Skarb chce znaleźć każdy zapalony. Nowe hobby Polaków może kosztować nawet więzienie
Na skarb liczy każdy, kto zainwestował w wykrywacz metalu i udał się na poszukiwania. Jednak niewiele osób zdaje sobie sprawę, jak kosztowna może być ta rozrywka. Za realizowanie hobby bez odpowiedniego pozwolenia można trafić nawet do więzienia.
Z tego artykułu dowiesz się:
Jak w ostatnim czasie wzrosło zainteresowanie poszukiwaniem skarbów
Jakie dokumenty są niezbędne do poszukiwań
Co grozi za złamanie zasad
Polacy ruszyli po skarby
Poszukiwanie skarbów to nowa rozrywka, do której przekonuje się coraz więcej Polaków. Z danych firmy Allegro wynika, że w I kwartale 2021 r. Polacy kupili aż o 90 proc. więcej wykrywaczy metalu niż w analogicznym okresie w 2020 r.
Jeden z anonimowych poszukiwaczy, z którym rozmawiał portal money.pl, przyznał, że przemierzanie plaż i ziem, aby zdobyć skarb, wciąga. Wystarczy znaleźć kilka łusek lub stare wiadro, aby wkręcić się w nowe hobby na dłużej.
Na jaki skarb najczęściej polują poszukiwacze? Większość osób szuka złota, średniowiecznych monet i mieczy spod Grunwaldu. Jednak wartościowym znaleziskiem może być tak naprawdę wszystko - nawet łuska, pocisk czy element umundurowania.
Poszukiwania tylko z zezwoleniami. Ich uzyskanie to nie lada wyczyn
Mimo że coraz więcej osób poszukuje skarbów to nie wszyscy zdają sobie sprawę, że ta rozrywka wymaga uzyskania pozwoleń. Po pierwsze, od właściciela terenu, a po drugie - od miejscowego konserwatora zabytków.
Zdobycie zgody od właściciela zazwyczaj nie jest problematyczne. Jednak po pozwolenie do konserwatorów zgłasza się niewiele osób. W przeciągu ostatnich kilku lat liczba poszukiwaczy wzrosła do 150 tys., a w urzędach leżą setki pozytywnie rozpatrzonych wniosków.
Dlaczego nie wszyscy otrzymują pozwolenie? Urzędnicy bardzo często żądają uzupełnienia wniosków o numery działek i dokładne mapy. Każde tego typu zaświadczenie to wydatek rzędu 80 zł. W przypadku osób, dla których skarb ma być tylko dodatkową nagrodą za spędzenie wolnego czasu, to dość spora kwota.
Poza tym bardzo często dochodzi do absurdalnych sytuacji. Urzędnicy niekiedy pozwalają na poszukiwania, ale zabraniają kopalnia. Bez tego na skarb nie ma co liczyć, więc część osób rezygnuje ze starania się o pozwolenia.
Tym bardziej, że skrupulatne przestrzeganie przepisów jest nie tylko kosztowne, lecz także czasochłonne. Na odpowiedź od właściciela gruntu trzeba czekać do 30 dni. Dokładnie tyle samo czasu na wydanie decyzji ma konserwator zabytków.
Nawet resort zachęca do omijania prawa. Za skarb można otrzymać nagrodę
Tym, co dodatkowo zniechęca do ubiegania się o pozwolenia jest fakt, że Ministerstwo Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu wynagradza poszukiwaczy. Każdy, kto chciałby otrzymać „prezent” od resortu musi spełnić kilka warunków, w tym jeden kluczowy - skarb musi być znaleziony przypadkiem. Zatem na nagrodę nie może liczyć osoba, która zgłosiła swoje poszukiwania konserwatorowi. Z konkursu wyłączone są także grupy archeologiczne.
Drugim warunkiem przyznania nagrody jest znalezienie skarbu o dużej wartości historycznej. Bez spełnienia tego wymogu można liczyć tylko na dyplom.
Skarb można bardzo łatwo zamienić na więzienie
Jednak za nieprzestrzeganie prawa grożą poważne konsekwencje. Jeszcze kilka lat temu poszukiwania skarbów bez pozwoleń były traktowane jako wykroczenia. Jednak w 2017 r. posłowie postanowili zaostrzyć kary.
Obecnie za poszukiwania zabytków przy użyciu specjalistycznego sprzętu można trafić do więzienia maksymalnie na 2 lata. Jeśli w trakcie odkrywki dojdzie do uszkodzenia stanowiska archeologicznego to można spędzić za kratkami nawet 8 lat.
Byłeś świadkiem ciekawego zdarzenia? Masz interesujące zdjęcia lub filmik? Podziel się z nami wysyłając na [email protected]