Sanepid wszedł do siłowni w całym kraju. Zachowanie kontrolerów zaskoczyło nie tylko zarządców
Z tego artykułu dowiesz się:
Dlaczego siłownie postanowiły się ponownie otworzyć
Dlaczego sanepid nie nakłada kar na przedsiębiorców
Co grozi właścicielom siłowni biorącym udział w buncie
Sanepid kontroluje siłownie i kluby fitness
Polska Federacja Fitnessu, która zainicjowała otwieranie całej branży fitness, przekazała, że już 60 proc. lokali zdecydowało się na wznowienie działalności, mimo w dalszym ciągu obowiązujących obostrzeń.
Tomasz Napiórkowski, szef PFF, w rozmowie z Rzeczpospolitą przyznał, że w poniedziałek telefony od właścicieli siłowni urywały się. Wszyscy informowali o kontrolach z sanepidu. Łącznie miało dojść do kilkunastu kontroli, jednak jak się okazuje, żadna z nich nie zakończyła się przyznaniem mandatu, ani nawet upomnieniem.
Jak podkreśla Napiórkowski, cała branża działa zgodnie z reżimem sanitarnym i to ostrzejszym niż ten, który miał miejsce podczas letniego otwarcia. W tej chwili w siłowniach obowiązuje limit 1 os. na każde 12 m2 powierzchni. Jego zdaniem to właśnie ten fakt zadziałał na korzyść przedsiębiorców, którym udało się uniknąć kary.
Ci, którzy się otworzą nie będą mogli liczyć na pomoc
Według szefa PFF pierwszy dzień otwarcia siłowni cieszył się sporym zainteresowaniem klientów, którzy dopisali, mimo tego, że Federacja nie nagłaśniała swojego buntu przeciw restrykcjom. Na stronie nie zamieszczono też listy obiektów, które biorą udział w buncie. Jedynym kanałem przekazywania informacji miały być media społecznościowe.
Zdaniem prezesa PFF w najbliższych dniach będą otwierać się kolejne kluby fitness i siłownie. Robią to mimo tego, że rząd wyraźnie zaznaczał, że placówki, które otworzą się pomimo obostrzeń nie będą mogły liczyć na pomoc z ramienia Tarczy Finansowej PFR.
Do tych informacji odnosił się wcześniej Napiórkowski podczas rozmowy z portalem gazeta.pl. Jak stwierdził szef Polskiej Federacji Fitness, wykształcająca się w sądach linia orzecznicza będzie na korzyść branży fitness.
- Odcięci od finansów zostaną ci, którzy zostaną skazani prawomocnym wyrokiem sądu, kiedy wina danego podmiotu zostanie wykazana, potwierdzona. A my stoimy na stanowisku, że działamy legalnie, dlatego nie za bardzo się obawiamy gróźb ze strony rządu. Linia orzecznicza wykształca się obecnie w sądach w tej kwestii - i jest na naszą korzyść - mówił szef PFF.
Ponadto, zdaniem Napiórkowskiego “brak środków z tarczy 6.0 nikomu w naszej branży nie zrobi większej różnicy". Jak twierdzi bowiem, pomoc w ramach tarczy wcale nie jest na dostatecznym poziomie. Stąd też decyzja branży fitness o otwarciu się nie zmieni.