Wiadomo już czym jeżdżą politycy. Najdroższych aut używają posłowie Lewicy
Z tego artykułu dowiesz się:
Posłowie Lewicy jeżdżą najdroższymi autami
Politycy której partii mają najwięcej aut
Posłowie którego ugrupowania są motoryzacyjnymi ascetami
Jakimi samochodami jeżdżą posłowie?
Wiemy jakimi samochodami jeżdżą polscy politycy. Stowarzyszenie 61 przeanalizowało oświadczenia majątkowe za 2019 rok posłów, senatorów, a także eurodeputowanych, przyglądając się posiadanych przez nich pojazdom. Wnioski przedstawione przez organizację mogą zaskakiwać.
Okazuje się bowiem, że najdroższymi samochodami jeżdżą politycy Lewicy. Mediana wartości ich aut to 39 191 zł. Dlaczego uznajemy to za zaskoczenie? Otóż politycy lewej strony sceny politycznej słyną w ostatnich latach raczej z niechęci do samochodów, a część z nich starało się uczynić atut z tego, że jeździ do pracy rowerem (Robert Biedroń), czy – to przypadek Adriana Zandberga – metrem. Do komunikacyjnych upodobań lidera Partii Razem nawiązał swego czasu politolog prof. Mikołaj Cześnik z SWPS, który komentując wyniki poprzednich wyborów parlamentarnych stwierdził „gdyby Adrian Zandberg spóźnił się na metro, wówczas PiS nie miałby większości w parlamencie” (chodzi o udział Adriana Zandberga w debacie przedwyborczej, w której wypadł na tyle dobrze, że Razem uzyskało w wyborach 3 proc., zabierając poparcie Zjednoczonej Lewicy, która tym samym nie weszła do Sejmu, dzięki czemu PiS uzyskał samodzielną większość w Sejmie).
Wieloletni europoseł Lewicy Bogusław Liberadzki jest właścicielem najdroższego samochodu posiadanego przez parlamentarzystów. Chodzi o BMW X5 z 2019 roku (specyfikacja auta jak zauważa Interia.pl pozostaje tajemnicą, stąd trudno dokładnie oszacować wartość pojazdu).
Równie drogimi autami mogą poszczycić się politycy Koalicji Polskiej (do niedawna tworzyli ją Polskie Stronnictwo Ludowe wraz z Kukiz’15, tworzy ją również niewielka Unia Europejskich Demokratów i konserwatyści skupieni wokół byłego polityka PO Marka Biernackiego). W tym wypadku mediana wynosi 39,148 zł, czyli blisko 45 zł mniej niż w przypadku Lewicy. Ludowcy mogą się jednak poszczycić największą liczbą samochodów przypadających na jednego parlamentarzystę (1,52 auta).
Z danych przedstawionych przez Stowarzyszenie wynika, że motoryzacyjnymi ascetami są posłowie Konfederacji, którzy mają najmniej samochodów (0,55 pojazdu na parlamentarzystę). Ponadto auta polityków tej formacji są najtańsze (mediana wynosi 28 031 zł) i najstarsze (ich średni wiek to 11,8 roku).
Najmłodszymi samochodami mogą się pochwalić natomiast politycy Koalicji Obywatelskiej (średni wiek to 8,7 roku), a także Koalicji Polskiej (też 8,7 roku).
Czym jeżdżą posłowie PiS?
Jak w zestawieniu wypadają politycy partii rządzącej? Po środku. Liczba posiadanych aut to średnio 1,28 na jednego parlamentarzystę, mediana wartości to 31 859 zł (senator PiS Jacek Bogucki posiada najtańsze auto – Nissan Primera z 1998 roku, którego średnie ceny – jak zauważa Interia.pl – to ok. 3 tys. zł), zaś średni wiek samochodów to 9,5 roku.
Dane te skomentował w „Porannej rozmowie RMF FM” Marek Dyduch, poseł Lewicy, sekretarz generalny SLD za czasów największych sukcesów tej formacji.
- PiS jeździ starymi autami, bo ma limuzyny rządowe. Nie musi się starać na razie przy swoich samochodach, a wielu posłów Lewicy dopiero zaczyna swoje kariery, więc najprawdopodobniej wzięli kredyty i kupili nowe samochody. Na tym polega cały ten geniusz – tłumaczy Dyduch.
Z innych ciekawostek zaprezentowanych przez Sejm Watch na Twitterze dowiadujemy się, że najstarszy samochód (wręcz zabytek) posiada poseł PiS, niedawny minister zdrowia Łukasz Szumowski. To Mercedes Ponton z 1954 roku.
Z kolei poseł Lewicy Marek Rutka (niedawno zasłynął tym, że zwrócił się o wyrównanie 500 plus za okres 9-miesiecy ciąży) posiada dwa ambulanse - Peugeot Heuliez z 1984 i Nysa 522 z 1989.