Zamiast soli, Niemcy leją na ulice ścieki z fabryki przetworów. W Bawarii są zadowoleni, środowisko też
Z tego artykułu dowiesz się:
W jaki sposób Niemcy wykorzystują ścieki do walki z solą na ulicach
Czemu to robią
Czy na podobne rozwiązanie zdecydowano by się w Polsce
Ścieki na ulicach Niemiec
Gdy w Warszawie do Wisły wylewały się ścieki ogłoszono katastrofę ekologiczną. Cała wina spadła na prezydenta stolicy, Rafała Trzaskowskiego, a prawicowa strona naszego kraju miała używanie przez następne kilka tygodni.
Wszak nikt nie twierdzi, że awaryjne wylanie kilkuset ton ścieków do Wisły było trafnym rozwiązaniem i poświęcenie tamtejszego ekosystemu jest dobre, ale w warto zaznaczyć, że Niemcy znaleźli zupełnie inny sposób na swoje ścieki. Wszystko za sprawą pory roku, jaką teraz mamy i tego, aby powiedzieć "dość" soli na ulicach.
- Ścieki, pochodzące z fabryki produkującej przetwory z ogórków sprawdziły się w Bawarii jako substytut soli drogowej. Alternatywny sposób na walkę z oblodzonymi i zaśnieżonymi drogami ma być bardziej przyjazny dla środowiska - informuje Polast News.
Z kolei cytowany przez stację minister transportu mówił, że recyklingowi poddawana jest woda z fabryki Develey. - W ten sposób ograniczamy sól przedostającą się do środowiska - mówił Hans Reichhart.
Metoda okazała się być skuteczna i Niemcy mają wobec niej bardzo ambitne plany. Chcą, aby w przyszłości zastępowała do 1000 ton soli drogowej. Jak ma przebiegać cały proces?
Ścieki zamiast soli
Do tej pory woda, która trafiała do ścieków zawierała w sobie 7 proc. soli. Po przerobieniu jej na solankę będzie to zawartość na poziomie 21 proc. Niemiecka metoda wykorzystywania ścieków przykuła uwagę tamtejszego WWF. A jak sytuacja wygląda w Polsce?
Cóż, u nas próżno szukać innowacyjnych rozwiązań zastępujących sól na ulicach. Niestety, ale jest ona, do pary z piachem, naczelną metodą na walkę z oblodzeniem.
Przede wszystkim cierpią na tym nasze buty, które przez sól na ulicach szybciej się niszczą, co zauważyć można bardzo szybko już po pierwszym kontakcie z substancją na ulicy czy chodniku. Co więcej, nasze czworonogi po prostu cierpią. "Pieski kładą się na ziemię i wiją z bólu" - apelują mieszkańcy stolicy do swojego włodarza. Wszak ten także jest właścicielem pieska rasy buldog francuski, a te są bardzo wrażliwe na warunki atmosferyczne.
- Warszawie ograniczamy użycie soli i innych substancji chemicznych do minimum. Chodniki czy okolice przystanków WTP są odśnieżane i posypywane jedynie piaskiem. O to samo apelujemy do pozostałych zarządców terenów czy osiedli - cytuje słowa Katarzyny Gałeckiej, rzeczniczki ratusza Polsat News.
Miejmy nadzieję, że nie tylko Warszawa, ale i cała Polska znajdzie alternatywę dla wszechobecnej soli na ulicach. Jednakże w przypadku prezydenta Warszawy, ścieki mogą okazać się mało PR-owym rozwiązaniem.