektu ustawy ws. likwidacji OFE nie wiązałoby się tylko z chęcią „pokazania pazurków” przez mniejszych koalicjantów. Projekt budzi bowiem rzeczywiste wątpliwości w szeregach Solidarnej Polski.

Spór w koalicji o dwie sprawy

Partii Ziobry jak podaje Business Insider Polska nie odpowiadają dwie kwestie. Pierwsza wiąże się z faktem, iż w przypadku, gdy znaczna część Polaków zdecyduje o przekazaniu swoich środków do ZUS, to wówczas aktywa zgromadzone w OFE zostaną przekazane do Funduszu Rezerwy Demograficznej, który przekaże środki do PFR TFI. Jak wiadomo na czele Polskiego Fundusz Rozwoju stoi Paweł Borys, zaufany człowiek Mateusza Morawieckiego, a o tym jak „szorstka przyjaźń”  łączy premiera z ministrem sprawiedliwości wiedzą nie tylko wytrawni obserwatorzy sceny politycznej nad Wisłą.

Cytowani przez portal analitycy wskazują, że na polskiej giełdzie jest sporo spółek, które w swoim akcjonariacie mają OFE, nawet powyżej 40 proc.  Ziobro nie chce, by spółki te trafiły do kieszeni bliskiego współpracownika premiera. Sam Paweł Borys podkreśla jednak, że ryzyko nacjonalizacji tych spółek jest niewielkie.

Na dziś trudno jednak przewidzieć, ilu Polaków zdecyduje się na przeniesienie swoich środków do ZUS. W odróżnieniu od opcji domyślnej, czyli przekazania środków na IKE, w tym wypadku trzeba będzie złożyć stosowne dokumenty, co może wielu zniechęcić do wybrania tego rozwiązania.

Autorzy zmian nie ukrywają, że wolą, by większość Polaków zdecydowała się na IKE. Powód? Opłata przekształceniowa na poziomie 15 proc. przy przenoszeniu środków, która spowodowałaby zasilenie budżetu państwa kwotą na poziomie ok. 20 mld zł, czyli tyle ile kosztuje budżet np. 13 emerytura.

Przedstawiciele rządu wyjaśniali, że mamy tu do czynienia ze sprawiedliwym wyrównaniem w stosunku do tych, którzy przenieśliby swoje środki do państwowego ubezpieczyciela, gdyż emerytury ZUS-owskie również są opodatkowane. Tyle, że dzieje się tak dopiero w przypadku wypłaty tych środków, a w przypadku IKE należy zapłacić podatek za samo przeniesienie oszczędności.

Opłata przekształceniowa na poziomie 15 proc. to ta druga kwestia, która budzi opory Solidarnej Polski. Politycy tej partii mają podnosić argument, że takie rozwiązanie jest bezsensowne w sytuacji, gdy rząd myśli o wprowadzeniu emerytury bez podatku do 2,5 tys. zł, co ma być jednym z elementów Nowego Ładu, którego prezentacja ma odbyć się najpóźniej w połowie maja.

Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na redakcja@biznesinfo.pl

Obserwuj nas w
autor
Radosław Święcki

Redaktor Biznesinfo. Absolwent dziennikarstwa na UW. Wielbiciel politycznych biografii i zagranicznych stacji radiowych (zwłaszcza w językach, których nie rozumiem). Przed BiznesInfo związany z B2-biznes.pl, Forum Samorządowe i Magazynem THINKTANK.

Chcesz się ze mną skontaktować? Napisz adresowaną do mnie wiadomość na mail: Dariusz.dziduch@iberion.pl
biznes finanse technologie praca handel Eko Energetyka polska i świat