Seniorka chciała oszczędzić. Dostała gigantyczny rachunek
Przed nami jeszcze 1,5 miesiąca sezonu grzewczego. Ten jednak zdążył już dać po kieszeniach wielu Polakom, zwłaszcza emerytom. O zaskakująco wysokich cenach ogrzewania opowiedziała 97-letnia mieszkanka Olsztyna. Mimo oszczędzania musi zapłacić olbrzymią niedopłatę. Jak to możliwe?
Rachunki wzrosły o 180 procent
Sprawa pani Marianny z Olsztyna ujrzała światło dzienne na stronach "Gazety Olsztyńskiej". Jak podaje serwis, 97-latka zamieszkuje ten sam lokal już od 40 lat, jednak w ostatnim okresie opłaty za ogrzewanie znacząco wzrosły, bo aż o około 180% .
Oczywiście, coraz wyższe ceny energii nie są niczym zaskakującym, choć z pewnością problematycznym. Sytuacja pani Marianny może jednak budzić zaskoczenie. Powód? Kobieta prawie nie ogrzewała mieszkania.
Gigantyczny rachunek, minimalne zużycie
Pani Marianna wyjaśniła, że wysokie rachunki szczególnie zastanowiły ją z jednego powodu — cały czas starała się oszczędzać.
Na zimę, żeby zaoszczędzić, zakręcam kaloryfery w kuchni oraz łazience, a w pokojach ustawiam je na wartość ok. 2,5. Powoduje to, że w mieszkaniu jest chłodno, a i tak otrzymuję wysokie rachunki za ogrzewanie. Jeśli rachunek jest trzykrotnie wyższy niż rok wcześniej, a zużycie przeze mnie ciepła jest mniejsze, to z pewnością nie jest to sytuacja normalna - przyznała kobieta, cytowana przez "Gazetę Olsztyńską".
Ostatnie miesiące to zresztą nie był jedyny okres, w którym olsztynianka musi płacić wysokie rachunki. Niedopłata wzrasta już od kilku lat, od 139 zł w 2019 roku, przez 672,5 zł w 2020 i 779 zł w 2021, aż do… 2364 zł niedopłaty za ostatni sezon grzewczy! Pani Marianna podkreśliła, że "tak ogromna nadpłata wynika z odczytu podzielników".
W kuchni licznik wskazywał zużycie na poziomie 617 jednostek, w porównaniu do ubiegłorocznego odczytu 250 jednostek. Wartość jest ponad dwukrotnie wyższa, pomimo że termostat w kaloryferze przez całą zimę był zakręcony, a grzejnik zimny - zauważyła kobieta.
”Nie stwierdzono uchybień”
Maciej Baranowski, rzecznik Spółdzielni Mieszkaniowej Jaroty w Olsztynie, wyjaśnił jednak, że sprawa została zbadana przez operatora, który "nie stwierdził żadnych uchybień" . Wysoka kwota niedopłaty miała wynikać z "ostatecznego kosztu ciepła, jaki wygenerował budynek w związku z centralnym ogrzewaniem, w stosunku do wniesionych zaliczek”.
Pragnę podkreślić, że w sezonie grzewczym 2022 budynek, w którym mieszka pani Marianna, zużył 738 GJ energii, podczas gdy w sezonie 2023 było to 587,1 GJ. Jednocześnie średni koszt 1GJ wzrósł prawie o 100 proc. z 78,41 zł w 2022 roku do 151,82 zł w roku 2023 - wyjaśnił rzecznik, cytowany przez gazetę.
Na tym sprawa mogłaby zostać uznana za wyjaśnioną. Pani Marianna przyznała jednak, że jej sąsiedzi nie zauważyli tak drastycznego wzrostu opłat. Sytuacji tej nie tłumaczy również kolejny argument spółdzielni, związany ze zniesieniem regulacji Rządowej Tarczy Antyinflacyjnej i tym samym zwiększonej stawki VAT.
Sprawa jest dodatkowo niełatwa z tej prostej przyczyny, że sama lokatorka próbowała przecież oszczędzać. Osobom, którym szczególnie trudno będzie zmierzyć się z podwyżkami, przypominamy o nadchodzącej ustawie o ubóstwie energetycznym — miejmy nadzieję, że ta będzie stanowić ulgę finansową na poziomie co najmniej wystarczającym.
źródło: interia biznes